„Nieśmiertelny Iron Fist” tom 1: „Opowieść ostatniego Iron Fista” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 26-10-2017 22:28 ()


O klasie autora nierzadko świadczy fakt, w jaki sposób potrafi zaciekawić czytelnika postacią - wydawałoby się - spoza ścisłego grona zamaskowanych herosów, a przy tym nakreślić wokół niej przyciągającą uwagę mitologię. Dokonań Eda Brubakera nie można nie doceniać, zazwyczaj nie zawodzi, choć zdarzają mu się potknięcia i to właśnie na niwie superbohaterskiej. Jego autorskie projekty, do których angażowani są również wybitni ilustratorzy, to przedsięwzięcia, których nie warto pomijać. Jak natomiast wspomniany autor czuje się w tyglu przeróżnej maści zamaskowanych bohaterów. Nie zgorzej, a przypadki niejakiego Danny’ego Randa są tego najlepszym przykładem.

Gwoli ścisłości warto nadmienić, że perypetie obdarzonego mityczną mocą Iron Fista Brubaker stworzył wespół z Mattem Fractionem – niezwykle popularnym i płodnym autorem, który zdążył na dobre zadomowić się w Marvelu. Obaj twórcy otrzymali też solidne wsparcie w rysunkach Davida Aji, którego styl udanie wpasował się w opowieść z pogranicza jawy i snu, niejednokrotnie podkreślając jej mistyczny charakter. Dom Pomysłów nie zawsze znajdował odpowiednie wykorzystanie dla swoich bohaterów, których moce i poczynania są zakorzenione w fantasy. Nie jest to świat Harry’ego Pottera, ale wypadałoby, aby bohaterowie parający się magią lub zawdzięczający jej swoje umiejętności płynnie wkomponowali się w stechnicyzowany świat superherosów. Trójce wspomnianych autorów ta sztuka udała się bezbłędnie. Nakreślili opowieść rozgrywającą się na przestrzeni wieków, której wspólnym mianownikiem jest wojownik odziedziczający moc nieśmiertelnego smoka.

Postać Iron Fista narodziła się ponad czterdzieści lat temu. W dobie popularności kung-fu i szału związanego z Bruce’em Lee nie dziwi, że Marvel chciał mieć własnego bohatera biegłego w sztukach walki. Pomysł chwycił, lecz jak każda moda, również kung-fu przemijało, ciesząc się coraz mniejszym zainteresowaniem. Bez wątpienia przywrócenie Iron Fista do łask było jednym z większych wyzwań. Podstawowym atutem niniejszego albumu jest nawiązanie do mitologii tej postaci i zagłębienie się w historii poprzedników Danny’ego. W Nowym Jorku pojawia się enigmatyczny Orson Randall, który też dzierży moc nieśmiertelnego smoka, a wraz z nim spokój mącą tabuny najemników Hydry, co zbiega się w czasie z odrzuceniem przez Randa intratnej oferty biznesowej. Do tego dochodzą echa niedawnego konfliktu między superherosami, a Danny jest jednym z nielicznych zamaskowanych bohaterów, którzy nie poddali się przymusowej rejestracji.

Autorzy zadbali, aby mitologia Żelaznej Pięści nie była tylko powierzchowną retrospekcją uzupełniającą poczynania bohatera. Czuć, że nawiązania są integralną częścią tej opowieści, a los Danny’ego jest od nich zależny. Przez co bohater wydaje się istotniejszym elementem świata Marvela, a jego geneza, jak i przygody nie są jednowymiarowe i nie zasadzają się jedynie na ulicznej bijatyce. Sztuki walki i tajemnice – te dwa elementy odgrywają tu znaczącą rolę. Tworzą gęstą atmosferę, wyprawiając bohatera w mroczne zaułki miasta, odkrywając przed nim nieznane elementy spuścizny, którą odziedziczył wraz z przyjętą mocą. Kompletną wizję autorów uzupełniają ilustracje Aji. Plansze z pojedynkami buzują od energii, są w pełni wykorzystane, dostrzegalna jest dynamika ruchów postaci, tła pozostają często zakomponowane. Kiedy trzeba, jest brutalnie, innym razem w kadrach można poczuć lekki powiew orientu. Aja nie stroni od zagęszczania paneli postaciami, które później z powodzeniem wykorzystuje przy kreowaniu misternie zaplanowanych starć. Nieśmiertelny Iron Fist to nie tylko esencja przygody i tajemnic, ale też udany pokaz wykorzystania dalekowschodnich sztuk walki.

Wydawnictwo Mucha Comics dołożyło wszelki starań w polskiej edycji przygód Danny’ego Randa. Cieszy niezmiernie fakt, że mogliśmy zapoznać się z postacią, która do tej pory w minimalnym stopniu przeniknęła na nasz rynek. Oby więcej takich inicjatyw przybliżających drugi, a nawet trzeci garnitur bohaterów Marvela. Czasem warto oderwać się od typowej superbohaterskiej siepaniny i sięgnąć po przygody mniej znanych postaci, które oferują coś więcej niż tylko powielanie kolejnych schematów.

 

Tytuł: „Nieśmiertelny Iron Fist" tom 1: „Opowieść ostatniego Iron Fista" 

  • Scenariusz: Ed Brubaker i Matt Fraction
  • Rysunki: David Aja, Travel Foreman, Derek Fridolfs, Russ Heath, John Severin, Sal Buscema, Tom Palmer
  • Kolory: Matt Hollingsworth, Dean White, Laura Martin
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Liczba stron: 160
  • Format: 180x275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Premiera: 20 września 2017 r
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 65 zł 

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus