„Thor Gromowładny” tom 3 „Przeklęty” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 28-06-2017 23:53 ()


Po na ogół więcej niż dobrze ocenianym pierwszym tomie serii poświęconej Czempionowi Asgardu („Bogobójca”) oraz nieco słabszej kontynuacji tej opowieści („Boża bomba”) do dystrybucji trafiła trzecia odsłona przypadków Gromowładnego. Tym razem zmuszony jest on zmierzyć się z niemniej zawziętym przeciwnikiem. Mowa tu o Malekith’cie Przeklętym, najpotężniejszym magu pośród mrocznych elfów, istot, z którymi Asowie miewali mnóstwo trosk od zarania Dziewięciu Światów. I chociaż teoretycznie rzeczony powinien po wiek wieków spoczywać na samym dnie Niflheimu (skutej wiecznym lodem domeny bogini Hel), to jednak grupa wiążących z nim wielkie nadzieje pobratymców zdołała wyswobodzić go z miejsca przetrzymywania.

Efekt? Oczywiście kłopoty. Do tego w adekwatnym do skali ambicji snutych przez Malekitha natężeniu. Tym mocniejszym, że ów zwyrodniały magikant (skojarzenia ze zwulgaryzowaną wersją Elryka z Melniboné są w pełni uzasadnione) nosi się z zamiarem bezprecedensowego czynu, tj. zjednoczenia permanentnie skonfliktowanych plemion mrocznych elfów. Jak zapewne nietrudno się domyślić w roli lidera tej nowej siły w całokształcie stworzenia widzi on oczywiście siebie. Wieść o tych zamiarach rychło dociera również do Asgardu, skąd z zamiarem interwencji przybywa nie kto inny jak tytułowy bohater tej serii. Nie jest on jednak sam, bo już niebawem dołączają doń przedstawiciele innych światów usytuowanych pośród prastarych konarów mitycznego jesionu Yggdrasil: świetlisty elf Kolbus Miodnystrzał, krasnolud Krason Krętobrody, gigant Oggmunder Dragglevladd Vinnsuvius XVII, przedstawiciel trolli w osobie nierozstającego się z toporem Uda, a nawet wywodząca się ze społeczności mrocznych elfów (a zarazem pokrzywdzona przez Malkitha) Waziria. Tym sposobem dochodzi do zawiązania iście egzotycznego sojuszu zwanego szumną nazwą Ligi Światów. Jego celem jest rzecz jasna poskromienie zapędów problematycznego elfa.

Czytelników i wielbicieli sagi o Gromowładnym nadmiernie przekonywać nie trzeba, że także niniejsza fabuła wpisuje się w przypisaną tej postaci metodykę działania. Stąd Thor nie szczędzi zarówno błyskawic, jak i niezawodnego Mjolnira, hojnie rozdając razy swoim przeciwnikom, a okazjonalnie również niektórym sprzymierzeńcom. Na tym jednak nie kończy się taktyka scenopisarska Jasona Aarona (scenarzysty tej opowieści), jako że syn Odyna, jakby na przekór przypisywanej mu opinii bezmózgiego mięśniaka, potrafi uczynić użytek również ze swych szarych komórek. Przekonuje się o tym zarówno Malekith Przeklęty, jak i towarzysze zmagań Thora, który co najmniej raz zdołał zaskoczyć ich nadspodziewaną zmyślnością. Ogólnie jednak tok opowieści upływa w rymie pościgów oraz konfrontacji z coraz śmielej poczynającymi sobie mrocznymi elfami. W zestawieniu z poprzednimi wydaniami zbiorczymi znać jednak spadek formy scenarzysty, a także niestety symboliczną tylko obecność Esada Ribica (wykonał jedynie ilustracje zdobiące okładki niektórych z zebranych tu epizodów), głównego rysownika poprzednich dwóch tomów. Doświadczony, acz nieco zbyt nonszalancko sobie poczynający Ron Garney (znany polskim czytelnikom m.in. z albumu „Ludzie gniewu”) w tym akurat przypadku nie zdołał osiągnąć wysoko zawieszonej poprzeczki, mimo że momentami zdaje się on dążyć do imitowania maniery Ribica. Pod tym względem zdecydowanie lepiej poradził sobie Nic Klein (wcześniej zaangażowany przy takich projektach jak „Secret Avengers” oraz powstały pod szyldem Image „Drifter”), a w jeszcze większym stopniu Das Pastoras, autor zrealizowanego we współpracy z Alexandro Jodorowskym dyptyku „Castaka”. To właśnie ostatnią nowelkę tegoż zbioru można uznać za jego swoistą perłę, zilustrowaną z wrażliwością porównywalną do dorobku najzdolniejszych przedstawicieli tzw. szkoły filipińskiej (by wspomnieć Nestora Redondo), dojrzałego Barry’ego Windsor-Smitha, jak również rodaka Das Pastorasa w osobie Estebana Maroto. Do tego stopnia, że w ów albumik warto się zaopatrzyć chociażby ze względu na tę właśnie historię, w której młody i wciąż niedoświadczony Thor (jeszcze przed powierzeniem mu Mjolnira) zawiera nietypowy pakt.

Wzmiankowany (acz w gruncie rzeczy nie tak wielki) spadek formy Jasona Aarona jest dostrzegalny, choć zarazem w żadnym wypadku niepogrążający tego projektu. Mało tego, na tle innych propozycji wydawniczych spod szyldu „Marvel Now!” przypadki mocarnego Thora nadal prezentują się w kategorii jednej z ciekawszych inicjatyw ówczesnego Domu Pomysłów. Umiejętne bazowanie na motywach zaczerpniętych z wierzeń dawnych Skandynawów oraz przekonujący rozwój tytułowej postaci (w tym zwłaszcza za sprawą wspomnianej opowieści rozrysowanej przez Das Pastorasa) sprawiają, że lektura „Przeklętego” nużącą w żadnym wypadku nie jest, a nawet może okazać się ciekawym wtrętem do mitologii Gromowładnego.

 

Tytuł: „Thor Gromowładny” tom 3 „Przeklęty”

  • Tytuł oryginału: „Thor. God of Thunder: The Accursed”
  • Scenariusz: Jason Aaron
  • Szkic i tusz: Nic Klein, Ron Garney, Emanuela Lupacchino, Das Pastoras
  • Kolory: Ive Svorcina, Lee Loughridge
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marceli Szpak
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: MarvelComics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 1 kwietnia 2014 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 21 czerwca 2017 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 17 x 26 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 156
  • Cena: 39,90 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Thor. God of Thunder” nr 12-18 (październik 2013-marzec 2014).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus