Kevin Hearne "Raz wiedźmie śmierć" - recenzja

Autor: Mariusz "Orzeł" Wojteczek Redaktor: Kilm

Dodane: 22-10-2011 15:53 ()


 

Atticus O'Sullivan ma pecha. Nie dość, ze jest ostatnim druidem na Ziemi ( to nie jest w sumie takie złe, jak ma się 2100 lat, a wygląda na trzydzieści), to jeszcze doskonale wie, że mitologiczni bogowie są jak najbardziej realni, a ta wiedza tylko przysparza mu kłopotów. Bowiem bogowie bardzo lubią, by ktoś rozwiązywał za nich ich problemy i spory. Na przykład taki wspomniany ostatni żyjący druid . I nie ma znaczenia, że to bogowie różnych religii i mitologii. Ameryka jest przecież wielokulturowa i dla każdego znajdzie się miejsce.

W pierwszym tomie Kronik Żelaznego Druida nasz bohater pokonał pewnego irlandzkiego boga, chcącego przejąć władzę dzięki sprowadzeniu na nasz świat gromady demonów prosto z czeluści Piekieł. Akcja Raz wiedźmie śmierć rozpoczyna się od sprzątania po tamtych wydarzeniach. Atticus O'Sullivan ściga pozostałe na Ziemi demony piekielne (w towarzystwie indiańskiego boga - Kojota) i tłumaczy rożnym celtyckim bogom, że niekoniecznie jest zainteresowany eliminacją któregokolwiek z nich, a na pewno nie ciekawi go perspektywa dekapitacji skandynawskiego boga piorunów Thora. Okazuje się bowiem, że Thora najwyraźniej wszyscy bardzo nie lubią. Jednak oprócz problemów z nad wyraz przyjaznymi celtyckimi bogami,  Atticus ma poważniejsze kłopoty. W dolinie pojawia się stary, niemiecki sabat czarownic, który chętnie posłałby na tamten świat dużą liczbę osób, nie wyłączając głównego bohatera i znanego z pierwszego tomu sabatu pod przywództwem wiedźmy Maliny. Jakby tego było mało druida zaczyna nachodzić tajemniczy rabin - kabalista, najwyraźniej nie mający dobrych zamiarów, a dolinę obiera sobie za cel gromada bachantek, chcących uczynić z niej nowe gniazdo rozpusty.

Autor bawi się świetnie, mieszając mitologie, czerpiąc garściami zarówno z różnych kręgów kulturowych, jak też z popkultury i komiksu, którego jest zagorzałym fanem, a my bawimy się razem z nim. Jego powieści nie należą do majstersztyków literackich, styl jest raczej prosty, jednak to nie przeszkadza w powieści, która ma służyć za rozrywkę. To książka napisana przez fana, który wrzuca do niej wszystko, co – jako fan – chciałby przeżyć lub przeżył w marzeniach. To opowieść klasycznego amerykańskiego nerda, który marzył by być bohaterem, któremu wszystko się udaje, który radzi sobie w każdej sytuacji i którego faceci chcą znać, a kobiety kochać. Nawet, jeśli są boginiami. To historia spełniająca marzenia wielu amerykańskich dzieciaków, ale także nas samych, bo kto z nas nie tworzył w wyobraźni podobnych historii? To swego rodzaju hołd marzeniom i wszystkim fanom fantastyki.

W twórczości Kevina Hearne jest to mocno wyczuwalne, ale - rzecz jasna – nie działa na niekorzyść powieści. Jego styl jest prosty, czasami ma braki, jednak w powieści celującej w czystą rozrywkę, nikogo nie powinno to zrazić. Ba, nawet może to być zaletą, bo dzięki temu powieść jest bardziej przystępna i pozbawiona zadęcia, jakie często niepotrzebnie towarzyszy literaturze. To historia stworzona dla fanów fantastycznego odłamu popkultury i przez fanów będzie odebrana najlepiej.

Tak jak w części pierwszej odnajdziemy w książce humoru, a większość zdarzeń pokazana jest z przymrużeniem oka. I to z pewnością największa zaleta, bowiem wszelkie stylistyczne braki stają się mniej odczuwalne, kiedy tak dobrze się bawimy w trakcie lektury. Akcja pędzi w zawrotnym tempie, nawet na moment nie zwalniając, a kiedy główny bohater wykaraska się z jednych tarapatów, zaraz pojawiają się następne – jeszcze gorsze. Całość ma dość linearną fabułę i wszystkie zdarzenia (nawet te poboczne) zmierzają ku ostatecznej, finałowej rozgrywce, co trochę przypomina scenariusz filmowy, więc zapewne ułatwi za jakiś czas prace filmowcom chcącym nakręcić przygody Atticusa. A o tym, że znajdą się chętni, jestem przekonany.

Drugi tom Kronik z pewnością nie odbiega poziomem od tomu pierwszego, a nawet można się pokusić o stwierdzenie, że jest o wiele ciekawszy, rozbudowany o interesujące, poboczne wątki fabularne, a - co za tym idzie - nowe konflikty i potyczki. Nie wszystko idzie zgodnie z planem, pojawiają się ofiary nawet po stronie „tych dobrych”, co w tego typu powieści zaskakuje, a gaimanowska zasada koegzystencji bogów różnych kultur jest zachowana – co w efekcie daje wyśmienity koktajl urban fantasy, który zadowoli każdego fana.

Raz wiedźmie śmierć to z pewnością powieść dla wszystkich, którzy poznali już Atticusa – będą zachwyceni i ubawieni do łez. Warto przed lekturą poznać tom wcześniejszy. Po pierwsze dlatego, że lepiej poznamy niektóre postaci i świat przedstawiony w książkach, a po drugie łatwiej będzie odnaleźć się w fabule, która jest kontynuacją zdarzeń z części pierwszej.

Korekta: Kilm

Tytuł: Na psa urok

Tytuł oryginału: Hexed

Cykl: Kroniki Żelaznego Druida

Tom: 2

Autor: Kevin Hearne

Tłumaczenie: Maria Smulewska

Wydawca: Wydawnictwo Rebis

Data wydania: 17 sierpnia 2011

Liczba stron: 400

ISBN-13: 978-83-7510-497-4

Oprawa: miękka

Format: 13,2x20,2 cm

Cena: 35,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie książki do recenzji. 

 

Powiązane artykuły:

Kevin Hearne "Na psa urok" - recenzja


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...