Milicjant, Baba Jaga i car - recenzja książki "Tajny wywiad cara Grocha"

Autor: Agnieszka "Ignite" Hałas Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 29-06-2010 17:30 ()


 

 

Milicjant, Baba Jaga i car

 

 Był sobie Nikita Iwanowicz Iwaszow, skromny podporucznik milicji. Pewnego razu zszedł do piwnicy w opuszczonym domu i niewiadomym sposobem trafił do bajkowej krainy rządzonej przez cara Grocha. Car uradowany, że oto trafił mu się specjalista od walki z przestępczością, przyjął Iwaszowa z otwartymi ramionami i natychmiast mianował go gubernatorem śledczym. Przydzielił mu miesięczną pensję w wysokości dziesięciu czerwońców, kwaterę u Baby Jagi oraz pomocnika - chłopskiego syna Mitkę, niezbyt rozgarniętego, ale za to silnego jak tur.

Tak oto zaczyna się książka Andrzeja Bielanina „Tajny wywiad cara Grocha”. Jest to fantastyka zdecydowanie lekkiego kalibru, rozrywkowa, ale humor nie gra w niej dominującej roli. Praktycznie nie ma tu scen wywołujących radosny chichot i chęć natychmiastowego zacytowania ich znajomym. Na plan pierwszy wysuwa się wątek sensacyjny - dobrze skonstruowany, spójny i wciągający. Mamy klasyczną zagadkę detektywistyczną: ktoś okradł skarbiec cara i Nikita musi sprawdzić trzech podejrzanych. Stopniowo wpada na ślad mrocznego spisku, za którym, jak się okazuje, stoi sam Kościej Nieśmiertelny…

Powieść ma nieskomplikowaną konstrukcję, jest to właściwie rozbudowane opowiadanie. Napisana została sprawnie - prowadzona prostym językiem narracja w pierwszej osobie sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Główny bohater postrzega bajkową rzeczywistość oczami współczesnego człowieka i opisując ją, nie szczędzi dowcipnych, ironicznych komentarzy, przez co szybko zaczynamy go lubić. Trudno zresztą, żeby Nikita nie wzbudzał sympatii. Przerzucony do obcego świata, uderzająco dobrze sprawdza się w nowej roli zawodowej - wykazuje się inteligencją, zdolnością logicznego myślenia oraz odwagą. Jest też nieprzekupny i lojalny wobec cara, który z kolei cechuje się iście carską porywczością - wpada w gniew o byle drobnostkę, tak że przez większą część książki drżymy, co będzie, jeśli Iwaszow popadnie w niełaskę u władcy.

Równie ciekawą postacią jest Baba Jaga. Na co dzień troskliwie dba o swojego „Nikituszkę”, gotuje mu śniadanka i obiadki (przy opisie śniadania, na które składają się: wielka góra blinów, dwie miseczki - z miodem i śmietanką, sos żurawinowy, mleko prosto od krowy w dzbanku i nieodzowny samowar, czytelnik może poczuć nagły przypływ apetytu…), a nawet pierze i prasuje jego mundur. W potrzebie jednak staje się bezlitosną przeciwniczką o budzących podziw umiejętnościach magicznych. Widać tu wręcz pewną nielogiczność - skoro Baba Jaga jest aż tak potężną wiedźmą, czemu w niewielkim stopniu korzysta z czarów na co dzień? Czemu nie mieszka w pałacu i nie jest stałą współpracowniczką cara, skoro na przykład potrafi bezbłędnie odgadywać, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie?

Ponieważ mamy do czynienia z fantastyką humorystyczną, porównania z Pratchettem nasuwają się same i trzeba niestety powiedzieć, że w zestawieniu z autorem cyklu o „Świecie Dysku” Bielanin wypada dość blado. Ani jego pomysły, ani humor nie są specjalnie oryginalne, a momentami raczej przewidywalne do bólu - wiadomo na przykład, że kiedy Iwaszow wybiera się w podróż i powierza głupawemu Mitce funkcję swojego zastępcy, ten ciężko się skompromituje...

Sporym minusem jest też brak opisów świata. Wiemy, że car Groch sprawuje władzę w mieście, które wygląda jak ze starych baśni rosyjskich, ale próżno szukać w tekście jakichś malowniczych widoków tego miasta, czegokolwiek, co zostałoby w pamięci - choćby kolorowych kopuł carskiego pałacu. Także siedziba głównego złego, do której w pewnym momencie trafiają bohaterowie, zostaje krótko podsumowana jako coś pośredniego między średniowiecznym zamkiem a indyjską świątynią w filmie o Indianie Jonesie. Widać po prostu, że książka była pisana szybko i w taki sposób, żeby maksymalnie wykorzystać minimum pomysłów. Na plus trzeba autorowi zaliczyć sprawne pióro i lekki styl. Dodatkowym smaczkiem jest cała rosyjska otoczka obyczajowa - strzelcy, bojarzy, łaźnia, paszteciki z jesiotrem - zwłaszcza dla każdego, kto w dzieciństwie czytał baśnie o Marii Mariewnej i Wasylisie Pięknolicej.

Należy jeszcze wspomnieć słowem o ilustracjach. Utrzymane w groteskowej stylistyce grafiki Daniela Grześkiewicza są - jak dla mnie - wyjątkowo brzydkie, w przeciwieństwie do ładnej okładki, na której widnieją bardzo udane podobizny trojga głównych bohaterów -Mitka, Baba Jaga w chuście i z miotłą oraz Nikita z szablą.

Podsumowując - „Tajny wywiad cara Grocha” to książka do błyskawicznego przerzucenia, niezbyt oryginalna w warstwie koncepcyjnej, ale nadrabiająca to sprawnie poprowadzonym wątkiem sensacyjnym. Idealne czytadło na nudną podróż pociągiem.

Rosyjski pisarz Andrzej Bielanin jest autorem prawie trzydziestu powieści fantasy. W 2009 roku został nagrodzony medalem im Mikołaja Gogola za zasługi dla kultury rosyjskiej. Nakładem wydawnictwa Fabryka Słów dotychczas ukazały się dwie inne jego książki: Moja żona wiedźma (2009) oraz Profesjonalny zwierzołak (2009).

 

 

Tytuł: Tajny wywiad cara Grocha

Autor: Andriej Bielanin

Tłumaczenie: Rafał Dębski

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Data wydania: luty 2010

Liczba stron: 268

ISBN-13: 978-83-7574-111-7

Oprawa: miękka

Wymiary: 125 x 205 mm

Cena: 32.90 zł

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...