O Projekcie X - dział RPG ZC

Autor: Thythwack Redaktor: Thythwack

Dodane: 14-04-2009 12:45 ()


O Projekcie X, jego przygotowaniach, przebiegu, znaczeniu, konsekwencjach  i dalszych planach Fundacji Wilmartha.

 

Czy Projekt X spowoduje katastrofę, czy też katastrofa zostanie spowodowana przez zaniechanie realizacji Projektu? – takie pytanie stawiali sobie prawie wszyscy członkowie Fundacji Wilmartha.

 

 

Projekt X podczas przygotowań został przemianowany na Projekt Cthylla.

Celem projektu była próba zniszczenia Cthylli, Dagona i Hydry.

 

Z raporu: Arthura D. Meyera ,New Miskatonic Rutland,Vermont

Urządzenie drążące zasilane energią jądrową zostało umieszczone na głębokości czterech i pół mili, pod Diabelską Rafą koło Innsmouth i zdalnie odpalone. Eksplozja, jaka nastąpiła tuż przed północą, spowodowała niespotykany wybuch gniewu Cthulhu.

 

25 marca 1980 roku, o północy Projekt X został zakończony... a Bóstwa Cyklu Cthulhu zaatakowały ponownie!  Bezprzykładna furia, z jaką tego dokonały, była odpowiedzią Cthulhu na zaatakowanie Cthylli, Dagona i Hydry.

 

Cthulhu Był nie tylko wściekły, on po prostu wpadł w szał! Oczywiście musiało tak się stać, bo zagrożone zostało życie jego trzymanego w ukryciu potomka, Cthylli, w której łonie zamierzał się pewnego dnia odrodzić. I obawiam się, że jej nie zniszczono, bo gdyby tak było, jego furia byłaby jeszcze większa. Psychiczny i fizyczny atak trwał przez trzy dni i noce i zakończył się równie nagle, jak się rozpoczął.

 

Telepaci Fundacji - ci nieliczni, którzy w ogóle odważyli się w tym czasie otworzyć swoje umysły - wykryli, że głęboko pod zniszczoną w wyniku wybuchu Diabelską Rafą coś nadal żyje, coś, co wysyłało obłąkańcze, telepatyczne groźby zemsty, kiedy ranne uchodziło z tego miejsca, aby w końcu zniknąć w głębinach Północnego Atlantyku.

 

Jak mówiłem Furia trwała trzy dni i noce. Jej psychiczne efekty były odczuwalne na całym świecie, podczas gdy zjawiska czysto fizyczne miały bardzo ograniczony zasięg. Jeśli chodzi o te pierwsze, pełen nienawiści, telepatyczny potok gróźb z R'lyeh i innych zatopionych grobowców pobratymców Cthulhu był źródłem przerażających, niepohamowanych wybuchów zbiorowego szaleństwa we wszystkich szpitalach psychiatrycznych na całym świecie. Nawet najspokojniejszych pacjentów owładnęła okropna, mordercza żądza, której ich strażnicy nie byli w stanie powstrzymać. W kilku szpitalach władze musiały się uciec do użycia broni palnej w obronie własnego życia, ale w innych ostrzeżenie nadeszło zbyt późno. Obłąkani, którzy uciekli, grasowali na ulicach Lizbony, Chicago, Londynu i Kolonii, zanim wieczorem trzeciego dnia Furia nagle ustąpiła.

 

Ale wówczas stary uniwersytet w Miskatonic już nie istniał. Został zrujnowany w wyniku wstrząsów podziemnych, które nawiedziły całą Nową Anglię, a zwłaszcza okolice Arkham. Miskatonic zostało najpierw zniszczone przez tornado o sile, jakiej nigdy dotąd nie zanotowano, po czym znalazło się w centrum niezwykle gwałtownej burzy. Wyłącznie szczęściu zawdzięczam, że udało mi się ujść z życiem; wielu moich kolegów nie miało takiego szczęścia...

 

Stary uniwersytet doszczętnie spłonął, a wraz z nim większość materiałów Fundacji Wilmartha, ogromny magazyn wiedzy ezoterycznej dotyczącej BCC, ich sług oraz mrocznych działań przeciwko ludzkości i całemu wszechświatowi.

Kiedy płonął Miskatonic, Innsmouth nawiedziła podobna katastrofa, w której nieszczęsny Wingate Peaslee i jego grupa oddali życie, ratując świat przed potwornością, której nie sposób sobie wyobrazić.

 

Jednak nawet wtedy Cthulhu się nie uspokoił, bowiem trzeciego dnia zesłał ulewne deszcze, które zatopiły ruiny Innsmouth i Arkham i wywołały powódź, w wyniku której wały chroniące miasto uległy przerwaniu, co kosztowało życie wielu ludzi. Cała Nowa Anglia była areną klęski żywiołowej, jakiej nie pamiętali najstarsi ludzie.

 

Jej przejawy zostały później obszernie omówione w kilku magazynach i pismach naukowych i całkowicie błędnie zinterpretowane, jako niezwykłe zjawiska meteorologiczne.

 

 

 

Z listu do członków Fundacji:

 

Pragnę skorzystać z okazji, aby poruszyć sprawę, która wydaje się głównym tematem rozmów. Jest nie tylko nieustannie dyskutowana w kręgach młodych pracowników stale rozwijającej się Fundacji Wilmartha, lecz także w kołach rządowych tych kilku państw, które wiedzą o naszym istnieniu i znaczeniu prowadzonych przez nas prac.

 

Mówiąc otwarcie, Tytus Crow i Henri-Laurent de Marigny zostali zniesławieni w najbardziej okrutny sposób przez osoby, które uważają ich za tchórzy i ludzi, którzy zdradzili ideały Fundacji. W szczególności Tytus Crow jakoby uciekł z Ziemi w czasie, gdy on jeden był w posiadaniu broni, której nie mogłyby się oprzeć BCC. Faktycznie, jednym z powodów, dla których siły zła z taką determinacją usiłowały nie dopuścić do powrotu Crowa do naszego świata, musiało być to, że one same lękały się, iż użyje tej nowo odkrytej broni właśnie przeciwko nim.

 

Jeszcze raz powtarzam, że zniesławiono tych dwoje ludzi. Zarówno de Marigny jak i Crow stoczyli najokropniejszą walkę z BCC na długo przed tym, zanim wielu z nas w ogóle dowiedziało się o istnieniu Wielkich Prastarych. Jak można tych ludzi nazywać tchórzami czy zdrajcami? A jednak rozmawiałem z kilkoma osobami, które wyrażają niezadowolenie z „dezercji" Crowa i wydaje mi się oczywiste, że w ich umysłach zasiano ziarno podejrzenia - ale kto to uczynił?

 

Czyż muszę przypominać członkom Fundacji o tym, że jeszcze daleko do końca naszej walki? I że, podczas gdy naszą powinnością jest udaremnić wszelkie próby uwolnienia się BCC z więzień Starszych Bogów, one nie przestają szukać sposobów, aby to osiągnąć? A jeśli jednym z tych sposobów jest zasianie nieufności w umysłach ludzi... co wtedy?

Boję się, wszyscy się boimy tego, co Tytus wyraził następującymi słowami: „Lękamy się wyjątkowo trudnego zadania, jakie przed nami postawiono, bo to nikt inny, tylko my sami jesteśmy strażnikami wszechświata"...

 

Nie zapominajcie, że Cthulhu wciąż żyje i śni, szukając sposobu zawładnięcia umysłami ludzi, a poprzez nich całym czasem i przestrzenią - ; mówię wam: już odniósł kilka zwycięstw!

 

Arthur D. Meyer

New Miskatonic

Rutland, Vermont

 

 

Brian Lumley - Przemiana Tytusa Crowa

Brian Lumley - Zegar Snów

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...