„Cyann” tom 3 - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 24-01-2018 13:27 ()


Sześciotomowa seria science-fiction stworzona przez Françoisa Bourgeona we współpracy z Claudem Lacroix właśnie dobiegła końca. Trzeci tom wydania zbiorczego przyniósł finał tej niezwykle złożonej opowieści, wieńcząc nie tylko przygody pięknej Cyann Olsimar, ale także perypetie autorów, którzy tworzyli tę historię na przestrzeni dwudziestu jeden lat i publikowali aż w czterech różnych oficynach. Wszystko zaczęło się od wydawnictwa Casterman, które opublikowało dwa pierwsze tomy (1993, 1997). Kolejne dwie odsłony opowieści ujrzały światło dzienne dzięki oficynie Vents d’Ouest. Tom piąty ukazał się natomiast w roku 2012 nakładem wydawnictwa 12bis, a dwa lata później za sprawą wydawnictwa Delcourt seria znalazła swój finał. Nie było zatem łatwo i wszystkie trudności wydawnicze oraz konflikty z poszczególnymi oficynami, wpłynęły na ostateczny kształt oraz poziom całości.

Jak dotąd śledziliśmy już pełną zaskakujących zwrotów akcji ekspedycję na planetę IlO, podczas której Cyann Olsimar, córka głowy rodu sprawującego rządy na planecie Olh, odkryła spisek polegający na nielegalnym wykorzystaniu Sieci Wielkiego Obiegu. Łączący odległe planety system był wykorzystywany przez chciwych kapłanów do manipulowania epidemią purpurowej gorączki panującej na Olh. Pozwoliło im to na utrzymywanie swoich wpływów na tej planecie. Po tych dramatycznych wydarzeniach przedstawiciel tajemniczego ludu Ve powierzył Cyann rolę Klucza. Od tego momentu dziewczyna mogła za pośrednictwem Wrót wykorzystywać Sieć Wielkiego Obiegu do nieograniczonego podróżowania między światami. Jej wyprawy rozpoczęły się jednak bardzo niefortunnie. Z powodu błędnie wypowiedzianej komendy, zamiast trafić na Aldalarann – ojczystą planetę jej ukochanego, mężczyzny o imieniu Iluli, który ratując ją, oddał swoje życie – została przeniesiona na Aldaal. Później trafiła na Marcadę, a następnie wróciła na swoją ojczystą planetę Olh, by przekonać się, że choć dla niej te podróże trwały co najwyżej kilka miesięcy, tu upłynęło już kilkadziesiąt lat. W tym czasie jej ród wymarł, a władzę przejęła jej dawna przyjaciółka Nacara, która z jakichś powodów jest teraz do niej wrogo nastawiona. Cyann zostaje zmuszona do ucieczki i trafia na pokład dziwnego okrętu kosmicznego o nazwie „Międzyczas”.

Jak się okazuje, nazwa nie jest przypadkowa i peregrynacje Cyann zyskują nowy wymiar. Już dotąd były one w pewnym sensie podróżami w czasie – dla naszej bohaterki upływały dni i miesiące, a na odwiedzanych przez nią planetach miały dziesięciolecia. Teraz jednak możliwe stają się także powroty do przeszłości. W ten sposób kobieta po raz kolejny wraca na Olh, ale znacznie wcześniej niż ostatnio. Gdy trafiła tu pierwszy raz, od początku jej podróży upłynęło na tej planecie kilkadziesiąt lat, teraz jest tu „zaledwie” dziesięć lat po tym, jak zaczęła swoje wyprawy. Dowiaduje się, że sprawująca władzę Nacara więzi jej siostrę. Przy okazji na jaw wychodzą różne przewinienia popełnione przez Azureę. Cyann postanawia jednak uratować dziewczynę i razem z nią uciec z ojczystej planety. Niestety Akhmar, imperialny inspektor, którego poznała na Marcadzie, nadal ją ściga i podejmuje próbę udaremnienia jej planów.

Lektura dwóch albumów zawartych w wydaniu zbiorczym sprawia, że cała opowieść ukazuje się w zupełnie nowym świetle. Choć czytając poprzedni tom, można było odnieść wrażenie, że autorzy rozpoczęli nowy cykl, odsuwając wcześniejsze zdarzenia na drugi plan, to teraz jasne jest, że wszystko od początku było elementem jednej, niezwykle skomplikowanej narracji. Dotychczasowe wypadki okazują się niezwykle istotne dla zrozumienia tego, co dzieje się w trzecim tomie i żeby wszystkie je umieścić we właściwym kontekście, konieczna jest powtórna, uważna lektura poprzednich albumów. Dodatkową komplikacją, która zawsze powoduje mnóstwo kłopotów i paradoksów, jest fakt, że Cyann zaczyna przemieszczać się w czasie we wszystkich kierunkach. Wspólnie z nią wędrujemy do zdarzeń sprzed lat, które okazują się kluczowe dla aktualnego rozwoju wypadków. Liczba różnych wątków, zdarzeń oraz postaci miejscami jest przytłaczająca i konieczna jest ogromna koncentracja, żeby nad tym wszystkim zapanować. W konsekwencji sama opowieść raz po raz traci odpowiedni rytm i napięcie.

Komiks stracił również sporo na wartości pod względem graficznym. Kreska Bourgeona stała się bardziej uproszczona, gruba i dość toporna. W poszczególnych kadrach mniej jest szczegółów i można odnieść wrażenie, że wkradł się tu pośpiech. Szczególnie wyraźnie daje to o sobie znać w przypadku twarzy bohaterów. Francuski rysownik zawsze miał tendencję do przedstawiania dziwnych grymasów na ich obliczach, ale teraz niektóre twarze stają się wręcz groteskowe. Nadal natomiast precyzyjnie przedstawione zostały elementy architektury, czy krajobrazu poszczególnych planet, choć i tu można dostrzec pewne zróżnicowanie, sugerujące, że nie wszystkim kadrom rysownik poświęcał jednakową uwagę. Jednak pomimo tego, że porównanie tych rysunków z kadrami z pierwszego czy drugiego tomu ujawnia pewne uproszczenia, to nie rzucają się one jednak aż tak bardzo w oczy. Być może wszystkie perypetie związane z publikacją kolejnych tomów i walki z poszczególnymi wydawnictwami wywarły jednak wpływ na rysownika, który chciał jak najszybciej zakończyć już tę opowieść.

„Cyann” należy uznać za serię bardzo niejednoznaczną. Pierwszy tom zawierał intrygującą, nieśpiesznie toczącą się narrację o międzyplanetarnym spisku kapłanów zdemaskowanym przez główną bohaterkę. Powolna narracja i piękna oprawa graficzna sprawiały, że można było rzeczywiście zanurzyć się w tę przygodę i przeżywać ją wspólnie z bohaterami. W drugim tomie było mniej ciekawie, jeśli chodzi o samą akcję, ale autorzy zrekompensowali to pomysłową satyrą społeczną. Trzeci tom należy rozpatrywać natomiast jako próbę zamknięcia wszystkich wątków i umieszczenia całej historii w jednej, spójnej ramie. Autorzy starają się wyjaśnić tu wszystkie zdarzenia i nadać całej opowieści wyraziste przesłanie. Wydaje się jednak, że cel nie do końca został osiągnięty. Podróże w czasie i wynikające z nich paradoksy nie ułatwiają lektury i nawet sami autorzy musieli zdawać sobie z tego sprawę, gdyż postanowili umieścić w końcowych sekwencjach streszczenie poszczególnych etapów podróży Cyann. O ile jednak końcowe wyjaśnienia niebezpiecznie zbliżają się do sztampowości i paradoksalności opowieści o podróżach w czasie, to samemu finałowi nie sposób odmówić pewnego wdzięku.

 

Tytuł:Cyann. Tom 3”

  • Tytuł oryginału: „Le Cycle de Cyann, volumes 5 and 6”
  • Scenariusz i rysunki – koncepcja: François Bourgeon, Claude Lacroix
  • Scenariusz i rysunki – realizacja: François Bourgeon
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 07.12.2017 r.
  • Wydawca oryginału: Delcourt
  • Data wydania oryginału: 2014 r.
  • Objętość: 128 stron
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus