„Corto Maltese” tom 4: „Przygody celtyckie” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 12-01-2018 22:23 ()


Corto Maltese nadal przemierza świat w poszukiwaniu niesamowitych przygód. Choć często sam nie jest pewien, czy wszystkie zdarzyły mu się naprawdę, czy tylko przyśniły, wytrwale podąża ku nowym wyzwaniom. W czwartym tomie serii znów wszystko dzieje się na tle wojennej zawieruchy. Trwa pierwsza wojna światowa, a bohater stworzony przez Hugo Pratta nieustannie wikła się w kolejne intrygi pełne pięknych i niebezpiecznych kobiet oraz postaci z legend i mitów.

Choć tytuł czwartego tomu serii „Corto Maltese” brzmi „Przygody celtyckie”, to pierwsza z sześciu zawartych w nim opowieści rozgrywa się w Wenecji. W historii „Anioł ze wschodniego okna” drogi Corto Maltese krzyżują się z dawną znajomą. Niezmiennie marzący o odnalezieniu mitycznego Eldorado marynarz usiłuje rozwiązać zagadkę mapy narysowanej na skórze zabitego w Ameryce Południowej mnicha i wplątuje się w niebezpieczną awanturę szpiegowską. „Pod sztandarem pieniędzy” to opowieść ukazująca, jak podczas wojny walka o szczytne ideały zamienia się w poszukiwanie okazji do tego, by się wzbogacić. W takich sytuacjach złoto skutecznie niweluje wszelkie podziały i różnice.

Dopiero w trzeciej historii – „Koncert O’minor na harfę i nitroglicerynę” – przenosimy się do kraju Celtów. Rok 1917 w Irlandii jest bardzo niespokojny. Trwają walki pomiędzy siłami niepodległościowymi i najemnikami opłacanymi przez Anglików. Śmierć przyjaciela Corto – Patricka Finnucana stawia bojowników w bardzo złej sytuacji. Nasz bohater oczywiście dostaje się pomiędzy walczące strony i z właściwym sobie wdziękiem przyczynia się do rozwikłania zagadki zabójstwa swojego przyjaciela. Zagadki, która dla dobra walki o niepodległość Irlandii musi pozostać tajemnicą. „Sen zimowego poranka” to poetycka opowieść, w której świat mitów i legend splata się ze światem ludzi toczących okrutną wojnę. Mający skłonność do przekraczania granicy jawy i snu Corto zostaje wykorzystany przez postacie z celtyckich legend do obrony przed spodziewaną inwazją trolli, krasnoludów i smoków rodem z germańskiej mitologii.

„Cotes-deNuits i róże Pikardii” to opowieść o tym, jak naprawdę zginął Czerwony Baron, czyli siejący postrach w szeregach wroga as niemieckiego lotnictwa. Dość powiedzieć, że kluczową rolę odegrały tu dwie butelki wina Cotes-de-nuits, które Corto Maltese chciał koniecznie zostawić na specjalną okazję, ale nie do końca mu się to udało. „Burleska rozegrana między Zuydcoote a Bray-Dunes” to kolejna szpiegowska historia z piękną kobietą w roli głównej. Tu również ważną rolę odgrywa arturiańska mitologia, która tym razem ukazana jest w formie przedstawienia dla żołnierzy zawierającego szereg ukrytych przesłań.

Komiks utrzymany jest w poetyckiej atmosferze, do jakiej Hugo Pratt już nas przyzwyczaił. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Corto – choć cały czas pojawia się na frontach pierwszej wojny światowej – staje się coraz bardziej romantyczny, nostalgiczny i skłonny do zatapiania się w oderwanych od rzeczywistości marzeniach. Być może winne są temu piękne kobiety, które spotyka na swej drodze. Niestety zazwyczaj są dla niego niedostępne, bo albo walczą po drugiej stronie barykady, albo kochają innych mężczyzn. Za każdym razem jednak pomiędzy nimi a wiecznym podróżnikiem nawiązuje się jakaś tajemnicza nić wzajemnej sympatii, zauroczenia, fascynacji czy wręcz czaru. Najsilniejszym uczuciem nasz bohater darzy jednak niezmiennie kobietę, która na planszach komiksu się nie pojawia od pierwszego tomu serii. Piękną Aurorę tylko przelotnie wspomina jej brat – Cain Groovesnore – a i tak wystarcza to naszemu romantykowi, by na kilka godzin oderwać się od rzeczywistości i zatopić w pięknych wspomnieniach. W tym tomie pojawia się za to inna dobrze znana marynarzowi kobieta. Swoje szpiegowskie skłonności po raz kolejny ujawnia Venexiana Stevenson, którą pamiętamy z historii „Bananowa Conga” zawartej w trzecim tomie serii.

Czwarty tom oferuje dokładnie to, czego czytelnicy oczekują od serii Hugo Pratta. Mamy tu mianowicie kolejną porcję rysowanych zwiewną kreską, onirycznych przygód romantycznego marynarza oderwanego nieco od rzeczywistości. Sześć historii zebranych w tym tomie przenosi nas na fronty pierwszej wojny światowej, gdzie po raz kolejny obserwujemy szpiegowskie intrygi, heroiczne zmagania i zaskakujące sojusze. Corto Maltese nawet w najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych sytuacjach pozostaje niepoprawnym romantykiem marzącym o odległych, mitycznych krainach, niestworzonych przygodach i pięknych kobietach. W kolejnych przygodach coraz częściej spotyka swoich znajomych z poprzednich tomów, którzy dostarczają mu albo powodów do wzruszeń, albo sprawiają mu poważne kłopoty. Uczciwość i zdrada nieustannie się tu ze sobą przeplatają, ukazując względność ludzkich wartości. W tych trudnych okolicznościach tytułowy bohater pozostaje wierny swoim ideałom, co sprawia, że choć raz po raz angażuje się w walkę, jednocześnie wszystkiemu przygląda się z boku. To nie jest jego wojna, ale jakoś nie może od niej uciec.

 

Tytuł:Corto Maltese” tom 4: „Przygody celtyckie”

  • Tytuł oryginału: „Corto Maltese 4 : Les Celtiques”
  • Scenariusz i rysunki Hugo Pratt
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 07.12.2017 r.
  • Wydawca oryginału: Casterman
  • Data wydania oryginału: 1970
  • Objętość: 136 stron
  • Format: 215x285 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 79,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus