„Hasib i królowa węży” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 27-10-2017 20:49 ()


Określenie „Księgi tysiąca i jednej nocy” mianem skarbnicy motywów fabularnych to stwierdzenie z kategorii truizmów. Nie zaskakuje zatem nieustające zainteresowanie owym zbiorem ze strony licznego grona autorów. Zawartymi w nim tradycjami zachwycał się m.in. Howard Phillips Lovecraft i Antoni Lange. Doczekały się one także wielu adaptacji w ramach mediów wszelakich (by wspomnieć nadspodziewanie udany serial z 2000 r. zrealizowany na zlecenie stacji Hallmark). Wygląda na to, że pokusie sięgnięcia po ów liczący sobie przeszło trzysta utworów zasób treści nie oparł się także David B. (właśc. Pierre-François Beauchard), autor takich propozycji wydawniczych jak „Uzbrojony ogród i inne historie i „Rycerze świętego Wita”.

Owo zamiłowanie rzeczonego do orientu (a przy okazji również do na swój sposób pokrewnej cywilizacji Wielkiego Stepu) znać zresztą w drugiej ze wspomnianych prac oraz powstałego przy współpracy z Jeanem-Pierre’em Filiu prezentacji dziejów relacji między Stanami Zjednoczonymi a strefą oddziaływania islamu („Najlepsi wrogowie. Historia relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Bliskim Wschodem”). Ponadto jego skłonność do ornamentyki bliskiej rozwiązaniom stylistycznym stosowanym w perskich miniaturach, nad wyraz bogata wyobraźnia w zakresie projektowania istot rodem z baśni i mitycznych bestiariuszy oraz ogólny talent narracyjny, zdawały się w sposób szczególny predestynować wspomnianego autora do tego typu zadania. Tym sposobem w latach 2015-2016 wielbiciele talentu wspomnianego twórcy doczekali się dyptyku „Hasib i królowa węży”, bazującego na wątkach zaczerpniętych właśnie z „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Staraniem wydawnictwa Kultura Gniewu tytuł ten, w formule wydania zbiorczego, doczekał się również polskiej edycji.

Davida B. raczej trudno byłoby uznać za twórcę szablonowego. Toteż miast przybliżenia szeroko znanych protagonistów „Księgi…” takich jak Aladyn, Sindbad czy Ali-Baba zdecydował się on na zilustrowanie losów tytułowego Hasiba, niezbyt skłonnego do przyswajania nauk pogrobowca leciwego mędrca Danijala. Z czasem młodzieniec przyłącza się do grupy drwali, aby uprawiając ich fach zarobić na utrzymanie siebie i swojej matki. To właśnie w trakcie prac nad wyrębem lasu dokonuje on przypadkowego odnalezienia studni pełnej miodu. Towarzyszący mu drwale okazują się jednak na tyle pazerni, że w obawie o pretensje Hasiba do całości zysków pochodzących ze sprzedaży cennej substancji postanawiają się go pozbyć według „metodyki” zbliżonej do znanej z kart biblijnej Księgi Rodzaju historii Józefa. Oczywiście to nie koniec przypadków Hasiba, lecz ledwie ich początek. I to właśnie w toku ich rozwoju będzie miał on sposobność wysłuchać licznych, niejako „wypączkowujących” z siebie opowieści oraz napotkać – jakżeby inaczej – królową węży.

Mimo że do historii snutych przez Szeherezadę zwykli przyznawać się przede wszystkim wyznawcy islamu, to jednak na kartach „Księgi…” skumulowano legendy i mity nie tylko rodem z Półwyspu Arabskiego, ale też obszarów, które znalazły się w orbicie wpływów tej religii. Stąd łatwo dostrzegalne zapożyczenia z tradycji perskich, mezopotamskich, indyjskich, a nawet chińskich. Po części znać je również na stronicach „Hasiba…”, mimo że mamy do czynienia ledwie z cząstką tego niezwykłego zbioru. Podobnie jednak jak w podaniach o wzmiankowanym Sindbadzie, także i tutaj bariera pomiędzy ziemską sferą egzystencji a jej baśniowym odpowiednikiem jest co najwyżej umowna. Mityczne, nieznane kartografom lądy, typowe dla wyobrażeń ludów dawnego Wschodu hybrydalne bestie tudzież istoty „utkane” z budulców subtelniejszych niż materia (by wspomnieć sławne dżiny) – to tylko ważniejsze spośród osobliwych zjawisk nieodłącznych poetyce „Księgi tysiąca i jednej nocy”. David B. wprawnie dysponuje tymi elementami, zachowując przy tym nastrojowość literackiego pierwowzoru. Zresztą także w warstwie ilustracyjnej daje on popis pomysłowego komponowania zawartości kadrów, stylizując swoje prace na ilustracje z wczesnośredniowiecznych manuskryptów.

W odróżnieniu od wcześniej prezentowanych polskim czytelnikom przejawów twórczości tego autora tym razem mamy do czynienia z utworem wzbogaconym o kolor. Teoretycznie w przypadku prac Davida B. optymalna wydawać się może taktyka ograniczenia wyłącznie do czerni i bieli. Dobrze jest jednak ujrzeć (choćby na zasadzie porównawczej) efekt wysiłków rzeczonego także w wersji barwnej. Tym bardziej że tętniący żywiołowością świat (czy może raczej: wszechświat) „Księgi tysiąca i jednej nocy” zdaje się wręcz determinować taką ewentualność. Podobnie jak na kartach „Rycerzy…” czy „Najlepszych wrogów…”, także i tutaj daje o sobie znać zamiłowanie autora do oryginalnego komponowania planszy, zamierzonego ignorowania perspektywy powietrznej i linearnej oraz immanentnej dla jego stylu fantazyjnej ornamentyzacji.

Hasiba i królową węży” można śmiało uznać za pozycję w dwójnasób godną uwagi. Po pierwsze jest to kolejny popis wyobraźni i fachowości Davida B., autora, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. Po drugie – stanowi jeszcze jeden dowód nośności (i ponadczasowości zarazem) dziedzictwa orientu, które niezmiennie urzeka ogólnym wyrafinowaniem i bogactwem fabularnego rozmachu.

Tytuł: „Hasib i królowa węży”

  • Scenariusz, rysunki i kolor: David B.
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Krzysztof Umiński
  • Wydawca wersji oryginalnej: Gallimard
  • Wydawca wersji polskiej: Kultura Gniewu
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 13 listopada 2015 r. (tom 1) i 25 sierpnia 2016 r. (tom 2)
  • Data publikacji wersji polskiej: 4 lipca 2017 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 21,5 x 29 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 112
  • Cena: 69,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus