„Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” - recenzja

Autor: Damian Drabik Redaktor: Motyl

Dodane: 14-02-2017 23:13 ()


Goszcząca na ekranach naszych kin „Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” zdążyła już podbić serca widzów m.in. swoją bezkompromisowością. Złośliwi twierdzą, że film Marii Sadowskiej jest bardziej odważny niż zapowiadane jako „kontrowersyjne” hollywoodzkie „50 twarzy Greya”. Ale to przecież zupełnie inny poziom. Biografia Michaliny Wisłockiej, najsłynniejszej seksuolog czasów PRL-u, to błyskotliwa opowieść, w której dramat idzie w parze ze znakomitym humorem, a całość dopieszczona jest kapitalnymi aktorskimi występami.

Zmarła w 2005 roku Michalina Wisłocka, mimo niesprzyjającej sytuacji politycznej doby PRL-u, przez lata kreowała w Polakach świadomość seksualną. Dzięki swojej odwadze, niezwykłej charyzmie i przebojowości, walczyła o powszechny dostęp do seksualnej edukacji, co – zważywszy na potężny opór władzy, kwestię ówczesnej obyczajowości oraz potężne tabu, jakim objęty był temat – wydawało się wręcz niemożliwe do zrobienia. W 1997 roku Wisłocka została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

„Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” potwierdza jedynie, jak znakomicie czuje się Maria Sadowska w temacie kobiet. Jak bez zbędnego moralizatorstwa, tanich chwytów, a przede wszystkim bez dzielenia świat na czarno-biały przesyca swoje kino feministycznymi treściami – oczywistymi, lecz nie nachalnymi. O ile jednak w „Dniu Kobiet” i jej wcześniejszych projektach szwankowały jeszcze często scenariusz i strona techniczna, o tyle „Sztuka Kochania” jawi się już jako dzieło kompletne.

Nic dziwnego, skoro za skrypt w tym projekcie odpowiadał Krzysztof Rak, który mimo zaledwie trzech scenariuszy na koncie, bezsprzecznie jest obecnie jednym z czołowych specjalistów w polskim kinie. To w końcu on odpowiadał za błyskotliwy i znakomicie wyważony scenariusz „Bogów”. Także i tutaj Rak doskonale radzi sobie z kreacją angażującej historii, zarówno dzięki świetnemu wyczuciu konwencji, jak i brawurowym dialogom często podkreślającym tę humorystyczną stronę filmu.

„Sztuka Kochania” stoi również ciekawymi aktorskimi kreacjami. Przede wszystkim Boczarska wcielająca się tutaj w tytułową rolę dosłownie bryluje na ekranie. Utalentowana aktorka rzadko kiedy naprawdę dostaje szansę pokazania swoich umiejętności – ostatni raz być może przed siedmioma laty w „Różyczce”. Długo więc musiała czekać na taką rolę. Pomaga jej tu oczywiście też kapitalna charakteryzacja, ale Boczarskiej udaje się sportretować różne oblicza Wisłockiej – od przebojowości i twardego charakteru, po wrażliwość i delikatność. Równie ciekawy jest tu jednak drugi plan z Arkiem Jakubikiem, Katarzyną Kwiatkowską i Erykiem Lubosem na czele.

Najnowszy film Marii Sadowskiej to rewelacyjny dramat biograficzny, operujący świetnymi dialogami i komizmem sytuacyjnym. Wyrazista historia, pełnokrwiści bohaterowie (w tym charyzmatyczna postać Wisłockiej) i naprawdę porządna realizacja. To coraz częściej standard w polskim kinie, z czego pozostaje się cieszyć. Warto zobaczyć.

 

Tytuł: „Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”

Reżyseria: Maria Sadowska

Scenariusz: Krzysztof Rak

Obsada:

  • Magdalena Boczarska    
  • Eryk Lubos
  • Justyna Wasilewska
  • Piotr Adamczyk
  • Jaśmina Polak
  • Borys Szyc        
  • Karolina Gruszka    
  • Wojciech Mecwaldowski    
  • Danuta Stenka

Muzyka: Radzimir Dębski

Zdjęcia: Michał Sobociński

Montaż: Jarosław Kamiński

Scenografia: Wojciech Żogała

Kostiumy: Ewa Gronowska

Czas trwania: 117 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus