„Przygody Tintina" tom 1: „W kraju Sowietów" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 25-03-2017 11:17 ()


Wydawnictwo Egmont dokończyło publikację przygód dzielnego dziennikarza „Petit Vingtieme”, przygotowując trzy ostatnie tomy perypetii postaci stworzonej przez Herge’a. Nie da się ukryć, że kolekcjonerzy i miłośnicy dużego formatu komiksu europejskiego powinni być usatysfakcjonowani.    

„W kraju Sowietów" różni się znacznie od pozostałych albumów cyklu. Wyprawa Tintina do Rosji Radzieckiej utrzymana została w konwencji czarno-białej, a sama historia zawiera się na blisko 140 stronicach, czyli znacznie więcej niż pozostałe epizody.

Tintin zostaje wysłany do Rosji w celu napisania serii reportaży. Jego podróż od samego początku naszpikowana jest licznymi niebezpieczeństwami związanymi z podejrzliwym traktowaniem kapitalistycznego żurnalisty przez przedstawicieli władzy ludowej. Niestety komiks cechuje prostota zarówno w sferze fabularnej, jak i graficznej. Opowieść w przeważającej mierze opiera się na zmaganiach dziennikarza z bolszewikami, przeświadczonymi, że w ich ręce wpadł właśnie zachodni szpieg. Natomiast zadanie powierzone bohaterowi nie zostało do końca sprecyzowane, toteż rozmywa się ono w natłoku pościgów, ucieczek i wybuchów.

Koncepcja Herge’a znajduje odniesienie w motywach czerpanych z filmów animowanych - przygody, które przeżywa Tintin wraz z Milusiem, są niesamowite, odarte z ram realności, absurdalne i fantastyczne, mimo że rozgrywają się w świecie quasi-rzeczywistym. Przykłady można mnożyć, poczynając od gadającego psa, groźnych czy wręcz śmiertelnych wypadków, z których postaci wychodzą bez szwanku, otrzepując jedynie kurz z ubrania bądź zmieniając zniszczone ciuchy. Czytelnik zanurzony w ciąg przyczynowo-skutkowy nie zwraca uwagi na detale jak np. bariera językowa, obca waluta, nieznajomość kraju itp. Przedstawiciele bolszewickiej władzy niejednokrotnie ukazani zostali w karykaturalnym, ośmieszającym ich poczynania świetle. W dziele Herge’a można doszukać się zatem roli propagandowej.

Pierwszy album „Przygód Tintina” cechuje mozaika gatunków - pęd ku nieznanej przygodzie, satyra, groteska, dodatkowo okraszone sporą ilością slapstickowego humoru. Łatwo dostrzec inspirowanie Herge'a obrazami z udziałem Charliego Chaplina czy perypetiami Stana i Olliego (znani u nas jako Flip i Flap). Nawarstwienie uproszczeń stanowi celowy zabieg, korespondujący z pierwotną, ludyczną funkcją komiksu. Porównując niniejszy tytuł z innymi w cyklu widać krystalizowanie się kreski Herge’a, rysunek jest uproszczony, tło pobieżnie zapełnione, a kadry nieco większe (inaczej rozplanowane) niż w późniejszych częściach.

„W kraju Sowietów" stanowi gratkę dla wielbicieli twórczości Herge’a oraz szalonych perypetii dziennikarz „Petit Vingtieme”. To komiks o wartości historycznej, dlatego też nie każdemu może przypaść do gustu.

 

Tytuł: „Przygody Tintina" tom 1: „W kraju Sowietów"

  • Scenariusz: Herge
  • Rysunek: Herge
  • Tłumaczenie: Daniel Wyszogrodzki
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 15.03.2017r.
  • Liczba stron: 144
  • Format: 220 x 295 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus