„Malcolm Max” tom 3: „Zmrok” – recenzja

Autor: Marcin Waincetel Redaktor: Motyl

Dodane: 20-10-2017 21:49 ()


Ostateczna rozgrywka pomiędzy Malcolmem Maxem a siłami ciemności, które reprezentowane są przez bezwolne, ludzkie maszyny, zbliża się ku końcowi. Kto wyjdzie z tego starcia obronną ręką? Gdzie podzieją się duchy kurtyzan? Czym w tej alternatywnej historii zapisze się Królowa Wiktoria? Odpowiedzi poznamy w albumie „Malcolm Max: Zmrok”!

W albumie kończącym cały cykl daje o sobie znać sprawność, którą Mennigen nabył na przestrzeni trzech albumów. Wyjątkowo donośnym echem wybrzmiewają w tym albumie moralne zmagania bohaterów, szczególnie Maxa i partnerującej mu wampirzycy. Na marginesie – Charisma Myskina to fascynujący przykład nietypowego, kontrastującego na pierwszy rzut oka połączenia. Właśnie w niej uwidaczniają się cechy damy w opałach, wyzwolonej sufrażystki, ale również femme fatale. Czarowna. I zabójczo atrakcyjna!

Intryga opiera się natomiast konflikcie, który rozgrywa się pomiędzy Malcolmem, armią niezniszczalnych ludzi-maszyn prowadzonych przez szalonego geniusza pociągającego za sznurki totalnego spisku, którego celem jest unicestwienie gatunku homo sapiens. Jednak czy tylko? Tajemnica goni tajemnicę, londyńska mgła nie jest tutaj przypadkowa, a krwawe mordy stają się codziennością. A wszystko w fantastycznym, nomen omen, steampunkowym anturażu i wiktoriańskiej nastrojowości. Klimat komiksu stanowi bezapelacyjnie o jego największej wartości.


A właściwie – nie do końca. Bo atrakcyjność komiksu wiąże się przede wszystkim z artystycznym talentem Ingo Romlinga, który z wielkim wyczuciem i zauważalną troską o detale podkreśla niecodzienny charakter opowieści. Znaleźć w niej można pierwiastki grozy, historii obyczajowej, kostiumowego romansu, ale też awanturniczej wizji i kryminalnego dreszczowca. Romling to doskonały plastyk, który świetnie radzi sobie z oddaniem dynamicznych sekwencji, starć pomiędzy postaciami, ich indywidualną wrażliwością oddawaną poprzez najdrobniejszy gest, mimikę, ale też przede wszystkim, gdy wizualizuje XIX-wieczny Londyn. Stopień szczegółowości, zmysł obserwacji i niecodzienna wyobraźnia są niesamowite.

Z kolei na końcu twórcy zaserwowali nam sympatyczny dodatek w postaci krótkich notatek odnoszących się do historycznych miejsc i postaci przewijających się na kartach komiksu.

Finał historii jest nad wyraz satysfakcjonujący. Warto było dać tej serii na początku szansę, bo choć w poprzednich albumach zdarzały się pewne mankamenty (zresztą można odnieść wrażenie, że niektóre dymki dialogowe z opisem narracji wciąż są zbyt długie), to przecież wiadomo, iż koniec wieńczy dzieło. „Malcolm Max” to komiks dla fanów alternatywnych historii, wiktoriańskiego klimatu i niesamowitości. Polecam!

 

Tytuł: „Malcolm Max" tom 3: „Zmrok”

  • Scenariusz: Peter Mennigen
  • Rysunek: Ingo Romling
  • Tłumaczenie: Magdalena Duś
  • Wydawnictwo: Scream Comics
  • Data publikacji: 18.09.2017 r.
  • Liczba stron: 64
  • Format: 240x320 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 59,99 zł  

Dziękujemy wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus