„Biblia – komiks” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 25-12-2014 11:52 ()


Księgi biblijne to prawdopodobnie najczęściej adaptowane utwory literackie. I to zarówno na potrzeby teatru, wielkiego i małego ekranu jak i komiksowego medium. Przejawem tego jest m.in. wznowiona w 2013 r. klasyczna Biblia zrealizowana przez Ivę Hoth i Andre Le Blanca. Adaptacja świętego tekstu chrześcijan w wykonaniu wspomnianego duetu z pewną dozą ostrożności można uznać za najbardziej poczytną wśród tego typu utworów.

Na dzień dzisiejszy liczbę rozprowadzonych kopii tej publikacji szacuje się na ok. 90 milionów. Trudno jednak nie dostrzec, że maniera graficzna, którą Le Blanc zilustrował skrypt scenarzystki, pomimo klasycznej elegancji, wśród części współczesnych czytelników mogła wzbudzać poczucie nieco już staroświeckiej. Nic zatem dziwnego, że właściciel praw do bestsellerowego komiksu – David C. Cook – zdecydował się na jego wizualne odświeżenie, zgodne z współczesnymi wymogami rynku.

Owo niełatwe zadanie (wszak koniecznym było rozrysowanie grubo ponad siedemset plansz!) przypadło brazylijskiemu plastykowi Sergio Cariello. Uczciwie trzeba przyznać, że wywiązał się zeń należycie. Zaproponowana stylistyka rzeczywiście sprawia wrażenie bardziej żywiołowej niż w przypadku pierwowzoru. Nie brak jej ponadto ekspresji wzbudzającej skojarzenia m.in. z manierą przejawianą swego czasu przez Joe Kuberta („Flash Comics”, „Josel”). Nieprzypadkowo zresztą, bo Cariello miał okazję przysposabiać się do zawodu rysownika komiksów w szkole plastycznej powstałej dzięki inicjatywie tego twórcy. Solidnej jakości rozwiniętego na tej drodze warsztatu dał on wyraz ilustrując szereg tytułów amerykańskiego rynku. Miał on bowiem okazję udzielać się przy realizacji takich tytułów jak „Deathstroke vol.1”, „Azrael: Agent of The Bat” czy „Cross Star”. Efekt jego pracy raczej trudno byłoby uznać za szczególnie wyróżniający na tle współczesnych im produkcji. Trudno jednak odmówić Brazylijczykowi rzetelności w uprawianym przezeń fachu oraz odrobiny zadziornej wyrazistości przejawiającej się w superbohaterskich produkcjach z połowy lat dziewięćdziesiątych. Stąd Cariello z powodzeniem odnalazł się w gronie takich twórców jak Mike Deodato Młodszy („Wonder Woman vol.2”, „Glory”), oraz Jackson Guice („Action Comics”). Nie zaskakuje zatem obecność tej maniery również na stronicach komiksowej „Biblii”, której oryginalny tytuł nieprzypadkowo brzmi „The Action Bible”.

Pod względem ogólnej dynamiki wersja Cariello góruje nad pierwowzorem w wykonaniu Le Blanca (skądinąd również bardzo udanym). Z miejsca daje się zauważyć, że znaczna część scen (np. pokonanie Goliata, wtargnięcie babilońskich żołnierzy w obręb murów Jerozolimy, Aleksander Macedoński zmierzający ku granicom Judei) stanowią dosłowne cytaty z wspomnianej chwilę temu adaptacji. Dotyczy to zresztą wizerunków wielu z obecnych tu postaci (m.in. Poncjusza Piłata). Przy czym raczej trudno przypuszczać by brazylijski rysownik zmuszony był posiłkować się ilustracjami Le Blanca ze względu na brak autorskich pomysłów. To raczej celowy zabieg zmierzający do przyciągnięcia tej części publiki, która z sentymentem zwykła wspominać klasyczną wersje tej adaptacji, a przy okazji oferuje jej zmodernizowaną wersję.[1] Na marginesie warto dodać, że zachęcony pozytywnym odbiorem tej pracy Cariello powrócił do tematu ilustrując według scenariusza Bena Avery’ego („Kingdoms”, „George R.R. Martin’s The Hedge Knights”) i Zacha Matheny („The Kingston Bible”, „Escape from The Dead”) publikowaną obecnie mini-serie „The Christ”.[2]

Układ prezentacji wydarzeń nie odbiega od zamysłu Ivy Hoth. Stąd ewentualni odbiorcy tej produkcji zapoznają się kolejno z tzw. prehistorią biblijną (tj. od stworzenia wszechświata do powołania Abrama/Abrahama), etnogenezę Hebrajczyków, zawarciem Przymierza na Synaju oraz zaistnieniem dwóch izraelickich organizmów państwowych (Judei i tzw. Królestwa Północnego Izraela), ich zagładą wskutek najazdów mezopotamskich mocarstw oraz konceptualizacji mesjańskiej obietnicy spełnionej na kartach Nowego Testamentu. Przy czym – jak już zresztą wyżej sygnalizowano – nie sposób nie dostrzec, iż Cariello z łatwością tchnąłby dodatkową ekspresję przynajmniej w część scen tego utworu (np. wizje rydwanu Jahwe z Księgi Ezechiela). Widać to m.in. na przykładzie wielkiej ryby z opowieści o Jonaszu. W większości przypadków ów plastyk zaniechał jednak tej możliwości (być może takie były uwarunkowania kontraktu z wydawnictwem David C. Cook) zachowując rozwiązania formalne obecne w pierwotnej wersji.

Równocześnie warto nadmienić, że ze względu na realizację komiksowej „Biblii” głównie z myślą o protestanckich wspólnotach owa adaptacja nie obejmuje siedmiu tzw. ksiąg deuterokanonicznych, dla których znalazło się miejsce w kanonie katolickim.[3] Stąd próżno doszukiwać się tutaj przypadków rodziny Tobiasza, bohaterskiej (a przy tym kobieco sprytnej) Judyty ani też nawiązań do Księgi Mądrości. Bunt kapłana Matatiasza przeciwko hellenizacji Judei (oraz wynikłego w jego efekcie powstania Machabeuszy) wzmiankowano ledwie pobieżnie, niejako na zasadzie spięcia fabularną klamrą okresu od reformy Ezdrasza (tj. faktycznego ukształtowania się judaizmu okresu drugiej świątyni – być może ok. 458 r. p.n.e.) po narodziny Jezusa. Nie omieszkano natomiast sięgnąć do historiografii antycznej, wkomponowując w tok opowieści tradycje o domniemanym spotkaniu Aleksandra Macedońskiego z współczesnym mu arcykapłanem jerozolimskiego sanktuarium.[4]

Na szczególną uwagę w kontekście tej publikacji zasługuje forma jej edycji. Zdawałoby się, że twarda, lakierowana okładka, kredowy papier oraz stosownie nasycony druk to w gruncie rzeczy standard, do którego krajowi wydawcy zdążyli nas przyzwyczaić. A jednak spolszczona przez Wydawnictwo M komiksowa „Biblia” sprawia monumentalne wręcz wrażenie. Do tego stopnia, że skojarzenia ze znanymi z rynku anglosaskiego wydaniami zbiorczymi typu „Omnibus” są jak najbardziej na miejscu.

Komiksową adaptację „Biblii” wypada polecić nie tylko zwolennikom teizmu w wydaniu chrześcijańskim. Może bowiem okazać się wzbogacającą lekturą również dla osób, które zgodnie z wytycznymi głównonurtowych mediów zwykły prowadzić prywatną wojnę z Panem Bogiem. Choćby z tego względu, że model cywilizacyjny, w którym przyszło nam funkcjonować, bez względu na miotanie się co poniektórych kandydatów do rangi autorytetów, wyrósł na gruncie wspomnianej religii. Stąd znajomość motywów zawartych w biblijnych księgach dla osób zainteresowanych dorobkiem kulturowym cywilizacji łacińskiej to najzwyczajniejszy truizm. A przynajmniej do czasu gdy muzułmanie zakończą proces kolonizacji Europy (zapewne nie prędzej niż za dwa pokolenia) i na dobre przywrócą teizm (choć w sprymitywizowanej odmianie charakterystycznej dla Koranu) jako powszechne zjawisko w życiu codziennym tego kontynentu. Zanim to jednak nastąpi warto wiedzieć kim był m.in. Ezdrasz, jaki wpływ na rozwój duchowości tzw. okresu pierwszej świątyni (ok. 950-586 p.n.e.) miało niemal permanentne zagrożenie obu państw izraelickich ze strony ówczesnych mocarstw regionu oraz okoliczności rozprzestrzeniania się wczesnego chrześcijaństwa. Rozrysowana przez Sergio Cariello „Biblia” może być ku temu cenną (a przy tym wizualnie atrakcyjną) pomocą.

 

Tytuł: „Biblia – komiks”

  • Scenariusz: na podstawie skryptu Ivy Hoth
  • Rysunki: Sergio Cariello
  • Kolory: Impacto Studios i Maxflan Araujo
  • Wydawca wersji polskiej: Wydawnictwo M
  • Data premiery: 1 grudnia 2014 r,
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 752
  • Cena: 79,90 zł

[1] Choć trochę szkoda, że Cariello nie zdecydował się na modyfikacje wizerunku m.in. Filistynów o których kulturze materialnej dowiedzieliśmy się w ostatnich dekadach całkiem sporo.

[2]W listopadzie 2014 r. do dystrybucji trafił piąty epizod.

[3]Zostały one usunięte przez Lutra po opuszczeniu przezeń Kościoła katolickiego, jako że formując swój kanon oparł się on na hipotetycznym kanonie z Jamni ukształtowanym przez post-faryzejskich rabinów, wrogo nastawionych wobec chrześcijaństwa.

[4] Konkretnie do „Dawnych dziejów Izraela” Józefa Flawiusza.

 

Dziękujemy wydawnictwu M za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus