„Marian Rejewski - bydgoszczanin, który złamał szyfr Enigmy” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 02-12-2015 15:01 ()


Męstwo żołnierzy antyhitlerowskiej koalicji, determinacja ich dowódców oraz zaangażowanie zasobów państw alianckich na niespotykaną dotąd skalę -  to tylko ważniejsze czynniki, za sprawą których udało się zażegnać wizję globalnego panowania Niemców i ich sojuszników. Zwycięstwo byłoby jednak znacznie trudniej osiągalne gdyby nie fakt, że polskim kryptologom udało się rozgryźć kod maszyn szyfrujących użytkowanych przez nazistów.

Przez długie lata ów fakt pozostawał szerzej nieznany. Większość anglosaskich historyków (a zatem narzucających ton powojennej historiografii) nie kwapiła się by zwrócić honor porzuconemu przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone sojusznikowi (niesławne „Zabieraj pan swoje dywizje. Już ich nie potrzebujemy” Winstona Churchilla wypowiedziane do gen. Władysława Andersa w marcu 1945 r.). Nie dość na tym również w kulturze popularnej - i to całkiem niedawno! - lansowano przekonanie mistyfikujące historię rozszyfrowania Enigmy. Dość wspomnieć sfilmowaną w 2001 r. powieść Roberta Harrisa pt. – nomen omen – „Enigma”, w której dokonano bezceremonialnego zafałszowania w tym kontekście.  

Jako remedium na ten stan rzeczy mogą posłużyć zarówno kompetentne opracowania, edycje źródeł jak i przejawy wspomnianej kultury popularnej o ambicjach popularyzatorskich. Co prawda na ten moment trudno spodziewać się, aby rodzima kinematografia była władna zrealizować wysokobudżetową produkcję przybliżającą właściwy kontekst wyczynu polskich kryptologów (choć nie sposób nie wspomnieć o całkiem udanym serialu telewizyjnym „Zagadka Enigmy”, powstałym u schyłku tzw. dekady gierkowskiej). Pozostają zatem utwory innego typu, nie wymagające aż tak znacznych nakładów finansowych, a zarazem formalnie nośne i z potencjałem zainteresowania szerszego grona odbiorców. Mimo że komiks zatracił już swój niegdysiejszy charakter rozrywki dla mas, to jednak wciąż cieszy się zainteresowaniem nie tak znowuż nielicznego środowiska zagorzałych fanów. Stąd owo medium zdaje się nadal spełniać wspomniane kryterium.

Próby przybliżenia prawdziwej historii rozszyfrowania „Enigmy” podjęli się w tej formule Maciej Jasiński (scenariusz) i Jacek Michalski (rysunki). Ów sprawdzony duet bydgoskich twórców ma w swoim dorobku takie tytuły jak „Wolna Polska – 650 metrów pod ziemią”, „1956: Poznański Czerwiec” oraz serie „Tajemnice D.A.G. Fabrik Bromberg”. „Marian Rejewski – bydgoszczanin, który złamał szyfr Enigmy” to kolejny utwór – po „Buszującym w Bydgoszczy” oraz albumiku poświęconemu rzeźbiarzowi i pejzażyście Józefowi Makowskiemu – przybliżający wybitne osobowości związane z głównym miastem województwa kujawsko-pomorskiego. Tym razem wybór padł na Mariana Rejewskiego, wyróżniającego się matematyka, który już w trakcie studiów (tj. w roku 1929) rozpoczął działalność w Biurze Szyfrów osławionej przedwojennej „Dwójki” (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego). W ramach przydzielonych mu obowiązków podjął się on arcytrudnego zadania deszyfracji Enigmy. Wspólnie z zespołem (w tym także kolegami z czasów uczelnianych – Jerzym Różyckim i Henrykiem Zygalskim) oraz posiłkując się materiałami dostarczonymi przez wywiad francuski, udało mu się opracować metodę odczytywania niemieckich meldunków. To zaś zapewnić mogło przewagę porównywalną do tej, którą za sprawą nasłuchu radiowego uzyskano w trakcie wojny z bolszewikami. Jak czas pokazał, beneficjentami polskiego sukcesu okazali się anglosascy alianci, a dostarczona Brytyjczykom kopia Enigmy stała się dla nich cenną pomocą w poskromieniu Hitlera.

Dla prezentacji losów Rejewskiego posłużono się formułą wywiadu przeprowadzonego z leciwym już kryptologiem przez dziennikarkę polonijnej gazety. W trakcie rozmowy rzeczony przybliża kolejne etapy swojej aktywności: studia na Uniwersytecie Poznańskim, udział w naborze przeprowadzonym przez oficerów wywiadu oraz pracę nad powierzonymi mu zadaniami. Nie pominięto również epizodów z jego życia osobistego, a przede wszystkim dramatycznych losów w trakcie II wojny światowej. Uczciwie trzeba przyznać, że Maciej Jasiński nie miał zbyt wiele miejsca dla przybliżenia złożonej przecież historii deszyfracji Enigmy. Stąd opowieść o dokonaniu Rejewskiego znamionują liczne skróty fabularne i przewaga retrospektywnej narracji w wykonaniu tytułowego bohatera. Nie da się ukryć, że ową taktykę pisarską trudno uznać za szczególnie nowatorską. Najwyraźniej jednak rozpiętość tej publikacji oraz jej zasadniczy cel zdeterminował taką właśnie formułę scenariusza. Dzięki temu ogólny przekaz jest spójny, a walor edukacyjny zapewniony. Także przy okazji omówienia skomplikowanych przecież zasad funkcjonowania Enigmy.

Odpowiedzialny za rozrysowanie skryptu Jasińskiego Jacek Michalski nieprzypadkowo uchodzi za jednego z najzdolniejszych polskich twórców komiksu nie tylko ostatnich trzydziestu lat (bo mniej więcej tyle już czasu upłynęło od debiutu autora m.in. „Roya” i „Zagadki Metropolii”), ale ogólnie w dotychczasowej historii polskiego komiksu. Jako jeden z filarów (obok m.in. Andrzeja Janickiego) nieodżałowanego magazynu „Awantura”, a ostatnimi czasy również autor ilustracji zdobiącej siódmy tom serii „Z archiwum Jerzego Wróblewskiego”, niezmiennie oferuje on wysoką jakość warsztatową swoich prac. Pomimo wyraźnej biegłości w stylistyce realistycznej, charakterystyczny dlań sznyt raczej trudno byłoby ograniczyć tylko i wyłącznie do tego miana. W jego pracach nie brak bowiem znamion twórczego szaleństwa przejawiającego się w odkształceniach rozrysowywanych przezeń form. To zresztą być może najbardziej rzucająca się w oczy cecha maniery przejawianej przez Michalskiego, w tym akurat przypadku nie tak ekspresywna jak miało to miejsce m.in. w „Samotniku” („Awantura” nr 1-2). Niemniej przysłowiowy twórczy pazur tego autora pozostaje w pełni rozpoznawalny i z powierzonego mu zadania wywiązał się on nie gorzej niż współpracujący z nim scenarzysta.

Jedynym mankamentem w kontekście wizualnej strony tego przedsięwzięcia jest jego okładka. Sprawia ona bowiem wrażenie nijakiej. Stąd nie sposób uznać ją za zachęcającą do zapoznania się z zawartością komiksu. Szkoda, bo na przykładzie m.in. drugiego i trzeciego epizodu „Tajemnic D.A.G. Fabrik Bromberg” widać wyraźnie, że ów plastyk zdolny jest tworzyć dynamiczne kompozycje malarskie. Tego zaś niestety nie da się powiedzieć w kontekście wyzbytej siły wyrazu okładki „Mariana Rejewskiego…”.

Na marginesie warto nadmienić, że obaj panowie mimochodem pozwolili sobie nawiązać do tworzonej przezeń komiksowej serii (wymienionej zresztą w niniejszym tekście). Ponadto nawet nieszczególnie spostrzegawczy czytelnik ma spore szansę dopatrzeć się w jednym z kadrów bohaterów wielbionego przez wielu serialu (także komiksowego) o perypetiach sowieckiego szpiega zainstalowanego w strukturach Abwehry.

Tak jak wyżej zasygnalizowano Anglicy po dzień dzisiejszy nie są zbyt skorzy do ujawniania faktów dotyczących złamania kodu Enigmy. Stąd z tym większą determinacją należy je przypominać. Nie dość na tym autorzy niniejszego utworu zwracają równocześnie honor przedstawicielom wywiadu francuskiego, bez których wsparcia wysiłek polskich kryptologów byłaby znacznie trudniejszym wyzwaniem. Nade wszystko jest to jednak forma komiksowego epitafium dla kolejnego, zasłużonego bydgoszczanina. I tylko zastanawiać może kiedy analogicznego hołdu doczeka się sam Jerzy Wróblewski…

 

Tytuł: „Marian Rejewski, bydgoszczanin, który złamał szyfr Enigmy”  

  • Scenariusz: Maciej Jasiński
  • Rysunki: Jacek Michalski 
  • Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy   
  • Data publikacji: listopad 2015 r.
  • Oprawa: miękka
  • Druk: cz-b
  • Papier: offset
  • Format: 21 x 29,5 cm
  • Liczba stron: 24
  • Cena: 20 zł

Dziękujemy Muzeum Okręgowemu im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus