Patricia Briggs „Zamęt nocy” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 05-06-2018 12:15 ()


Recenzowanie książek autorstwa Patricii Briggs to trudne zadanie. W końcu czytelnicy takich tekstów dojdą do wniosku, że recenzent pisze z automatu, bo zawsze ocena jest pozytywna. Otóż nie zawsze!

Jednak na razie nie ma możliwości przyczepić się do treści książek o przygodach zmiennokształtnej Mercedes Thompson. No nie da się złego słowa powiedzieć o fabule „Zamętu nocy”, czyli książki numer osiem z dziesięciu napisanych do tej pory.

Po chwili zastanowienia powiem jednak złe słowo. Jest w tym tomie jedna postać, która zwyczajnie zalazła mi za skórę. Christy, była żona Adama, która ściąga na watahę wilkołaków paskudne problemy wynikające z jej własnej głupoty. Niestety moja złość jest wynikiem skrupulatnie zaplanowanej fabuły, więc po raz kolejny można powiedzieć tylko, że autorka naprawdę wie, co robi. Tak zmanipulować czytelników, żeby mimo całej słodkości, jaką prezentuje bohaterka, zdecydowana większość chciała udusić ją własnymi rękoma? Mistrzostwo.

Kłopoty, które przybywają aż z Wysp Kanaryjskich, biegają na czterech nogach i zieją ogniem. No może nie dosłownie, ale i tak nie są błahostką. Na szczęście każdy problem da się rozwiązać z pomocą przyjaciół i rodziny. A i jednych i drugich Mercy przybywa, chociaż Christy jest na dobrej drodze, by podzielić watahę wilkołaków.

Żeby nie było za słodko, to znalazłem jeden minus. Trochę męczące jest czytanie o kolejnej wizycie Mercy w szpitalu. Wiem, że bohaterów trzeba czasem sponiewierać, ale może tak dla odmiany w przyszłości jakiś mniej brutalny finał? Chociaż przez pomysł z farbą, jestem skłonny wybaczyć wszystkie rany szarpane, kłute, palone i gryzione. Bądźcie spokojni, nie powiedziałem przecież, kto ostatecznie ląduje w szpitalu i jakie rany odnosi. Coś Was na pewno zaskoczy.

Okładka jest przyzwoita i ładnie wykonana. Cieszę się, że Mercy zachowała praktycznie tę samą twarz co poprzednio. A nie zawsze tak było. Wymowa ilustracji jest cokolwiek myląca, ale kto by tam się czepiał. A kostur zmieniający się we włócznię? Cóż w końcu ten świat jest pełen magii.

Powieści „Zamęt nocy” nie polecam… czytać zbyt szybko. Niestety mimo ujawnienia tytułu kolejnej części, w zapowiedziach wydawnictwa nie widać dziewiątego tomu nawet na horyzoncie. Oby się to zmieniło bardzo szybko, bo ciężko będzie wytrzymać.

Przy lekturze tej książki bawiłem się świetnie. Irytujące momenty przeplatały się z wewnętrznym głosikiem w głowie Mercy, który racjonalizował i uspokajał. Było tu sporo emocji różnego kalibru, a finał naprawdę rozpala ciekawość, co będzie dalej. Pozostaje czekać i ewentualnie odświeżyć sobie poprzednie tomy. Co pewnie sam uczynię, bo nie zgadzam się ze zdaniem, że kilkukrotne czytanie jednej książki to strata czasu. Jeśli książka jest dobra, to czas nigdy nie będzie stracony. Tak więc nie traćcie czasu i czytajcie książki Patricii Briggs.

Tytuł: „Zamęt nocy”

  • Autor: Patricia Briggs
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • data wydania: 18.05.2018 r.
  • Tłumacz: Kaja Wiszniewska-Mazgiel
  • Gatunek: fantasy
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 420
  • Format: 125 x 195 mm
  • Oprawa: miękka
  • Cena: 39,90 zł


comments powered by Disqus