„Lux in tenebris" tom 3: „Jellinge” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 07-10-2017 23:21 ()


Rycerz Wojmir oraz mnich Jakusz nie ustają w swojej zbożnej misji nawracania niewiernych i tępienia barbarzyńców, a autorzy serii „Lux In tenebris” pozostają konsekwentni w przedstawianiu swojej czarno-białej wizji świata.

Akcja trzeciego tomu serii rozgrywa się zimą 1039 roku. Wojmir i Jakusz czekają w przystani Jellinge położonej na półwyspie duńskim na powrót króla Kanuta Surowego. Chcą go prosić o udzielenie pomocy księciu Kazimierzowi w walce z Mojsławem. Liczą na to, że płynąca w żyłach władcy krew Piastów (Kanut jest wnukiem Świętosławy, siostry Chrobrego) skłoni go do podjęcia korzystnej dla nich decyzji. I choć do przystani zawijają kolejne drakkary powracających z łupieżczych wypraw wojowników, to powrót samego króla opóźnia się i nasi bohaterowie muszą zacząć myśleć o opuszczeniu przystani, zanim lód skuje Bałtyk i uniemożliwi żeglugę. Pomimo gościnności Thorkela Wyniosłego, który proponuje im przeczekanie zimy w osadzie, Wojmir i Jakusz podejmują decyzję o powrocie. Co więcej, incydent – a właściwie dwa incydenty – jakie miały miejsce podczas jednej z uczt sprawia, że muszą to zrobić jak najszybciej. Jednak, zamiast udać się od razu w rodzinne strony, bohaterowie decydują się odnaleźć małą rybacką wioskę leżącą na brzegu morza w okolicach Chlobergu. Wiedzą bowiem, że mieszkańcom zagraża wielkie niebezpieczeństwo ze strony żądnych zemsty wikingów. Wojownicy z północy chcą się bowiem zemścić za śmierć Hroara Okrutnego, który został zabity przez rybaków, gdy jego łódź rozbiła się nieopodal ich siedziby.

Rycerz Wojmir i mnich Jakusz wyruszają zatem w niebezpieczną wyprawę, by ratować życie bezbronnych rybaków. Czy uda im się wygrać wyścig z czasem? Na swej drodze napotykają starą znajomą – Daivę i mają okazję zrewanżować się za to, że kiedyś dwukrotnie uratowała im życie. Akcja komiksu toczy się bardzo szybko i pełna jest brutalnych walk. Trzeba jednak zasygnalizować, że trzeci tom serii jest niestety najsłabszy spośród tych, które ukazały się dotąd. Przede wszystkim chodzi o konstrukcję narracyjną, która sprawia, że opowieść rozpada się na dwie części, które zostają zwieńczone mało przekonującym, trochę infantylnym finałem. Otwierająca komiks sekwencja rozgrywająca się w wiosce sprawia natomiast wrażenie nadmiernie rozciągniętej, a może nawet niepotrzebnej. Można mianowicie zastanowić się nad tym, czy korzystniejsza nie byłaby rezygnacja z tego wstępu i wykorzystanie tych plansz na stworzenie lepszego finału. W obecnej postaci walka, która kończy tom pozostawia wiele do życzenia. Trudno to doprecyzować bez spojlerów, zatem wszystkich, którzy komiksu jeszcze nie czytali, proszę o pominięcie kolejnego zdania. Potyczka, w której rycerz, mnich i kobieta (wprawdzie wojowniczka, ale jednak kobieta) z dziecinną łatwością dokonują totalnej eksterminacji kilkudziesięciu zaprawionych w boju wojowników, jest po prostu nie do przyjęcia.

Znacznie lepiej prezentuje się graficzna strona komiksu. Rysunki Huberta Czajkowskiego z każdym kolejnym tomem serii zyskują na precyzji i wyrafinowaniu. Szczególnie dobrze widać to tym razem w efektownych, narysowanych z dużym rozmachem zimowych krajobrazach. Ciekawe kompozycje, precyzyjne kreskowanie oraz umiejętne operowanie kontrastem sprawiają, że komiks wygląda naprawdę dobrze. Słabiej prezentują się natomiast dynamiczne sceny walk oraz pojedynków, w których bohaterowie są nieco usztywnieni i nie zawsze poprawni pod względem anatomicznym. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie przeszkadza to w lekturze, bo autor umiejętnie odwraca uwagę czytelnika od tych detali, eksponując to, co stanowi jego mocną stronę. Dzięki temu plansze „Jellinge” naprawdę cieszą oko.

Pisząc o serii „Lux in tenebris”, trzeba oddzielić od siebie dwie płaszczyzny tej opowieści. Pierwszą z nich jest wyrazisty światopogląd przedstawiony na planszach komiksu. Można się z nim zgadzać lub nie, ale autorom nie sposób odmówić konsekwencji. W tej czarno-białej wizji świata, chrześcijanie uosabiają wszelkie cnoty, a otaczający ich zewsząd barbarzyńscy poganie stanowią ucieleśnienie zła. Adwersarze Wojmira i Jakusza – Prusowie („Romowe”), Wilkunowie („Wilcza gontyna”) czy Dunowie („Jellinge”) – zawsze przedstawieni są jako jednowymiarowe i jednoznacznie negatywne indywidua. Wszelka droga do tego, by stać się dobrym człowiekiem, wiedzie w tym świecie przez nawrócenie na chrześcijaństwo (Daiva, córka komesa Wolebora z Prus). Autorzy mają oczywiście pełne prawo do takiej kreacji świata, a czytelnik ma prawo do własnej oceny i – na szczęście – ma dziś możliwość wyboru. Jednym bardziej przypadnie do gustu wizja barbarzyńskich Prusów upuszczających dziewicom krew podczas plugawych rytuałów zawarta w „Romowe”, innym bardziej spodoba się wizja szlachetnych Prusów dzielnie broniących swych siedzib przed żądnymi krwi Krzyżakami prezentowana w „Przeklętej puszczy” Marcina Moroza. I bardzo dobrze, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Druga płaszczyzna odnosi się do narracyjno-wizualnych walorów komiksu. W tym przypadku trzeba odnotować, że trzeci tom tworzonej przez Sławomira Zajączowskiego i Huberta Czajkowskiego serii niestety rozczarowuje. O ile warstwa graficzna wypada dobrze, to nie sposób nie zauważyć pewnych mankamentów scenariuszowych. Przydługi i chyba niepotrzebny wstęp, mało wyrazista kulminacja oraz niedopracowana, nadmiernie uproszczona sekwencja finałowa sprawiają, że komiks nie wykorzystuje potencjału tkwiącego w tej intrydze. Mimo tego warto trzymać kciuki za autorów i wyczekiwać kolejnych przygód trójki dzielnych bohaterów. Dzięki takim inicjatywom polski krajobraz komiksowy staje się bowiem bardziej wielowymiarowy, pluralistyczny i ciekawy. Poza tym nigdy za wiele historyczno-awanturniczych komiksów osadzonych w realiach polskiego średniowiecza.

 

Tytuł: „Lux in tenebris" tom 3: „Jellinge

  • Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
  • Rysunki: Hubert Czajkowski
  • Wydawca: Unzipped Fly Publishing
  • Data wydania: 09.2017
  • Objętość: 58 stron
  • Format: A4
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: czarno-biały
  • Cena: 30 złotych

Dziękujemy wydawnictwu Unzipped Fly Publishing za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus