„Baśnie" tom 20: „Camelot” - recenzja

Autor: Anna Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 16-04-2017 22:25 ()


Mieszkańcom Baśniogrodu nie jest pisana spokojna egzystencja. Gdy tylko jedno zagrożenie udaje się zażegnać, a niektórzy z narażeniem życia pokonują kolejnych przeciwników, na horyzoncie pojawia się następny konflikt. Bill Willingham nie pozwala swoim bohaterom na zbytni odpoczynek, wciąż wprowadza w ich przygody nowe zawieruchy. Jednakże, czytając dwudziesty tom „Baśni” - „Camelot” - można zauważyć, że seria zbliża się ku końcowi, a historia w nim zawarta to preludium do ostatecznej rozgrywki. Kto stanie po przeciwnych stronach barykady?

Poprzedni tom przyniósł wiele znaczących wydarzeń. W starciu z Brandishem śmierć poniósł Bigby i nie była to jedyna strata, jakiej doświadczyła Śnieżka. Powrót Tereski i wiadomość, co przytrafiło się Darienowi, pogłębiły tylko jej smutek i sprawiły, że za wszelką cenę będzie chronić resztę rodziny przed zagrożeniem, które pojawi się przed nimi. Nawet jeśli jego przyczyną będzie ktoś najbliższy.      

Przeprowadzka Baśniowców do zamku oraz próba przywrócenia Bigby’ego do życia to tylko wstęp, po którym stery przejmuje Róża Czerwona i to jej w większości poświęcony jest ten tom. Nadszedł czas, aby podjęła ona decyzję, jaką nadzieję będzie reprezentować. Dawniej samolubna i myśląca tylko o sobie, teraz chce dać coś innym. Drugą szansę. Aby tego dokonać, powołuje do życia nowy Camelot. Skrzykuje bohaterów ze wszystkich światów, którzy mogą stać się nowymi rycerzami, zwołuje okrągły stół, rozpoczyna budowę zamku. Podejmuje też decyzję, która może mieć konsekwencje nie tylko dla niej, ale dla wszystkich Baśniowców. Czasami wystarczy małych ruch, aby wywołać niespodziewane wydarzenia. Kto w tych czasach stanie się Królem Arturem, komu przypadnie w udziale bycie Ginewrą, a komu Morganą? I czy historia nie zatoczy koła?

Bill Willingham w umiejętny sposób wprowadza swoją opowieść na ostatnią prostą, prowadząc do starcia między Różą a Śnieżką, ale czy nie od początku chodziło o relacje między nimi, a wszystko, co wydarzyło się w międzyczasie, nie prowadziło właśnie do tego punktu? Kilka niewiadomych zostało jeszcze do wyjaśnienia przed ostateczną rozgrywką, a niejedno na pewno jeszcze zdoła zaskoczyć czytelników. Tak jak pojawienie się na chwilę dawno niewidzianej osoby, za którą wielu na pewno tęskniło, a która ma pokazać, jaki los spotyka Baśniowców po śmierci. Czy istnieje dla nich jakiś koniec, czy czekają na nich nieskończone światy? Aby o tym się przekonać, trzeba sięgnąć po „Camelot”. Na pewno warto, jeśli chce się przekonać, jaki będzie finał „Baśni”.

 

Tytuł: „Baśnie" tom 20: „Camelot”

  • Scenariusz: Bill Willingham, Mark Buckingham
  • Rysunek:  Mark Buckingham, Steve Leialoha, Russell Braun, Barry Kitson, Andrew Popey, Gary Erskine
  • Kolory: Lee Loughridge
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 05.04.2017 r.
  • Stron: 256
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offsetowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus