„Król Artur: Legenda miecza” premiera na DVD

Autor: Galapagos Films Redaktor: Motyl

Dodane: 26-10-2017 20:32 ()


„Król Artur: Legenda miecza” to najnowszy film kultowego reżysera Guya Ritchiego i szalona wariacja na temat jednej z najsłynniejszych historii wszech czasów - legendy o królu Arturze. Produkcja, w której główne role zagrali Charlie Hunnam, Jude Law, Djimon Hounsou i Eric Bana jest już dostępna na 4K Ultra HD Blu-ray™, Blu-ray 3D™, Blu-ray™ i DVD.

Po tym, jak ojciec małego Artura – król Uther (Eric Bana) zostaje zamordowany, jego wuj Vortigern (Jude Law) zawłaszcza koronę dla siebie. Artur (Charlie Hunnam), odarty z prawa, które przysługuje mu z racji urodzenia, nie mając pojęcia, kim właściwie jest, przechodzi ciężką szkołę życia, dorastając na ulicy. Kiedy jednak udaje mu się wyciągnąć legendarny miecz Excalibur ze skały, jego dotychczasowe życie zmienia się nie do poznania. Musi udowodnić, że jest godzien swego dziedzictwa. Przyłącza się do rebelii, aby pokonać tyrana, który zamordował jego rodziców.

Guy Ritchie („Sherlock Holmes”) wyreżyserował film na podstawie scenariusza, którego jest współautorem razem z Jobym Haroldem i Lionelem Wigramem. W rolę legendarnego Artura wcielił się Charlie Hunnam („Synowie Anarchii”), któremu na ekranie partnerują między innymi dwukrotnie nominowany do Oscara® Jude Law („Sherlock Holmes”), dwukrotnie nominowany do Oscara® Djimon Hounsou („Gladiator”), Eric Bana („Troja”), Astrid Bergès-Frisbey („Początek”), Annabelle Wallis („Mumia”), Poppy Delevingne („Absolutnie fantastyczne: Film”) i Aidan Gillen ( „Gra o tron”).

Wszyscy znają baśniową legendę o królu Arturze... a przynajmniej tak im się wydaje. Jednak w rękach reżysera Guya Ritchiego opowieść ta przybiera zdecydowanie bardziej naturalistyczny i współczesny wymiar. Sam Artur, który jeszcze nie został królem, jest zwykłym rzezimieszkiem. To bohater mimo woli, zmuszony do odkrycia swojego prawdziwego przeznaczenia, nawet kiedy walczy przeciwko monarchii, którą ma rządzić.

– Myślę, że najlepsze opowieści zabierają bohatera w podróż, która wykracza poza jego ograniczenia i sprawia, że staje się zdolny do wielkich czynów – mówi Guy Ritchie, który jest również współautorem scenariusza i producentem filmu. – W naszej wersji tej historii Artur zaczyna swoje życie jako urwis wychowujący się w burdelu, który gania po ulicach, uczy się bić i unikać wymiaru sprawiedliwości razem ze swoimi kumplami. Później działania innych osób, tych o dobrych i tych o niezupełnie uczciwych intencjach, zmuszają go do poszerzenia swojej wizji tego, kim mógłby być – wyjaśnia reżyser i współscenarzysta.

– Guy wziął na warsztat klasyczną historię bohatera i skupił się na początkach jego legendy, tworząc postać Artura, która jest niezwykle przystępna dla nowego pokolenia. Nasz Artur dorastał, radząc sobie samemu z życiem. Twardy i gotowy na wszystko, buduje wokół siebie świat, w którym jest księciem wśród złodziei. Ale to żadna szlachetna dusza poszukująca słusznej sprawy – mówi wcielający się w tytułową rolę Charlie Hunnam.

Chociaż obecność osławionego Camelotu w filmie nie ulegała wątpliwości, producent i współscenarzysta Lionel Wigram zaproponował, aby większa część akcji rozgrywała się z dala od zamku, w bardziej miejskim otoczeniu. Tym sposobem obaj mężczyźni zaczęli rozważać starożytną wersję stolicy Anglii — rzymski Londyn, który w tamtych czasach nosił nazwę Londinium.

– Istniało wiele odrębnych wersji legendy o królu Arturze, w których przedstawiano go na wiele różnych sposobów, choćby jako celtyckiego wojownika czy rzymskiego centuriona. Mit jest ponadczasowy. Dopasowywano go do potrzeb każdego z okresów historycznych, w których go opowiadano. Biorąc pod uwagę tę bogatą tradycję interpretacyjną, uznaliśmy, że dopóki zachowamy kluczowe motywy, możemy stworzyć własną wersję tej historii, pobawić się szczegółami w sposób, który według nas przemówi do współczesnych widzów – wyjaśnia Lionel Wingram.

Oczywiście żadna z opowieści o królu Arturze nie byłaby kompletna bez odrobiny magii. Jednak zamiast smoków twórcy filmu chcieli stworzyć nowy i niepowtarzalny mityczny świat „ze słoniami dłuższymi niż boisko do piłki nożnej i wężami tak ogromnymi jak pociągi metra!” – zdradza współscenarzysta i producent Joby Harold.

Ponieważ fabuła filmu jest zakorzeniona w legendzie, Harold miał pełną swobodę w mijaniu się z prawdą historyczną. Stworzył więc szczególną wizję równoważącą elementy autentyczne z fantastycznymi. – To nie jest standardowy film fantasy. Fantasy to przeważnie gatunek bardziej liryczny, a nasz film ma namacalną fakturę, jest chropowaty. Dla mnie właśnie to czyni go interesującym jako krajobraz dla fantasy. Zastanawiamy się, jakby to było dorastać w określonym środowisku, a później odkryć, że twoje dziedzictwo jest zupełnie inne. Dajemy widzom czas, aby naprawdę wczuli się w postać Artura, ale przełamujemy poczucie rzeczywistości olbrzymią ilością elementów fantastycznych – tłumaczy Harold.

Niekonwencjonalnego charakteru dodaje filmowi fakt, że najsłynniejszy czarnoksiężnik z tego okresu, Merlin, pojawia się tylko przelotnie. – Merlin zawsze wnosił element magii do legendy arturiańskiej, ale my chcieliśmy nakreślić szerszy obraz koncepcji magii w sposób, jakiego wcześniej nie pokazano. Stworzyliśmy świat Merlina, wyobrażając sobie, w jaki sposób magowie mogli oddziaływać na sferę śmiertelników, w tym groźną stronę ich poczynań. To przecież średniowiecze w obiektywie Guya Ritchiego, więc można spodziewać się niespodzianek, a to jest zawsze interesujące – wyjaśnia producentka Tory Tunnell.

Jednym z miłośników czarnej magii w tej historii jest Vortigern, wuj Artura i panujący król, który jest zdeterminowany utrzymać tron, nie bacząc na koszty. Aby obdarzyć najważniejszy czarny charakter odpowiednia ilością powagi, Ritchie ponownie zatrudnił w swoim filmie gwiazdę filmów o Sherlocku Holmesie - Jude’a Law.

– Wspaniale nam się współpracowało na planie obu filmów o Sherlocku Holmesie, więc kiedy Guy zapytał, czy chciałbym zagrać Vortigerna, byłem zaciekawiony. Zamiast odtwarzać historię, przedstawił tę opowieść przez pryzmat brytyjskiego folkloru, a głównego bohatera pokazał jako człowieka walczącego z sytuacją, w której się znalazł, własnym ego, swoją ciemną stroną. Zaintrygowało mnie to i od razu ucieszyłem się na cały proces produkcji i ponowną współpracę z Guyem – wspomina Jude Law.

To właśnie przeznaczenie chłopca najbardziej zainteresowało Guya Ritchiego w kontekście nakręcenia filmu. Historia o początkach legendy musiała być osadzona w niecodziennym otoczeniu, z dala od wszystkiego, co królewskie.

– Od zawsze fascynował mnie Londyn z czasów rzymskich i brak jakichkolwiek namacalnych dowodów, że naprawdę istniał – opowiada Guy Ritchie. – Londyn, chociaż prawdopodobnie był stolicą świata przez dwa tysiąclecia, może z wyjątkiem Konstantynopola i Rzymu, stał się ofiarą własnego sukcesu i zrównał z ziemią większość swojej historii. Niewielu ludzi wie, że Londyn nazywał się kiedyś Londinium i był dobrze prosperującym rzymskim miastem. Jego większa część znajduje się obecnie jakieś 4–6 metrów pod ziemią tylko za sprawą ogromnej liczby budynków, jakie na nim zbudowano. Dlatego stworzyliśmy naszą wersję Londinium – dodaje reżyser.

– Londinium to największy plan zdjęciowy, jaki widziałem. Na jego tyłach znajduje się przepiękny port, a spektakularne wnętrza naprawdę oddają ducha antycznego świata – opisuje scenografię producent Steve Clark-Hall.

Dekoracje widoczne w filmie „Król Artur: Legenda miecza” są dziełem nominowanej do Oscara® scenograf Gemmy Jackson będącej również współautorką sukcesu przebojowego serialu „Gra o tron”.
Z rozpadającymi się miejskimi ulicami Londinium kontrastuje imponujący majestat Camelotu, który stanowił jedno z największych wyzwań dla Jackson ze względu na swój mitologiczny status. – Założenie było takie, aby cały zamek był wykuty w skale. Wybudowaliśmy go na zboczu w Leavesden, dzięki czemu od razu wpisał się w krajobraz pod kątem skali i pod względem geograficznym. Mogłam go zbudować tylko do określonej wysokości, ale projekt całego zamku był gotowy, aby dział ds. efektów wizualnych mógł dokończyć dzieła. Wiele scen rozgrywało się podczas wjeżdżania do zamku lub jego opuszczania, dlatego zbudowaliśmy 60-metrowy most. Oznaczało to, że konie mogły się na nim naprawdę nieźle rozpędzić – wyjaśnia Gemma Jackson.

Kolejnym kluczowym planem zdjęciowym w Leavesden była jaskinia syren, tajemniczy i przerażający skalny świat znajdujący się głęboko pod fundamentami Camelotu, gdzie magia ma największą moc. Plan zdjęciowy składał się z groty wykutej w skale, dostępnej po zejściu schodami w dół do naturalnego zbiornika wodnego. Oświetlał ją otwór usytuowany u góry, który stanowił ujście zamkowej studni. Głęboko w meandrach podziemnych rzek czają się syreny, jedno stworzenie przekształcające się w trzy części, z których dwie są piękne, a jedna odrażająca. To złe duchy, które obiecują Vortigernowi władzę, ale dopiero, kiedy złoży ofiarę.

Głęboka na 18 metrów jaskinia wybudowana dla syren została później przekształcona w ustronne miejsce, w którym mieszka Bedivere do czasu, aż wraz ze swoimi towarzyszami będzie mógł uratować Artura i przyłączyć się do jego walki o władzę. – Zbudowaliśmy połyskujące podziemne jezioro, a kiedy skończyliśmy filmować scenę, opróżniliśmy zbiornik. Wykorzystując leżące powyżej skały, przekształciliśmy tę przestrzeń w pieczarę z wysokim sklepieniem, położoną głęboko pośród klifów, gdzie ukrywa się Bedivere i jego ferajna. Wewnątrz pieczary zbudowaliśmy złożoną drewnianą konstrukcję z konarów i gałęzi, aby w jakiś sposób podzielić przestrzeń, w której koegzystowali – mówi Gemma Jackson.

Jeśli chodzi o wygląd fizyczny Artura, Hunnam, który przybrał prawie 10 kg masy mięśniowej do roli, mówi – Dużo rozmawialiśmy z Guyem o Arturze jako o zdziczałym dziecku ulicy. Wyobrażaliśmy go sobie jako wygłodniałego wilka, który dorastał, walcząc, i zawsze miał w sobie nienasycony głód, ale biła od niego także wrodzona szlachetność. Bardzo chciałem znaleźć sposób, aby uwidocznić to wszystko od strony fizycznej. Szkolono mnie już kiedyś w zakresie sztuk i technik walki, co do pewnego stopnia dodaje pewności siebie, więc spędzałem dużo czasu na siłowni. Chciałem nie tylko osiągnąć efekt fizyczny, ale też emocjonalny, który uzyskuje się po zadaniu tysiąca ciosów dziennie.

Na ekrany amerykańskich kin film „Król Artur: Legenda miecza” wszedł 12 maja tego roku. Kilka tygodni później, 16 czerwca, obraz doczekał się polskiej premiery. Emilia Szara na łamach serwisu FDB pisała o filmie, że jest to „widowisko i czysta rozrywka na wysokim poziomie, które spodoba się zarówno fanom magii i fantasy oraz tym, którzy lubią rycerskie potyczki”. „Guy Ritchie skutecznie tchnął energię i ekscytację w skostniały gatunek fantasy - szkoda, że najpewniej nie zobaczymy ciągu dalszego jego wersji tej historii” wtórował jej Mikołaj Lewalski z redakcji serwisu Film.org.pl.

– Są takie filmy, które uwielbialiśmy jako dzieci. Jako filmowcy mamy poczucie, że można je nakręcić ponownie dla współczesnego widza w taki sposób, w jaki nie było to możliwe, kiedy je oglądaliśmy. Mam nadzieję, że wyciągnięcie tego miecza ze skały i przebycie drogi prawdziwego bohatera z naszym Królem Arturem sprawi dzisiejszym miłośnikom kina taką przyjemność, jakiej doświadczaliśmy w kinie jako chłopcy, tyle że w nowy, świeży i ekscytujący sposób – mówi o swoim najnowszym filmie Guy Ritchie.

WYDANIE BLU-RAY 3D™, BLU-RAY™ I DVD
Film „Król Artur: Legenda miecza” na 4K Ultra HD Blu-ray™, Blu-ray 3D™, Blu-ray™ i DVD zadebiutuje już 25 października! W wydaniach nie zabraknie także materiałów dodatkowych:

DODATKI SPECJALNE W WYDANIACH BLU-RAY:
• Butny Artur: Charlie Hunnam – dżentelmen, zabijaka i rebeliant;
• Miecz z Kamienia: Tchnąć życie w legendę. Wizyta na planie filmowym z reżyserem Guy'em Ritchiem;
• Parada i krew: Przyspieszony kurs szermierki dla Charliego Hunnama i pozostałych członków obsady;
• Fundamenty: Zobacz, jak budowano średniowieczne Londinium. I wiele więcej!

DODATKI SPECJALNE W WYDANIU DVD:
• Butny Artur: Charlie Hunnam – dżentelmen, zabijaka i rebeliant;


comments powered by Disqus