„The Black Monday Murders” tom 2: „Waga” - recenzja

Autor: Tomek Kleszcz Redaktor: Motyl

Dodane: 03-05-2018 21:38 ()


Hickman, Coker oraz Garland powracają w drugiej odsłonie serii The Black Monday Murders i trzeba im przyznać, że są w formie.

Album tworzą dwie główne składowe: Grigorina, która po powrocie na scenę postanawia odzyskać należne jej miejsce oraz Profesor Gaddis i detektyw Dumas, którzy prowadzą swoje śledztwa.

Spadkobierczyni rodu Rothschildów przystępuje do zdecydowanej ofensywy. Sposób komunikacji, jaki obserwujemy pomiędzy nią a Eresko, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że pomiędzy tą dwójką, szybciej czy później musi dojść do starcia. Dużą rolę w tym konflikcie odegra jasnowłosa, piękna i szalenie niebezpieczna kobieta, która - poza tym, że wydaje się na mocy nieznanego nam bliżej układu być podległa Grigorinie - jak do tej pory strzeże swojej Pani i stanowi jej osobistego, nietypowego ochroniarza. Niewiele o niej wiadomo i chociaż zamanifestuje swoje możliwości w omawianym albumie, nadal pozostanie tajemnicą.
Detektyw również nie próżnuje. Z pomocą Profesora dość szybko, aczkolwiek nieortodoksyjnie zdobywa wiedzę o tym, kto stoi za zabójstwem Daniela Rothschilda. Nie będzie umieć jednoznacznie tego udowodnić, ale okaże się, że następczyni rodu Rothschildów wcale nie będzie tego wymagała...

Album zawiera przeszło sto osiemdziesiąt stron. Jednakże po odliczeniu okładek rozdziałów, pustych kart, wypełniaczy i kilkunastu stron zapełnionych tekstem w zaledwie kilku procentach otrzymamy około 120 stron komiksu. Tak, tych dodatków jest siedemdziesiąt pięć stron, ponad jedna trzecia objętości. To duża liczba, dzięki której niewielkim kosztem udało się znacząco napompować w rzeczywistości przeciętną objętość. Obszerne otwarcie, zarysowanie szerokiego spektrum wątków oraz budowanie aury tajemniczości, które to elementy składały się na mocny klimatu w otwierającym albumie, tutaj odrobinę straciły na swej sile oddziaływania. Akcja wydaje się postępować naprzód zbyt szybko, a przede wszystkim zbyt łatwo. Pisarz pozbywa się częściowo elementu zaskoczenia, który do tej pory udało mu się zachować. Pozostawia sobie jednak furtkę, przez którą wiedzie czytelnika w nowym kierunku. Niewykluczone, że czekają nas jeszcze ciekawsze pomysły. Oby tak było, z pewnością przekonamy się o tym w kolejnym albumie.

Ilustracjami zajął się znany już duet artystów. Tomm Coker odpowiada za precyzyjną, realistyczną kreskę stworzoną w oparciu o wzorowanie się na prawdziwych modelach tudzież fotografiach ze szczególnym naciskiem kładzionym na mimikę i wyrażanie uczuć. Dodatkowo ponownie otrzymujemy w scenografii mroczne, ciemne tła charakteryzujące prace tego rysownika, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Paleta barw wykorzystywana przez Michaela Garlanda została utrzymana w przygaszonej, ciemnej tonacji, świetnie pasującej do klimatu historii.

The Black Monday Murders #2 to bardzo dobry album. Wyłożenie kart na stół w przypadku dwóch dominujących kwestii jakby nieco obniżyło napięcie, jednakże autorowi udaje się utrzymać ciekawość czytelnika dzięki skierowaniu opowieści na nowe tory. Piękne, klimatyczne i rzetelnie wykonane ilustracje zachęcają dodatkowo do sięgnięcia po tę pozycję, na którą powinni zwrócić uwagę zwłaszcza miłośnicy mrocznych kryminałów z elementami okultyzmu.

 

Tytuł: The Black Monday Murders tom 2: Waga

  • Scenariusz: Jonathan Hickman
  • Rysunki: Tomm Coker
  • Przekład: Paweł Cichawa
  • Data wydania: 25.04.2018
  • Format: 170 x 260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 160
  • ISBN: 978-83-8110-340-4
  • Cena: 52 zł

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus