„Relax – Antologia opowieści rysunkowych” tom 2 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 08-10-2017 10:13 ()


Kiedy w minionym roku przytrafiła się okazja do celebracji XL rocznicy publikacji pierwszego numeru magazynu „Relax”, polska filia Egmontu uczciła tę okoliczność jubileuszowym, tysięcznym albumem Klubu Świata Komiksu. Okazał się nim wybór „opowieści rysunkowych” zaprezentowanych niegdyś w legendarnym magazynie. Tym sposobem zarówno ci mniej, jak i bardziej leciwi czytelnicy zyskali idealną wręcz okazję, by odbyć sentymentalną komiksową podróżą do czasów, gdy wizja setek nowych tytułów publikowanych w naszym kraju była mniej prawdopodobna niż gierkowska bomba atomowa.

Tym bowiem był naonczas magazyn „Relax”, swoisty „portal” do znacznie bardziej barwnych światów (nawet jeśli imitujących bliską ówczesności rzeczywistość) niż realia pogrążającego się w gospodarczej degrengoladzie PRL. Bez względu na utyskiwania co poniektórych decydentów Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch” (bo to właśnie ów moloch wydawniczy – a w jego strukturze Krajowa Agencja Wydawnicza – publikował „Relax”) owa inicjatywa okazała się dla wielu istotnym (a niekiedy wręcz decydującym) składnikiem w ukształtowaniu sposobu postrzegania komiksowego medium. Stąd decyzja o publikacji wybranych opowieści z tegoż periodyku w formie albumowej (w tym m.in. cenionej „Tajemnicy kipu” oraz „Najdłuższej podróży”) mogła tylko cieszyć. Minął niemal rok i do dystrybucji trafił drugi zbiór, nie gorszy, a może nawet jeszcze bardziej udany niż poprzedni. Także i tym razem nie zabrakło różnorodności – tak pod względem tematycznym, jak i doboru autorów. Jerzy Wróblewski, Waldemar Andrzejewski, Janusz Christa, Grzegorz Rosiński – to tylko część spośród twórców, których prace trafiły do niniejszego albumu. Niewykluczone zresztą, że część z nich jest współczesnemu czytelnikowi po prostu nieznana. Dlatego z tym większą satysfakcją wypada odnotować okoliczność, że za sprawą niniejszej publikacji przejawy ich aktywności zostaną przypomniane.

Wśród nieco zapomnianych autorów tej antologii na szczególną uwagę zasługuje Stefan Weinfeld, twórca znany przede wszystkim ze współpracy z Jerzym Wróblewskim. Tym bardziej że jako scenarzysta z przypadku (a przy okazji autor powieści fantastycznonaukowych takich jak m.in. „Władcy czasu” i „Zamieszkała planeta”) okazał się na polskim gruncie najbardziej fachowym kreatorem narracji obrazkowych schyłku lat 70. minionego wieku oraz całej kolejnej dekady. Dość wspomnieć, że to właśnie spod jego pióra wyszły rozpisane z wnikliwą znajomością tematu tytuły jak „Hernán Cortés i podbój Meksyku”, adaptacja „Dr. Jekylla i Pana Hyde’a” Roberta Luisa Stevensona oraz sensacyjna political fiction „Czarna Róża” (notabene zaprezentowana w pierwszym tomie antologii „Relax”), a wśród współpracujących z nim plastyków odnajdujemy takich wirtuozów kreski i plamy jak Marek Szyszko, Witold Parzydło, a nade wszystko Jerzy Wróblewski. Pomimo nieco przypadkowego odnalezienia się w roli komiksowego scenarzysty, Weinfeld dał się poznać jako twórca nieobawiający się podejmowania różnorodnych gatunków (choć z wyraźną skłonnością ku fantastyce i historii), władnym zarówno do sprawnego adaptowania cudzych tekstów (vide listy Henryka Sienkiewicza z jego podróży po Stanach Zjednoczonych), jak i generowania własnych, autorskich utworów. Fenomenalnie zilustrowana przez Waldemara Andrzejewskiego nowelka „Tam, gdzie słońce zachodzi seledynowo” jest przykładem drugiej z tych tendencji. Niepozbawiona zaskakującego zwrotu fabularnego (a przy okazji pewnej dozy sentymentalizmu) opowieść o mechanicznym kolosie przemierzającym prawdopodobnie powierzchnię Marsa, to niejako emanacja literackiej aktywności Weinfelda, nierzadko krytykowanej przez kolegów po piórze za przesadną skłonność do refleksji. Paradoksalnie dzięki tej opowieści czytelnicy „Relaxu” (zarówno magazynu, jak i współczesnej antologii) mieli sposobność zapoznać się z komiksową fantastyką o nieco innym przesłaniu niż tylko i wyłącznie rozrywkowym, porównywalnym z emocjonującym, acz niekiedy nieprzesadzonymi pod względem psychologicznej złożoności tekstami Bogdana Peteckiego („Strefy zerowe”, „Operacja wieczność”). Na marginesie warto nadmienić, że za sprawą polskiej filii Egmontu w roku 2018 zostanie opublikowany zbiór prac w wykonaniu ilustratora tej nowelki, wzmiankowanego Waldemara Andrzejewskiego. Wedle zapowiedzi przedstawiciela wydawnictwa możemy spodziewać się w niej zarówno dobrze znanych nieco bardziej leciwym czytelnikom prac (adaptacje prozy Herberta George’a Wellsa opublikowane niegdyś w magazynie „ALFA”), jak i nigdy dotąd nie publikowanego, a przy tym ponoć rewelacyjnego w wymiarze plastycznym utworu.

Z niemałym prawdopodobieństwem można założyć, że szczególną uwagę potencjalnych czytelników przykują historie, których akcje osadzono w okresie wczesnopiastowskim (tj. za panowania Bolesława Chrobrego oraz jego syna Mieszka II) oraz czasach bezpośrednio go poprzedzających. A to z tego względu, że za wykonanie ich oprawy plastycznej odpowiadał sam Grzegorz Rosiński, naonczas dyrektor artystyczny „Relaxu”, realizujący równolegle dla Belgów pierwsze tomy „Thorgala”. Stąd maniera wykonania „Klęski Wikinga”, „Zasadzki”, „Zdrady” oraz „Bolesławowych słupów” z miejsca wzbudza skojarzenia ze stylistyką użytą na kartach „Zdradzonej czarodziejki” oraz „Wyspy lodowych mórz”. Co ciekawe, skrypty do tych opowieści przygotował Leszek Moczulski, na ogół kojarzony przede wszystkim ze swoją pełną wciąż niewyjaśnionych epizodów aktywnością polityczną oraz cenionymi monografiami historycznymi takimi jak „Wojna Polska 1939” i „Przerwane powstanie polskie 1914”. Trudno orzec jak bardzo scenariusze niegdysiejszego lidera Konfederacji Polski Niepodległej podlegały redakcyjnej obróbce. Przyznać jednak trzeba, że nadal znać w nich pierwotną wartkość, fabularną spójność, a przy okazji także dobrze pojmowany patos.

Druga antologia „Relaxu” to także okazja do kolejnych popisów Marka Szyszki, który zabłysnął w poprzednim tomie zilustrowaniem intrygującej „Tajemnicy kipu” oraz nowelki „W mocy wielkiej bogini”. Również tym razem zaprezentował się on w podwójnej dawce, tj. w opowieściach „Pięć kroków wstecz” (według scenariusza Zofii Chmurowej) oraz „Konus” (według skryptu Krzysztofa Szweda). Pierwsza to pełna dynamiki i humoru opowiastka w typie „Godziny pąsowej róży” Marii Krüger o przemieszczającym się w czasie harcerzu. Druga natomiast to przykład komiksu dla młodzieży i o młodzieży, nie wolnym od ambicji dydaktycznych, a przy tym zgrabnie pomyślanym i ze wzbudzającym sympatię protagonistą. Dodajmy, że główny wątek „Konusa”, wedle prawideł hasła „od zera do bohatera”, całkowicie zasadnie wzbudzać może skojarzenia z niewiele wcześniejszym epizodem serii „Kapitan Żbik” pt. „Wyzwanie dla silniejszego”, w którym dziarski funkcjonariusz MO dokształcał szkolną dziatwę w zakresie radzenia sobie z bolączką dekady gierkowskiej w osobach tzw. git-ludzi.

Skoro już padł tytuł jednego z komiksów zrealizowanych przy udziale Jerzego Wróblewskiego, nie sposób nie wspomnieć również o jego „obecności” w niniejszym albumie. Podobnie jak w przypadku Marka Szyszki, także talent współtwórcy „Figurek z Tilos” zaprezentowano w dwóch odsłonach. Pierwsza, otwierająca niniejszy album, to adaptacja francuskiej powieści science fiction pt. „Vahanara” autorstwa George’a Murcie. Mimo że fantastyka naukowa nie należała do gatunków szczególnie bliskich gustom tego plastyka, to jednak z typową dlań fachowością podjął się on wykonania tego zamówienia. I chociaż trudno mówić tu o wręcz prekursorskich konceptach z zakresu technologicznego wzornictwa, tak jak miało to miejsce w przypadku najbardziej udanych prac Bogusława Polcha, to jednak połączona moc talentu i rzetelności Wróblewskiego sprawiła, że „Vahanara”, nawet pomimo ogólnie archaicznej formuły narracji, okazała się najbardziej udanym tego typu projektem w jego dorobku.

Zdecydowanie pewniej „Mistrz z Bydgoszczy” czuł się w realiach znacznie bliższych współczesnej mu rzeczywistości. Znać to w drugiej z zaprezentowanych tu opowieści współtworzonych przez Wróblewskiego, tj. „Ślad wiedzie w przeszłość”. Tak jak miało to już miejsce zarówno wcześniej (vide „Tajemnica głębin”), jak i później (m.in. seria „Tajemnica Złotej Maczety”), także w tej okazał się on wprawnym twórcą narracji z udziałem dzieciarni i młodzieży. W tej opowieści osią fabuły uczyniono wątek sensacyjny osnuty o motyw poszukiwań ukrytych w trakcie II wojny światowej kosztowności. Ciekawostką tegoż utworu, nie wolnego zresztą od ideologicznych naleciałości ówczesnej epoki, jest udział w niej (choć co prawda w retrospekcjach) przedstawicieli tzw. Podziemia Niepodległościowego, zgodnie z uwarunkowaniami komunistycznej propagandy określonych mianem „bandy”.

Tego typu akcenty odnajdujemy także w nowelce pt. „Barykada na Woli” Waldemara Kazaneckiego i Witolda Parzydły przybliżającej epizod z obrony Warszawy podczas kampanii wrześniowej. W tle żywiołowo zilustrowanej opowieści wojennej scenarzysta nie omieszkał zasygnalizować domniemanego konfliktu społecznego trawiącego II RP okresu tzw. sanacji. Tego typu wtręty, zapewne nierzadko wymuszane płynącymi z tzw. góry dyrektywami, w niczym nie uchybiają jednak wartkości i ogólnie dobrej jakości wspólnego dokonania obu wspomnianych chwilę temu autorów.

Witolda Parzydłę napotykamy w niniejszej publikacji jeszcze raz, do tego w zwiększonej dawce. Mowa tu o w swojej klasie zjawiskowym mini-cyklu „Opowieści nie z tej Ziemi” powstałym do scenariusza Stefana Weinfelda. Przedziwne, acz równocześnie przekonujące koncepty napotykane przez tzw. myślonautów (tj. uczestników wypraw typem jednostek międzyplanetarnych przemieszczających się z prędkością myśli) doprawione wyszukanym humorem to bodajże jedna z najbardziej udanych propozycji „Relaxu” w całej historii tego magazynu. Ów status zapewniły „Opowieściom…” nie tylko przemyślane od początku do końca scenariusze, ale też zjawiskowe (określenie w żadnym wypadku na wyrost) ilustracje Parzydły, który okazał się w jeszcze większym stopniu wprawnym kreatorem światów fantastycznych niż udanie przecież zilustrowanej „Barykady na Woli”. Można wręcz zaryzykować przypuszczenie, że tak solidnie wykonanych utworów nie powstydziłyby się publikować ówczesne frankofońskie magazyny, na których „Relax” był wzorowany.

Względnie pełnowymiarowe opowieści uzupełniają krótsze, na ogół humorystyczne historie, w których po raz kolejny popis kunsztu w tej formule narracji obrazkowej daje Janusz Christa (m.in. „Bajki dla dorosłych”). Wtórują mu w tych poczynaniach znany m.in. z „Wyprawy na Ziemię” (adaptacji powieści Jerzego Niemczuka „Rozbitkowie”) Jacek Skrzydlewski oraz Edward Lutczyn, który do scenariusza nieznanego z imienia autora nazwiskiem „Zakrza” zilustrował m.in. dwie opowiastki z udziałem inspektora Topsa, łudząco podobnego do młodszej wersji swego czasu wziętego, telewizyjnego gaduły w osobie Zygmunta Broniarka. W formule magazynowej sprawdzały się one znakomicie i nie inaczej jest także w przypadku tegoż albumu.

Podobnie jak przy okazji tomu pierwszego również zawartość niniejszej publikacji została poddana gruntownej renowacji. Za jej przeprowadzenie odpowiadał niezawodny Arkadiusz Salamoński, bez którego udziału zapewne nie ujrzałoby światła dziennego trzecie, pełne wydanie „Kajtka i Koka w Kosmosie”. Z miejsca widać, że materiał wyjściowy poddano renowacji z szacunkiem dla pierwotnego zamysłu twórców i bez nadmiernego szafowania efektami zapewnianymi przez współczesne programy graficzne. Warte uwagi są ponadto teksty uzupełniające tę publikację w wykonaniu Wojciecha Birka (wstęp) i Grzegorza Rosińskiego (posłowie).

Wedle słów pomysłodawcy projektu w osobie Tomasza Kołodziejczaka już pierwotny zamysł niniejszej antologii zakładał publikacje dwóch albumów. Czy pojawi się kolejna (kolejne?) odsłony tej bez cienia wątpliwości wartościowej inicjatywy, zależeć zapewne będzie od jej recepcji ze strony czytelników. Pewne jest natomiast, że podczas spotkania odbywającego się w trakcie 28. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi redaktor naczelny Klubu Świata Komiksu nie wykluczył ewentualności kontynuowania tego typu antologii. Biorąc pod uwagę, że zasób udanych utworów publikowanych niegdyś na łamach „Relaxu” nadal nie został wyczerpany (by wspomnieć m.in. nowelkę „Przybysze” Henryka Kurty i Grzegorza Rosińskiego oraz zjawiskową plastycznie „Bionik Jagę” Roczka i Karmowskiego), nie pozostaje nic innego jak tylko kibicować na rzecz żywotności tegoż przedsięwzięcia.

 

Tytuł: „Relax – Antologia opowieści rysunkowych” tom 2

  • Scenariusz: Mieczysław Derbień, Zofia Chmurowa, Janusz Christa, Waldemar Kazanecki, Stefan Weinfeld, Leszek Moczulski, Krzysztof Szwed, Chmielewski, Jacek Skrzydlewski, Zakasz
  • Rysunki: Jerzy Wróblewski, Marek Szyszko, Janusz Christa, Witold Parzydło, Waldemar Andrzejewski, Grzegorz Rosiński, Jacek Skrzydlewski, Edward Lutczyn
  • Wstęp: Wojciech Birek
  • Posłowie: Grzegorz Rosiński
  • Renowacja plansz: Arkadiusz Salamoński
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data premiery: 20 września 2017 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21 x 29 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 160
  • Cena: 79,90 zł

Zamieszczone w niniejszej antologii komiksy opublikowano pierwotnie w magazynie „Relax”: nr 2-7, 11-21, 26-29, 31 w latach 1976-1981.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus