„Wolverine: Trzy miesiące do śmierci" tom 2 - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 29-11-2017 23:36 ()


Śmierć w uniwersach Marvela i DC stała się mało atrakcyjnym atrybutem opowieści, uległa marginalizacji, stała się rekwizytem, po który autorzy sięgają śmiało i bez namysłu. W historyjkach o starciach gigantów w trykotach pełni ona niejednokrotnie funkcję wręcz komediową, bo często trudno brać ją na poważnie, skoro jeden z drugim umarlakiem migiem zostają sprowadzeni z zaświatów. Sposobów cudownego ożywienia popularnych bohaterów było co najmniej kilkanaście. Przez lata twórcy prześcigali się w najdziwniejszych i kuriozalnych powrotach postaci na łono żywych. Nie zmienia to jednak faktu, że taki delikwent – a w tej opowieści jest nim Wolverine – musi wpierw zaliczyć zgon. Kopnąć w kalendarz z przytupem, aby jego łabędzi śpiew nie okazał się tylko kolejną łzawą historyjką, grającą na melancholijnej nucie.

Jak bardzo można popsuć odejście jednego z najbardziej rozpoznawalnych mutantów w historii Domu Pomysłów, można przekonać się sięgając po Trzy miesiące do śmierci autorstwa Paula Cornella. Skoro powroty zza grobu są niepisaną regułą świata superbohaterskiego, to czytelnik liczy, że chociaż wydarzenia prowadzące do śmierci rzeczonego będą emocjonującą i porywającą historią, o której można rozmawiać latami. Cornell najwyraźniej nie wziął sobie do serca dokonań Dana Jurgensa i spółki, którzy swego czasu nie dali Człowiekowi ze Stali taryfy ulgowej w spotkaniu z Kostuchą. Autor obrał przeciwny kierunek. Pozbawiony swoich regeneracyjnych zdolności Logan musi powstrzymać Sabretootha przed zniszczeniem świata i zapobiec zbudowaniu na jego zgliszczach nowego, w którym odwieczny wróg kanadyjskiego zabijaki byłby niekwestionowanym panem i władcą. Czyni to jednak z taką lekkością, jakby jego zdolność szybkiego gojenia ran była jedynie psychosomatyczną przypadłością, a nie dotkliwym brakiem w czasie kolejnych starć.

Cornell serwuje czytelnikowi opowieść, jakich wiele we współczesnym sztampowym kinie rozrywkowym. Zaskoczeń szukać tu ze świecą, a tak zwane podniosłe momenty są skutecznie niweczone przez toporne dialogi. Ostatnia konfrontacja dwóch rywali wprawdzie wiedzie do tradycyjnego pojedynku siłowego, którego finał jest łatwy do przewidzenia. Jednak po drodze zachowanie Logana, jak i jego kompanów z obu drużyn, w których się udzielał, jest nazbyt ckliwe i familijne. Oto bowiem samotnik, który przez lata stronił od ludzi, zawsze podążał swoimi ścieżkami, teraz rzuca się na wroga całymi siłami dobra, jakie ma na podorędziu. Zamiast zobaczyć krwawiącego i walczącego u kresu sił bohatera mamy rodzinny piknik, podczas którego grupka przyjaciół pragnie pozbyć się natrętnych insektów w postaci rozjuszonych hord popleczników Sabretootha. Cornell nie tylko zapomina o dramaturgii tego wydarzenia, ale w gąszczu znanych twarzy umykają mu postaci, które mogły i powinny w tej batalii odegrać znaczącą rolę. Innymi słowy, jest nudno i bez zapadających w pamięć scen.

Patrząc na całą historię mającą pchnąć Wolverine’a w objęcia Śmierci, czym prędzej chce się o niej zapomnieć. Znacznie korzystniej prezentuje się krótka, kameralna opowieść z Loganem i Jubilee w rolach głównych, utrzymana w klimacie grozy, która wieńczy niniejszy album. Kemping w leśnej głuszy i kłopoty wynikłe z błahego nieporozumienia. Niewiele trzeba, aby wykrzesać z tej opowiastki trochę napięcia i emocji. Zwłaszcza jak dysponujemy rannym Rosomakiem „tańczącym z wilkami” i wkurzoną wampirzą matką. Bez wątpienia atmosferę tej historii budują również ilustracje Jonathana Marksa. Niestety, jest to malutki plusik rozjaśniający bardzo słaby album. W tym miejscu wypada ponownie obejrzeć film Jamesa Mangolda i puścić w niepamięć dziełko Cornella.

 

Tytuł: Wolverine: Trzy miesiące do śmierci tom 2

  • Scenariusz: Paul Cornell, Elliott Kalan
  • Rysunki: Kris Anka, Pete Woods, Salvador Larroca, Jonathan Marks 
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 22.11.17 r. 
  • Przekład: Sebastian Smolarek
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 168 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-1946-8
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus