„Nasz przyjaciel Szatan" - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 23-12-2016 12:04 ()


Miał być film, ale jak to zwykle bywa, na przeszkodzie stanęły pieniądze. Dzięki akcji na Kickstarterze udało się uzbierać fundusze na przedstawienie historii w formie komiksu. Twórcom nadal marzy się ożywienie fabuły i po lekturze komiksu Nasz przyjaciel Szatan uważam, że jak najbardziej zasługują na finansowe wsparcie tego przedsięwzięcia.

Komiks Dominika L. Marca opowiada - jak łatwo się domyślić - o Szatanie. Nie jest to jednak władca piekieł, jakiego moglibyśmy oczekiwać. Zdecydowanie daleko mu do charyzmatycznej Gwiazdy Zarannej z serii Lucyfer Mike'a Careya. Z wyglądu przypomina Stępnia z „13 posterunku", tyle że bez okularów. Brak mu też kopyt czy macek i wszelkich innych demonicznych atrybutów. Przeżywa za to kryzys wieku średniego - o ile można tak określić to u kogoś tak długowiecznego. Przez lata uczęszczał na terapię, łyka tabletki, a na jego wieczór składają się kolacja, przygotowana przez Hitlera (a co!) i oglądanie meczu - oczywiście Niemców. Szatan jest zgnuśniały i zrezygnowany, wykonuje swoją robotę, ale nikt go nie szanuje i nie czuje przed nim strachu. Szalę goryczy przeważa spotkanie z grupką satanistów, którzy przyzywają go w rytuale wyczytanym z Wikipedii. Czciciele zła są zawiedzeni jego wyglądem. Szatan daje niedojdom namiary do Cthulhu i wraca do siebie. Rodzi się w nim bunt, który powoduje, że Szatan postanawia pozwać Kościół Katolicki o zniesławienie i szerzenie negatywnego, nieprawdziwego wizerunku jego osoby. Wszystko, co tu napisałem, możecie z resztą sprawdzić sami. Na stronie projektu Nasz przyjaciel Szatan znaleźć można między innymi cały wstęp z wydania papierowego.

Komiks skrzy się humorem sytuacyjnym: Szatan szukający toalety w przepastnym budynku sądu; Belzebub i inne demony próbujące posprzątać piekło pod nieobecność szefa, by ten podpisał im zaległe urlopy czy wreszcie Papież zajadający opłatki, jak orzeszki. Odnośnie do tego ostatniego, to oczywiście mogę się mylić, ale komiks nie powinien obrazić Katolików. Twórcy nie naśmiewają się z wiary, ani nawet z samej religii. Obiektem ich żartów jest scelebryzowana i skomercjalizowana wersja instytucji. Posiadanie krzty dystansu na ten temat pozwoli każdemu czytelnikowi dobrze bawić się przy lekturze.

Rysunki Łukasza Lalko i Michała Murawskiego dobrze oddają prześmiewczy charakter scenariusza. Mimika twarzy postaci robi w tym komiksie bardzo dużo. Bez niej żarty nie byłyby aż tak śmieszne. Na osobną uwagę zasługują popkulturowe smaczki, a tych nie brakuje. Wizualne nawiązanie, w jednym kadrze do Powrotu Mrocznego Rycerza, to tylko jeden przykład. Więcej musicie znaleźć sami.

Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to jakość wydania. Powiększony format był dobrą decyzją, ale już gramatura okładki (z resztą wnętrza też) to całkowite pudło. Komiks jest zbyt giętki, brak mu solidności. Pomijając tę wadę, Nasz przyjaciel Szatan to pozycja dla tych, którzy chcą uśmiać się do łez, przy humorze wysokich lotów.

 

Tytuł: Nasz przyjaciel Szatan

  • Scenariusz: Dominik L. Marzec
  • Rysunki: Łukasz Lalko, Michał Murawski
  • Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
  • Data wydania: 28.11.2016 r.
  • Format: 210X295
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 120
  • Druk/barwność: kolor
  • Zalecane dla odbiorcy: Młodzież i dojrzali czytelnicy
  • Komiks nr 207
  • Wydanie: I
  • Cena: 49 zł.

Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus