„Wolverine i X-Men" tom 4: „Starzy kumple, nowi wrogowie" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 07-02-2017 21:02 ()


Seria Wolverine i X-Men, do scenariusza Jasona Aarona, w momencie, kiedy zaczęła się na dobre rozkręcać, niestety dobiegła końca. Finałowe zeszyty zbiera ostatni album, opublikowany właśnie przez wydawnictwo Egmont.

Nie mamy tu jednolitej historii, bo najpierw poznajemy bliżej Kubarka, młodego syna imperatora Shi’ar. Kid Gladiator opowiada o chwilach, które spędził na Ziemi w szkole imienia Jean Grey, o nawiązanych przyjaźniach, stoczonych bitwach, mutantach i rasie ludzkiej. I mimo że tęsknił za swoim ojcem i galaktycznym otoczeniem, to bez wątpienia ten niewielki ziemski azyl, w którym znalazł schronienie, wśród podobnych mu odmieńców, stał się dla niego drugim domem. Fabuła tego zeszytu nawiązuje do Nieskończoności, ale Aaron z niezwykłą delikatnością i subtelnością czyni wszystkie aluzje do walki z Thanosem, pozostawiając na pierwszym planie młodego adepta i jego rozterki. Na tym jednym przykładzie widać dobitnie jak można zbudować historię wokół mało znaczącej postaci i zajmująco opowiedzieć o jej przeżyciach, oczywiście posiłkując się sporą dawką humoru.

Eventy i crossovery zazwyczaj gwarantują nam epickie starcia z wykorzystaniem całej masy postaci. Widać, że Aaronowi nie po drodze z taką polityką. Kolejne zeszyty bowiem udowadniają, że autor Skalpu czuje się jak ryba w wodzie raczej w kameralnych fabułach. W finałowej historii wspina się na wyżyny umiejętności, spajając niejako dotychczasowe wybryki uczniów Wolverine’a, jednocześnie pokazując jakie bogactwo pomysłów i różnorodność bohaterów kryje się za murami ogromnej posiadłości. Sensacyjna opowieść o sprytnej próbie inwigilacji szeregów X-Men jest wyborna. Za pomocą prostych środków, skrupulatnego budowania napięcia i nieoczekiwanych twistów otrzymujemy opowieść, skupiającą się wyłącznie na uczniach, dla których jest to prawdziwy chrzest bojowy. Przykład szpiegów doskonale obrazuje dwie różne postawy względem traktowania mutantów. Pierwsza jako zagrożenie, które należy ewidentnie zlikwidować, druga z kolei ulega stopniowej ewolucji, aż w końcu pod wpływem życzliwości otaczających osób i uroku tego niesamowitego miejsca, jest całkowicie odmienna. Podział ilustrujący cały konflikt ludzi i mutantów, a także wewnątrz mutanckiej braci.

W zamykającym cykl albumie nie mogło też zabraknąć rendez-vous Logana i Scotta, których spór i różne poglądy na kontynuację dziedzictwa Xaviera doprowadziły do rozłamu i zaognienia konfliktu między starymi znajomymi. W tej obfitującej w akcję i humor nawalance Aaron nie stara się dzielić, a wręcz pokazuje, że obaj protagoniści mają sporo racji w swoich poczynaniach, a co najważniejsze, bariery dzielące mutantów nie są wieczne, co każe z nadzieją patrzeć w przyszłość. A skoro już o przyszłości mowa, to finał nie odbyłby się bez promocji dla studentów kończących swoją edukację. Kiedyś trzeba dorosnąć. Ostatni epizod jest nieco melancholijny i nostalgiczny. Aaron, decydując się na pokazanie zarówno teraźniejszości, jak i przyszłości stara się powiedzieć, że nic nie jest ustalone i pewne, poza poglądami, o które warto walczyć i pielęgnować, a postawa Logana, niegdyś pierwszego zabijaki w szeregach mutantów, przez lata uległa największej zmianie. Za murami szkoły odnalazł spokój i sens życia.

Twórca Skalpu dokonuje ciekawej charakteryzacji grona studentów, którzy przez ostatnie tomy odgrywali pierwsze skrzypce, czyniąc z nich pełnoprawne, pierwszoplanowe postaci. Wspólne, szalone przygody scementowały ich początkowo wątłe więzi, tworząc nie tylko grupkę oddanych przyjaciół, ale drużynę predestynującą do miana X-Men. Jest to rezultat wielozeszytowej pracy i dopiero w niniejszym albumie widać kulminację kluczowych wątków. Szkoda, że to już koniec.

Bez wątpienia run Jasona Aarona w Wolverine i X-Men cechowały zróżnicowane przygody, ale nie można im odmówić nastrojowości, wprowadzenia niekiedy dziwnych i zaskakujących rozwiązań, okraszonych też sporą ilością błyskotliwego humoru. Jednocześnie autor pokazał, że nie zawsze pierwszy garnitur X-Men musi być na świeczniku, a pojedyncze historie młodych mutantów, ich mroczna przeszłość i okazja rehabilitacji, otrzymanie drugiej szansy, również mogą stanowić udany przepis na rozrywkowy komiks. Właśnie z tego względu warto sięgnąć po niniejszą serię, aby zobaczyć kontrast rysujący się między sztandarowymi postaciami cyklu a tym, co kryją mury i trawniki szkoły dla młodych talentów.  

 

Tytuł: „Wolverine i X-Men" tom 4: „Starzy kumple, nowi wrogowie"

  • Scenariusz: Jason Aaron
  • Rysunki: Nick Bradshaw, Pepe Larraz, Todd Nauck, Ramon Perez
  • Kolor: Laura Martin, Matt Milla, James Campbell
  • Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data publikacji: 25.01.2017 r.
  • Liczba stron: 156
  • Format: 16,5x23,5 cm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus