"A Bunch Of A-Holes" - recenzja wydania Blu-Ray 2D filmu „Strażnicy Galaktyki”

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 19-02-2015 23:00 ()


Kilka miesięcy po premierze intergalaktycznej space-opery wiemy (co właściwie było do przewidzenia krótko po pojawieniu się filmu w kinach), że „Strażnicy Galaktyki” to jeden z największych hitów 2014 roku. Pełen dobrej akcji, bogaty w humor, ale i nieodżegnujący się od wzruszających momentów, film o grupie oszołomów, która powoli staje się drużyną. Jeśli dodamy do tego, że fabuła osadzona jest w filmowym uniwersum Marvela – czegóż chcieć więcej?

Marvel sporo zaryzykował tym filmem, łatwo było o finansową porażkę – przeciętny czytelnik komiksów lub fan superbohaterów raczej nie był zaznajomiony wcześniej z Guardians of the Galaxy (której korzenie sięgają 1969 roku) lub którymś z jej członków. Z drugiej strony jednak, świetnie skonstruowane zwiastuny uchylające rąbka tajemnicy co do akcji, humoru, efektów graficznych i muzyki (ilustrująca muzycznie trailer piosenka „Hooked on a Feeling” w wykonaniu Blue Swede to strzał w dziesiątkę) narobiły sporo pozytywnego szumu wokół filmu. Nie wspominając o tym, że to przecież produkcja Marvel Studios – nie mogło więc zabraknąć w kinach nikogo, kto z zapartym tchem obserwuje kolejne puzzle tej dobrze przemyślanej, tworzonej nieprzerwanie przez około dekadę filmowo-serialowej układanki.

„Strażnicy Galaktyki” zachwycają pod wieloma względami. Dobry scenariusz produkcji, która jest fabularnie na uboczu Marvel Cinematic Universe i świetnie sprawdza się zarówno jako część MCU, jak i osobny film dla kogoś niezaznajomionego z tym uniwersum. Efekty graficzne to po prostu cudo, niezależnie od tego, czy mamy na myśli sceny akcji i krajobrazy, czy wojowniczego Rocketa lub poczciwego Groota. Obsada aktorska to konkretny gwiazdozbiór. W filmie jest pełno easter eggs, poczynając od zwyczajowego cameo Stana Lee. Znakomicie dobrano muzykę, przeplatając przeboje z lat 60. i 70. XX wieku ze ścieżką skomponowaną przez Tylera Batesa. O wiele więcej plusów, niż minusów (do tych ostatnich zalicza się czarny charakter, który może wydać się zbyt dwuwymiarowy – reżyser mógł umocnić tło fabularne Ronana). Jeśli ktoś chciałby przeczytać więcej o samym filmie, w tym oraz w tym miejscu znajdzie redakcyjne recenzje po seansie kinowym – tym razem przyjrzymy się wydaniu Blu-Ray i zastanowimy się, czy warto na nie wydać swoje zaskórniaki.

Tuż po uruchomieniu dysku wybieramy język menu głównego. Wśród wariantów mamy m.in. angielski i polski. Po obowiązkowym logo Marvel Studios dostajemy lubianego Groota, nachylającego się nad odtwarzaczem odtwarzającym „Hooked on a Feeling”. Ekran powitalny ma postać wieży muzycznej Star-Lorda, pod którą umieszczone jest menu horyzontalne w formie jednego z wyświetlaczy ze statku kosmicznego Milano. Całość prezentuje się naprawdę elegancko, a podkład muzyczny oraz sam Groot wywołują dodatkowy uśmiech na twarzy odbiorcy. Film można obejrzeć w oryginale (z siedmiokanałowym dźwiękiem zapisanym w DTS-HD Master Audio) lub z polskim dubbingiem (w Dolby Digital 5.1), z napisami angielskimi lub polskim. Dostępna jest też opcja włączenia audio-komentarza reżysera.

Wśród dodatków dostajemy zbiór zatytułowany nieco niefortunnie: „Filmy krótkometrażowe”. Jak się okazuje, to po prostu materiały z planu. Pierwszy z nich, „Galaktyczny spacer z Jamesem Gunnem”, przedstawia kulisy powstawania całego filmu, w którym kolejne fragmenty poprzedzono pomysłowymi animacjami stylizowanymi na starą grę platformową. W dokumencie zobaczymy na przykład kulisy tworzenia sceny więziennej, spojrzymy też na precyzyjną i żmudną charakteryzację aktorów. Oczywiście to nie koniec ciekawostek, więc warto się zapoznać z 18-minutowym filmikiem. Drugi dokument (krótszy, ale nie mniej ciekawy) przedstawia efekty wizualne w „Strażnikach Galaktyki”. Widzowie zobaczą przykładowo, jak przy użyciu techniki motion-capture powstawały sceny z Rocketem i Grootem: chodzący w kucki Sean Gunn, brat reżysera, odgrywał na planie szopa, z kolei – tu miły polski akcent – aktor Krystian Godlewski odtwarzał rolę drzewca (aby zapewnić odpowiedni rozmiar postaci, nasz rodak nosił na planie coś w stylu sztywnej czapki z przyczepioną u góry maską Groota). Ostatni minidokument z zestawu, „Pierwsze spojrzenie na Avengers: Czas Ultrona”, to materiał z planu sequela „Avengers”, który jest w zasadzie dwuminutową przystawką zaostrzającą apetyt na tegoroczny blockbuster.

 

„Sceny rozszerzone i usunięte” trwają łącznie zaledwie 4 minuty, ale warto zobaczyć, co wycięto z filmu. Co więcej, można je uruchomić z komentarzem reżysera, gdzie tłumaczy on, czemu porzucono pewne fragmenty. O ile część tych decyzji można zaakceptować, to jednak z niektórymi ciężko się zgodzić – szkoda, że usunięto kłótnię Nebuli z Gamorą, która zarysowywała relację łączącą przyrodnie siostry. „Gagi” to obowiązkowa kolekcja zabawnych grymasów, pomyłek i żartów ekipy na planie. Bardzo szkoda, że całość trwa jedynie 3 i pół minuty – od tak pełnej humoru produkcji wypadałoby dostać z 10 minut, zapewne spokojnie udałoby się skompilować taką ilość materiału. Niemniej jednak, ów skondensowany i zabawny dodatek potwierdza oczywistość, że podczas tworzenia filmu panowała często wesoła i sympatyczna atmosfera.

Nie obeszło się bez jednego z bardziej sycących bonusów, czyli komentarza reżysera do głównego filmu. Szkoda tylko, że dystrybutor nie przetłumaczył napisów do ścieżki komentarzowej na polszczyznę, jednak na szczęście można uruchomić angielskie podpisy. Po pewnym czasie podczas takiego seansu można uśmiechnąć się pod nosem, gdy James Gunn kolejne osoby z obsady określa mianem przyjaciół – jednemu może wydać się to sztuczne, dla drugiego będzie to zwrócenie uwagi na sympatyczny fakt, w jak dobrej komitywie (zamiast formalnej, sztywnej relacji) stara się być reżyser ze współpracującymi z nim osobami. Komentarz dostarcza ponadto różnych ciekawych wiadomości o tworzeniu „Strażników Galaktyki”, m.in. tego, że kompozytor Tyler Bates – zamiast zilustrować muzycznie zmontowany film – wpierw stworzył ścieżkę dźwiękową, w oparciu o którą reżyser później budował różne sceny. Podsumowując, warto włączyć komentarz reżysera i przejść przez film jeszcze raz.

Kupując edycję Blu-Ray 2D, na jednym dysku dostaniecie świetny dwugodzinny film w znakomitej jakości wizualnej, z kilkoma wariantami audio, a także z solidnym zestawem dodatków (z których większość jest niedostępna w wydaniu DVD). Zdecydowanie warto dołączyć ten film do swojej domowej filmoteki – najlepiej w miarę możliwości na BD – i nie raz dobrze się przy nim bawić. Bo to jedna z tych produkcji, do których chętnie się wraca. Z uśmiechem na twarzy. I am Groot!

9/10 

WYDANIE BLU-RAY 3D, BLU-RAY:

  • Filmy krótkometrażowe: Galaktyczny spacer z Jamesem Gunnem i Międzygalaktyczne efekty wizualne w filmie
  • Pierwsze spojrzenie na Avengers: Czas Ultrona
  • Sceny rozszerzone i usunięte
  • Gagi
  • Komentarz reżysera Jamesa Gunna

 

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus