Antologia "13 ran" - recenzja

Autor: Żaneta "Fuzja" Wiśnik Redaktor: Kilm

Dodane: 22-01-2013 15:46 ()


W czerwcu 2011 roku Wydawnictwo Replika wypuściło na polski rynek antologię 11 Cięć.  Książka została różnie przyjęta w środowisku recenzenckim. Pojawiały się komentarze dotyczące przypadkowego wyboru opowiadań oraz kiepskiego tłumaczenia. Następnie światło dzienne ujrzało 15 Blizn. Historie tam zawarte zrobiły dużo lepsze wrażenie na odbiorcach. Pewnie właśnie przez wzgląd na to Replika pokusiła się o wydanie kolejnego zbioru o zachwycającym tytule 13 Ran. Czy nazwiska takich autorów jak Edward Lee, Jack Ketchum czy Stefan Darda były w stanie uratować ów zbiór?

Odpowiadając na pytanie od razu mogę stwierdzić, że nie. Pierwsze co rzuca się w oczy po lekturze 13 Ran to fakt, że opowiadania całkowicie odbiegają od siebie tematycznie, co akurat nie dla wszystkich musi stanowić wadę, nie mniej jednak wprowadza dosyć spory chaos. Opowiadania są także nierówne pod względem wykonania. Można by się spodziewać, że tak szanowani obecnie autorzy będą w stanie zachwycić czytelnika, tym bardziej, że krótkie formy literackie w pewnych kręgach uznaje się za dużo łatwiejsze do napisania niż pełnoprawne powieści. Oczywiście, dużo łatwiej jest skompletować jednolitą i trzymającą podobny poziom antologię opowiadań jednego pisarza, niemniej jednak uważam, że w przypadku 13 Ran dobór mógł być bardziej trafny.

Antologię otwiera nijakie opowiadanie Jacka Ketchuma. Pamiętając jego Dziewczynę z sąsiedztwa odczuwałam ogromny niedosyt. Rzeczywiście wrócił on tutaj poniekąd do tematyki społecznej, jednak wniosek jaki nasuwa się po lekturze opowiadań jego autorstwa jest taki, że Ketchum jest po prostu mistrzem długich opowieści. Następnie mamy seksistowskie opowiadanie Roberta Cichowlasa i Kazimierza Kyrcz Jr. Jestem przekonana, że Pragnienie wywoła mieszane uczucia u przynajmniej połowy czytelniczek. Jeśli zaś chodzi o Edwarda Lee, znanego z łamania tematyki tabu i profanowania wszystkiego, co cielesne w swoich książkach, to właśnie tego samego można się spodziewać po obrzydliwym opowiadaniu Pan Kadłubek. Kolejne opowiadania prezentują styl lepszy lub gorszy. Na uwagę zasługuje tutaj Stefan Darda, który jako pisarz doskonale rozumie, że aby wystraszyć i zaintrygować nie trzeba pisać o fekaliach, krwi, spermie i seksie; wystarczy natomiast odwołać się do skrywanych ludzkich pragnień i lęków. Ogromnym (i całkiem miłym) zaskoczeniem są opowiadania napisane przez polskie autorki. Polecam zwrócić uwagę na przewrotnego i szalenie intrygującego Niosącego światło Magdaleny Kałużyńskiej. Natomiast największym rozczarowaniem 13 Ran jest Graham Masterton. Jego opowiadaniu brak sensu, treść jest miałka i strasznie sztuczna, a zakończenie rozczarowuje.

Muszę przyznać, że polscy autorzy mają się całkiem nieźle i wyżej wspomniana antologia jest tego doskonałym przykładem. Porównując ze sobą historie opisane przez zagranicznych pisarzy i naszych rodzimych, ci drudzy wypadają o niebo lepiej. I to chyba jedna z niewielu zalet, dla których warto sięgnąć po ten tytuł. Zbyt mało tu odpowiednio budowanego napięcia i klimatu grozy, a zbyt dużo obrzydliwości, nieuzasadnionej przemocy i wulgarnego seksu. Wystarczyłoby delikatnie wyważyć granicę między ilością gore a np. bizarro i ghost story, wtedy na pewno odbiór antologii byłby ciekawszy, a ona sama była by bliższa sercu odbiorców.

Wśród czytelników znajdą się jednostki, które skuszą się na tę pozycję i które będą nią usatysfakcjonowane. Nie mniej jednak od razu odradzam tę antologię kobietom i młodzieży oraz co wrażliwszym czytelnikom, dla których strach mieści się w klasycznej formie budowania napięcia opartej na niedopowiedzeniach i pewnej aurze tajemnicy.

Korekta: Kilm

Tytuł: 13 ran

Autor: Antologia

Wydawca: Replika

Data wydania: 30 października 2012

Oprawa: miękka

Stron: 376

Format: 145x205 mm

ISBN: 978-83-7674-209-0

Cena: 34,90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Replika za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 

Powiązane artykuły:

Antologia "15 blizn" - recenzja

 

 


comments powered by Disqus