„Deadpool" tom 7: „Grzech pierworodny" - recenzja

Autor: Piotr Żniwiarz Redaktor: Motyl

Dodane: 22-08-2017 22:47 ()


Przygodom Deadpoola towarzyszy specyficzny klimat, a od bohatera nie sposób oczekiwać racjonalnych zachowań. Tkwi w tym piękno tej postaci, wybijającej się wyraźnie na tle pozostałych herosów Marvela, ale też stanowi pewne zagrożenie. Łatwo bowiem popaść w pewną powtarzalność, skutkującą wyczerpaniem się pomysłów i żartów. Twórcy przygód najemnika z nawijką radzą sobie, jak mogą i w momencie, gdy trudniej Deadpoolowi walczyć słowem, robi to czynem, a trup ściele się gęsto.

Świeżo upieczony żonkoś raz na zawsze postanawia pozbyć się koszmaru swojej lubej. Rusza w tany z niedobitkami wampirzej armii. Kolejnych pachołków Draculi bierze z zaskoczenia jak nie kołkiem to słońcem. Nawet w starciu z hordami nienasyconych krwiopijców przydałaby mu się pomoc. Dlatego też łączy siły z dawną podopieczną Xaviera, gwiazdą disco i mutantką Dazzler. Tymczasem na światło dzienne wychodzi mocno ukryta tajemnica. Okazuje się, że Wade Wilson będzie musiał dorosnąć do całkiem nowej roli. Oto okazuje się bowiem, że wojujący ze wszystkimi najemnik ma córkę, która na szczęście nie odziedziczyła po nim urody. Pechowo jednak fakt ten szybko wychodzi na jaw i dziewczyna wpada w tarapaty. Niedzielny tatuś musi jak najszybciej nadrobić zaległości z bycia dobrym rodzicem i wyciągnąć swoją pociechę z opresji.

Na tym jednak nie kończą się problemy i tajemnice skrywane głęboko w podświadomości Deadpoola. Jak już wspominać o więzach krwi to po całości. Eksperymenty, tajne programy, programowanie najemników, wszystko to  naznaczyło ciężki los antybohatera. Prawda jednak wychodzi na jaw i, mimo że jest bolesna, wcześniej czy później Deadpool będzie musiał stawić jej czoło, jak tylko dowie się, co tak naprawdę wydarzyło się w dniu, gdy stracił swoją rodzinę.

Brian Posehn i Gerry Duggan przechodzą bezboleśnie od scen spektakularnych walk do bardziej dramatycznych wydarzeń ujawniających przeszłość Deadpoola. Całość utrzymana jest w zwariowanym i dynamicznym tempie rozpirzania wampirzych zadów, ale da się wyczuć, że między kolejnymi żarcikami, abstrakcyjnym i ironicznym humorem wylewającym się z kart komiksu, kryje się nieco poważniejszy ton. A jak to wpływa na Deadpoola? Nie ma strachu, najemnik z nawijką jest w swoim żywiole, blasku przydają mu laserowe rozbłyski Dazzler, a mroki przeszłości zagęszcza zawsze mile widziana gęba Sabretootha.  Fabuła jest rozwojowa – nie licząc setek trupów – a przyszłość bohatera niepewna. Kawał porządnej lektury z Deadpoolem w centrum rodzicielskiego chaosu.

 

Tytuł: „Deadpool" tom 7: „Grzech pierworodny"

  • Scenariusz: Brian Posehn, Gerry Duggan
  • Rysunki: Scott Koblish, John Lucas
  • Tłumaczenie: Oskar Rogowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data publikacji: 17.08.2017 r.
  • Liczba stron: 144
  • Format: 16,5x23,5 cm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 


comments powered by Disqus