„Chłopaki" tom 4: „Na nas już czas” - recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 05-06-2017 18:04 ()


Tym razem bardzo niegrzeczni chłopcy (i jedna dzika dziewczyna) postanowili zapolować na drużynę, która jako żywo przypomina X-Men. Rządowi agenci mają jednak w tym zakresie swoje plany. A w dodatku są jeszcze rozterki sercowe...

Dużo seksu, wyuzdania, jeszcze więcej przemocy i śmierci, ale również... dosyć nieśpiesznie prowadzona akcja – tak pokrótce można byłoby zreferować najważniejsze elementy czwartego albumu zbiorczego komiksu „Chłopaki: Na nas już czas”. Garth Ennis pozostaje w formie, pokazując, że lubi nietypowe eksperymenty z tematem (nie)superbohaterów.

Bo w serii, którą irlandzki twórca współtworzy z Darickiem Robertsonem, coraz więcej miejsca poświęca społecznemu odbiorowi trykociarzy. To znaczy – inaczej. Ten wątek jest stale obecny w serii, jednak wydaje się, że dopiero wraz z publikacją czwartej części można zauważyć, jak ważny jest to element całości. Mówiąc w skrócie, herosi są produktem. Zabójczym, atrakcyjnym, z potencjałem medialnym. To, w jaki sposób są oni wykorzystywani, stanowi esencję „Chłopaków”.

Widać to choćby na przykładzie G-Ludzi, supków dowodzonych przez ekscentrycznego Godolkina. Tyci Hughie poznaje środowisko mutantów jako tajniak Kobziarz, a to, co tam zastaje woła o pomstę do nieba. Wyuzdanie, spaczenie, ale również pewne społeczne nieprzystosowanie, osamotnienie i strach. A także przemoc. Zabójcza mieszanka sporządzona według receptury Ennisa potrafi zadziwić.

Intryga koncentruje się również na drużynie Ojczyznosława, choć w tej części pozostawieni są oni nieco na drugim planie, acz można się domyślać, że napięcie, jakie jest pomiędzy liderem Siódemki a Billym, w końcu zostanie wyzwolone. Trauma z przeszłości, o której dowiedzieliśmy się w „Balsamie na duszy”, musi przecież zostać rozwiązana.

Nie zawodzi też oczywiście Robertson – na tym etapie serii nie ma już żadnych zaskoczeń. Ilustrator, który na swoim koncie ma również między innymi kultowe „Transmetropolitan” nie stroni od bezkompromisowych przedstawień. Obfite, falujące biusty, siła męskiego przyrodzenia, krew oraz inne płyny biologiczne – to wszystko się tutaj znajduje. I nie ma się co czarować, że spodoba się to każdemu. Można jednak przypuszczać, że Robertson doskonale rozumie się z Ennisem, panowie zaprezentowali bowiem spektakl, który, chcąc nie chcąc, zdecydowanie zapada w pamięci.

Ciekawie rozwija się seria. Czwarty tom nie przyniósł może specjalnie dużo nowych informacji, jednak utrzymuje poziom z poprzednich odsłon. Jest dziko, niejednoznacznie i bardzo, bardzo pieprznie. Dominującym kolorem tego komiksu jest zdecydowanie czerwień, bo nie brakuje scen przywodzących na myśl porno, nie brakuje też przedstawień z różnorakich egzekucji. Diabolo perfecto.

 

Tytuł: „Chłopaki" tom 4: „Na nas już czas”

  • Scenariusz: Garth Ennis
  • Rysunki: Darick Robertson
  • Tłumaczenie: Arkadiusz Czerwiński
  • Wydawca: Planeta Komiksów
  • Data publikacji: 05.2017 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 170x260 mm
  • Papier: kredowy 
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 200
  • Cena: 69,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Planeta Komiksów za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus