„XIII Mystery” tom 9: „Felicity Brown” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 15-05-2018 19:22 ()


Autorzy pobocznej serii XIII mogą obrać dwie drogi przedstawienia drugo- i trzecioplanowych postaci sztandarowego cyklu rysowanego przez nieodżałowanego Williama Vance (rysownik zmarł wczoraj w wieku 82 lat). Pierwszą z nich jest wkomponowanie historii danej postaci w dalszy plan przygód Jasona Mac Lane'a,  innymi słowy – wstrzelenie się w dany fragment wielowątkowej fabuły. Drugą sięgnięcie do przeszłości bohatera i przybliżenie jego genezy, jak to się znakomicie sprawdziło przy okazji major Jones.

W przypadku Felicity Brown - albo jak kto woli Felicidad Moreno – duet Rossi Matz osadził akcję dziewiątego tomu XIII Mystery między drugim a dziewiątym tomem głównego cyklu. Wydaje się jednak, że bohaterka telewizyjnej szmiry „Miłość, pieniądze i seks” nie ma tu wielkiego pola do popisu. Całą fabułę albumu można ograniczyć do krótkiego stwierdzenia – wielka ucieczka.

Felicity po wrobieniu Steve’a Rowlanda w podwójne morderstwo nie może czuć się w pełni bezpieczna. Za wiele zbrodni ma na sumieniu, zbyt wiele razy zmieniała swoje osobowości, czy to próbując swoich sił w Hollywood, robiąc karierę przez tzw. łóżko, czy pracując jako luksusowa dama do towarzystwa u osławionej „Madame”. Pewna swej ponadprzeciętnej urody doskonale wiedziała jak uwodzić i manipulować mężczyznami, by osiągnąć najbardziej pożądane dla siebie rzeczy – czyli pieniądze i władzę. Wszystko ma jednak swój kres. Gdy Steve Rowland uciekł z więzienia, do jej domu ponownie zapukało FBI. Powrót do dawnego śledztwa to wyraźny sygnał, że nie jest już bezpieczna w swojej rezydencji. Brown, jak to czyniła niejednokrotnie, postanawia oddalić się i przeczekać zbliżającą się burzę. Felicity odnawia dawne kontakty, powraca do sprawdzonych sztuczek, by wywieść w pole agentów federalnych i uciec do kraju niemającego ekstradycji z USA.

Po wielu wyśmienitych tomach XIII Mystery najnowsza odsłona nie wywiera tak dobrego wrażenia. Równie dobrze moglibyśmy nie poznać dalszych losów kobiety kameleona, a świat wykreowany przez Jeana Van Hamme’a nie byłby ani grama uboższy. Można zatem ubolewać, że autorzy nie zdecydowali się na skorzystanie opcji z pokazania przeszłości bohaterki, zanim na jej drodze pojawił się Steve Rowland. Jej biografia nakreślona dość enigmatycznie przez Van Hamme’a wydaje się dużo ciekawsza niż to, co zaprezentowali Matz i Rossi. Nie sposób też wiele zarzuć graficznej stronie tego przedsięwzięcia, niemniej Felicity Brown traci wiele ze swojej zjawiskowości, gdy nie jest rysowana przez Williama Vance’a.

Najnowsza odsłona XIII Mystery nie przynosi ujmy serii, ale w przypadku tej części widać brak porządnego pomysłu na przygody tak bogatej osobowości, jaką bez wątpienia jest Felicity Brown. Jej obecność na łamach pobocznej serii należy odnotować z kronikarskiego obowiązku.       

 

Tytuł: „XIII Mystery" tom 9: „Felicity Brown"

  • Scenariusz: Matz
  • Rysunki: Christian Rossi
  • Kolor: Berengere Marquebreucq
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawnictwo: Taurus Media
  • Data wydania: 16.04.2016 r.
  • Druk: kolor, kreda
  • Oprawa: twarda
  • Stron: 56
  • Cena: 40 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus