„Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” tom 8 i 9 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 16-08-2018 22:36 ()


Wojenna odyseja Antka dobiegła właśnie końca. Wraz z młodszymi, jak i tymi starszymi czytelnikami przemierzył on front II wojny światowej, walcząc z nazistowskimi Niemcami, aby w dwóch ostatnich zeszytach zmierzyć się z nowym, tym razem sowieckim okupantem. Przez te wszystkie lata, w których miała miejsce akcja tej serii, Antek wydoroślał i przeżył naprawdę dużo przygód, które mogliśmy obserwować. Jak zatem wypadły finałowe dwa akty tej odysei?

Dwie ostatnie odsłony serii, czyli „Na partyzanckich ścieżkach” oraz „W matni 1946 r.” to komiksy opowiadające o przygodach tytułowego bohatera (i jego przyjaciół) po oficjalnym zakończeniu wojny, gdzie duża grupa polskich żołnierzy musiała jednak dalej walczyć o niepodległość Ojczyzny. Działania takie podjął również bohater komiksu. Antek został partyzantem. Hubert Ronek wraz z Michałem Konarskim stworzyli dwuczęściową historię, bez której obraz wojny dla Polaków byłby niepełny, więc decyzja o wysłaniu Antka do lasu i partyzantów była nad wyraz słuszna.

W mojej opinii dwie ostatni odsłony serii są jednymi z najmocniejszych jej elementów. Tak jak i w poprzednich zeszytach nie brakuje w nich bardzo dynamicznej i efektownej akcji, wciągających przygód oraz odrobiny luzu i weselszej atmosfery. Nie brakuje tu jednak również pewnych smaczków, które scenarzysta Michał Konarski wplótł w tę historię, jak powroty starych znajomych czy ukazanie szeregu nowych historycznych postaci m.in. kilku najważniejszych spośród Żołnierzy Wyklętych. Bardzo zręcznie i w ciekawy sposób stworzył on komiksową fikcję, aby ukazać wydarzenia i przede wszystkim postaci stricte historyczne. Całość dała ciekawy efekt. Oczywiście znów musimy liczyć się z pewną skrótowością ukazanych wydarzeń i tym, że przynajmniej część z wątków będzie ukazana w sposób niejako lakoniczny, czego przykładem jest ten, w którym Antek szuka swoje brata. Choć można odnieść wrażenie, że został on potraktowany nieco po macoszemu, to jednak z drugiej strony, miejsce w komiksie jest dość mocno ograniczone, a są przecież i inne elementy do ukazania. Taka skrótowość w żadnym wypadku nie przeszkadza jednak czytelnikowi w odbiorze całości.

To na co należy z kolei zwrócić uwagę to odwaga, z jaką do tematu podszedł scenarzysta. Jak na komiks przygotowywany z myślą o najmłodszych można wręcz rzec, że w niektórych momentach jest on dość bezkompromisowy. Mam tu na myśli wyrażane krytykujące opinię o wojennych sojusznikach Polski, które skądinąd nie są pozbawione słuszności, natomiast dość rzadko są wyrażane tak dosadnie. Poza akcją i przygodą ostatni zeszyt przyniósł też jedną z najmocniejszych i najlepszych scen w całej serii. Piszę tu o śnie Antka, w którym przemierza on Warszawę wraz z Małym Powstańcem. Scena doprawdy wzruszająca, będąca naprawdę niezwykłym zwieńczeniem całej odysei. Bardzo ważnym elementem finału serii jest atmosfera, która w dwóch tych zeszytach dominuje. Owszem Konarski potrafi i nie unika luźniejszych momentów, ale nie brakuje tu również chwil dużo poważniejszych, takich, które każą nam przez chwilę pomyśleć o tym, co przyniosło nam „zakończenie” II . Myślę, że może być to niezły przyczynek do rozmowy z dzieckiem o tym, czym była sowiecka okupacja w Polsce. Poza tym to jednak standardowo świetna seria przygodowa, przy której nie sposób się nudzić.

Również graficznie ostatnie dwa zeszyty serii stoją na wysokim poziomie. Autor rysunków Hubert Ronek przez te dziewięć części nie zszedł poniżej jakiegoś poziomu więc i finał musiał być efektowny. Dynamiki w jego rysunkach ciężko nie zauważyć, podobnie jak charakterystycznej kreski i przyjemnego dla oka kolorowania plansz. Tym razem jednak jeszcze jeden element stał się bardzo łatwo widoczny. Rysownik dużo miejsca poświęcił ukazaniu obrazów zniszczonej przez wojnę Polski. Sceny, w których ukazuje on czy to zburzoną Warszawę, czy to Gdańsk są niezwykle sugestywne i chyba po raz pierwszy w tej serii, tego typu elementy są tak mocno akcentowane. Dodatkowo jeszcze przy całej swojej „cartoonowej” kresce warto zwrócić uwagę na to, jak realistycznie ukazał on postaci historyczne. Przez całą tę odyseję byłem fanem twórczości Ronka i tak zostało do końca. Uważam, że jest to jedna z najlepiej narysowanych serii komiksowych dla najmłodszych, które w ostatnich latach ukazały się drukiem.

Cóż, to już koniec przygód Antka na wojennej ścieżce. Przez te wszystkie lata czytelnicy zdążyli się z nim zżyć i polubić zarówno jego, jak i odyseję, w której uczestniczył. Dwa ostatnie zeszyty przyniosły czytelnikowi fantastyczne zakończenie pełne dramaturgii, ważnych treści oraz wciągającej i ciekawej przygody. Polecam wam więc zajrzeć do tego komiksu, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Cała seria jest godna polecenia i przy całej swojej prostocie wymuszonej grupą docelową, do której jest skierowana, jest to seria ważna i niebanalna. Warto więc skompletować całość i wraz z młodszymi czytelnikami poznać jej treść.

 

Tytuł: „Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” tom 8: „Na partyzanckich ścieżkach”

          „Wojenna Odyseja Antka Srebrnego” tom 9: „W matni 1946 r.”

  • Scenariusz: Grzegorz Drojewski
  • Rysunek: Hubert Ronek
  • Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej
  • Liczba stron: 40
  • Format: 210x295 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 2018 r.
  • Cena: 19 zł

 

Dziękujemy Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.


comments powered by Disqus