„Fire and Stone" tom 4: „Predator" - recenzja

Autor: Tomasz Kleszcz Redaktor: Motyl

Dodane: 05-02-2017 20:07 ()


Jak to często bywa w uniwersum ksenomorfów, kiedy wszystko wydaje się iść ku lepszemu, to znaczy, że najgorsze dopiero przed nami. Na statku mającym zabrać uciekinierów do domu czai się niezauważony do tej pory predator. Przy czym nie jest to kolejna bezimienna maszyna do zabijania, ale wytrawny i doświadczony Łowca, który za cel obrał sobie potężnego inżyniera. Galgo awansował na główną postać i zdominował czwartą odsłonę serii. W walce o przetrwanie bezwzględny człowiek poświęca swoich dwóch towarzyszy, którzy do tej pory stali z nim ramię w ramię, ale poświęcenie nie przynosi pożądanego efektu. Predator tryumfuje i zmusza pokonanego Galgo do powrotu na LV-223. Czają się tam obcy, inżynier oraz pozostawiona na pastwę losu pani kapitan Angela wraz z resztą ocalałej załogi…

Rotacja autorów trwa  nadal. Za scenariusz odpowiada tym razem Joshua Williamson. Posiada lekki styl, dialogi postaci są niewymuszone i dobrze się je czyta. Obfitująca w akcję fabuła gna do przodu, a profil psychologiczny Galgo zostaje na tyle rozbudowany, że zaczynamy się zastanawiać, czy nie polubić tego drania. Scenarzysta miał o tyle trudne zadanie, że druga dominująca w komiksie postać, czyli Łowca, należy do małomównego gatunku, więc siłą rzeczy rola zabawiana czytelnika w całości spadła na jednego bohatera. Stąd też mamy do czynienia z dużą liczbą monologów, które  - o dziwo - nie nużą.

Ilustracje wykonał Chris Mooneyham, którego styl od razu przywodzi na myśl legendę komiksu, jaką jest John Romita Junior. Dla części czytelników może być to przyjemna podróż w czasy minione, dla innych lekka konsternacja  wysokim stopniem podobieństwa. Styl Romity nie każdemu musi się podobać, ale jest tak charakterystyczny i oryginalny, że każdy rysownik, korzystający z rozwiązań weterana siłą rzeczy skazuje się na porównania. Mooneyham wychodzi na tym porównaniu całkiem dobrze, jego kreska przypomina tą z lat świetności Romity, przy czym jest  bardziej ekspresyjna, dzięki czemu dobrze oddaje emocje bohaterów i dynamikę narracji. Artysta zdecydowanie skupia się na ludziach i bestiach, nie poświęcając swojego czasu na zabawę w drugi plan, który niestety jest raczej skromny. Plansze przyjemnie się ogląda, co stanowi też istotną zasługę kolorysty, Dana Browna.  Świetnie dobrana paleta kolorów oraz ciekawe światłocienie dobrze wyglądają.

Czwarta odsłona serii trzyma poziom. Przygoda zatoczyła koło. Galgo ponownie ugrzązł na niebezpiecznej planecie, ale tym razem posiada mocnego sprzymierzeńca. Okładka kolejnej części wróży dawkę solidnych emocji. Fire and Stone stanowi aktualnie jedną z ciekawszych pozycji utrzymanych w gatunku soft science fiction. Miłośnicy świata przeniesionego na ekran przez Ridleya Scotta znajdą tu wszystko, co powinno zapewnić dobrą zabawę.

 

Tytuł: „Fire and Stone" tom 4: Predator"

  • Scenariusz: Joshua Williamson
  • Rysunek: Chris Mooneyham
  • Kolor: Dan Brown
  • Wydawnictwo: Scream Comics
  • Seria: Fire and Stone
  • Liczba stron: 108
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 01.2017 r.
  • Cena: 49 zł

Dziękujemy wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus