Michał Gołkowski „Spiżowy gniew” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 11-02-2018 23:58 ()


Wszyscy marzymy o nieśmiertelności. Większość religii zbiła swój kapitał na obiecywaniu ludziom „wiecznego życia”, o ile rzecz jasna będą ślepo słuchać kapłanów. Czy jednak nieśmiertelność jest naprawdę tym, czego pragniemy? Nieco ironicznie, acz bardzo naukowo odniósł się do tego problemu Stanisław Lem, jasno ukazując, że ludzie tak naprawdę nie wiedzą, czego chcą. Jego poglądy zdaje się podzielać Michał Gołkowski, czego wynikiem jest powstanie książki „Spiżowy gniew” - pierwszej części zupełnie nowego cyklu powieściowego.

Cesarz Adrezar Drugi planuje ostateczne zakończenie, waśni dzielących od wieków jego kraj i wyspiarskie państwo Messembria. Przypieczętowaniem sojuszu ma być ślub księżniczki Sarsany i syna władcy wyspy. Wszystko pozornie idzie po myśli cesarza, gdy jednak na dworze w Hatwarecie pojawia się nowy gracz, sytuacja ulega dramatycznej zmianie. Nikomu nieznany wojownik Zahred, przybysz znikąd, wkrada się w łaski władcy i dosłownie z dnia na dzień staje się drugą najważniejszą osobą w państwie. Nikt nie widzi, że nowo mianowany generał i doradca cesarza prowadzi własną grę i konsekwentnie dąży do wznowienia działań wojennych. Pomaga mu w tym niespodziewana choroba i śmierć Adrezara. Jego następcą zostaje książę Tyrsen, nienawidzący Messembryjczyków. Trawiony nieposkromioną namiętnością do własnej siostry traci z oczu wszystko inne i nic już nie wydaje się dla niego ważne oprócz niej. Tym łatwiej Zahredowi skierować go zręcznie na ścieżkę masakrującej dwa narody wojny...

Główna postać „Spiżowego gniewu” to właściwie antybohater. Bezwzględny intrygant i morderca, prawdziwa kara zesłana przez bogów na ten świat, a jednocześnie ktoś budzący mimo wszystko współczucie. Nie ma nic na własność oprócz imienia. Nie należy do żadnego miejsca ani czasu. Niszcząc ludzi, daje im to, czego sam pragnie i otrzymać nie może. Samo istnienie Zahreda jest czymś tak bardzo przeciwnym naturze i ludzkiej fantazji, że nie ma nawet swojej nazwy w żadnym języku. W sumie nie wiemy, za co bogowie ukarali go tak okrutnie. Na pewno mieli jakiś powód, ale można odnieść wrażenie, że tym razem grubo przesadzili.

Jako przeciwwagę do nowej formy „nieumarłego” otrzymujemy zwyczajnych ludzi, którzy mają nieszczęście zetknąć się z Zahredem. Na przykład rozpustną i próżną księżniczkę Sarsanę, która ewoluuje na oczach czytelnika. Doświadczona nieznanym jej wcześniej cierpieniem dojrzewa do bycia mądrą władczynią i czułą, oddaną towarzyszką życia wybranego mężczyzny. Jej brata, który otrzymawszy sukcesję po swym mądrym i dobrym ojcu, błyskawicznie ulega iluzji bycia panem całego świata i w przeciwieństwie do Sarsany stacza się po równi pochyłej. Z pomocą dyskretną pomocą Zahreda, oczywiście.

Wątek kazirodczej miłości jest tu o tyle ciekawy, że autor nie potępia kochanków – poniekąd słusznie, gdyż akcja powieści rozgrywa się w czasach bardzo dawnych, gdy nie istniały obecne normy obyczajowe, a już na pewno nie dotyczyły rodów panujących. Wystarczy wspomnieć choćby starożytny Egipt, choć akcja książki toczy się wcześniej, w epoce brązu i dawno zapomnianych cywilizacji. „Spiżowy gniew” ma jeszcze dodatkowy smaczek – zabarwienie grozy. Michał Gołkowski sięgnął do samego dna ludzkich lęków, zrodzonych z najpierwotniejszego wstrętu i odrazy do procesów, którym nikt nie potrafi zapobiec. Tylko jedna istota wyłamuje się z naturalnego biegu życia i śmierci, łącząc w sobie jedno i drugie.

Książka godna polecenia nie tylko dla wielbicieli talentu Gołkowskiego, ale dla wszystkich, którzy lubią fantasy w starym, dobrym stylu.

 

Tytuł: „Spiżowy gniew”

  • Autor: Michał Gołkowki
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Premiera: 14 marca 2018
  • ISBN: 978-83-7964-314-1
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 496
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus