„Thor” tom 2: „Kto dzierży młot?” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 04-09-2018 23:12 ()


Pytanie zawarte w tytule niniejszego wydania zbiorczego bezapelacyjnie zdominowało kontynuacje losów tajemniczej „Torzycy”. Zanim jednak padnie na nie odpowiedź Syn Odyna, do niedawna dysponujący potężnym młotem wykutym z nasyconego asgardzką magią metalu uru, zmuszony będzie borykać się z trawiącą go frustracją z powodu utraconego dziedzictwa. Nie on jeden zresztą zadaje sobie pytanie „kto dzierży młot?” i kto skrywa się za stalową maską bojowego hełmu.

Wszak rola Gromowładnego w konglomeracie Dziesięciu Światów składających się na całokształt stworzenia jest zbyt znacząca, by pozwolić na jej pełnienie przypadkowej istocie. Tym bardziej że niebezpieczeństw generowanych przez zadeklarowanych adwersarzy jednego z najpotężniejszych przedstawicieli Avengers nie brakuje. Mało tego! Lider wpływowej korporacji Roxxon w osobie Dario Aggera sprzymierza się z przywódcą mrocznych Elfów Malekithem w zamiarze ekspandowania ku wspomnianym sferom rzeczywistości. Wygląda bowiem na to, że zarówno dla zdeprawowanego elfa, jak i dysponującego mocą transmutacji wyzbytego skrupułów „przedsiębiorcy” jeden świat to zdecydowanie za mało. Co więcej, obaj dysponują potencjałem, za którego sprawą szanse na realizację tych zamierzeń nie są znowu takie nikłe. Nawet w obliczu konfrontacji z ziemskimi herosami oraz - w świetle rewelacji przybliżonych na kartach albumu „Grzech pierworodny” - niemal wszechmocną amerykańską bezpieką.

Dalszy ciąg losów żeńskiej dzierżycielki Mjolnira to sprawnie prowadzona, acz nieprzesadnie rozbudowana historia. Ta okoliczność o tyle nie zaskakuje, że perspektywa „Tajnych Wojen” AD 2015 (bo właśnie w owym roku opublikowano tę mini-serię nawiązującą w tytule do jednego z największych komercyjnych hitów w dotychczasowych dziejach Marvela) była już coraz bliższa. Po tym zaś wydarzeniu nie tylko „nic już nie będzie takie jak wcześniej”, ale wręcz wszystko stanie się „całkowicie i zupełnie nowe”. Nie wnikając w zasadność sloganów suflowanych przez marketingowców Domu Pomysłów, trzeba przyznać, że Jason Aaron (bo to właśnie rzeczony rozpisał ten tytuł) zrobił co mógł, aby w ledwie ośmiu epizodach (plus nowelce zawartej w letnim wydaniu specjalnym) zmontować szeroko zakrojoną intrygę tworzącą całość z poprzedzającą ją serią „Thor Gromowładny”. Sfeminizowana wersja „Czempiona Asgardu” okazuje się bowiem szokiem nie tylko dla jej poprzednika, ale też m.in. dla jego ojca i stryja. Scen konfrontacyjnych tu nie zabrakło przy równoczesnym zadbaniu o nieco humoru. Scenarzysta posłużył się także wdzięcznym zabiegiem retrospekcji (m.in. w kontekście początków aktywności Aggera) i raz jeszcze ukazał „niewyobrażalnie odległą przyszłość” Asgardii w czasach panowania Thora jako Wszechojca. Ponadto po raz kolejny dały o sobie znać Córy Gromu, które stopniowo wkomponowują się w ramy mitologii Thora.

Szczególnie interesująco jawi się plastyczna strona tego projektu. Przede wszystkim za sprawą jego zróżnicowania, jako że obok etatowego rysownika tej efemerycznej serii w osobie Russella Dautermana odnajdujemy tu prace m.in. niestety dotąd nieprezentowanego u nas Timothy’ego Trumana („Grimm Jack”, „Hawkworld”) oraz zdecydowanie lepiej znanego polskim czytelnikom Roba Guillory’ego („Chew”). Ironicznie usposobieni odbiorcy tego zbiorku mogliby podsumować zaangażowanych w jego realizację plastyków mianem „wirtuozów tabletu”. Nie zmienia to faktu, że każdy z nich zrobił co w jego mocy, aby przydzielony mu „odcinek” tej opowieści okazał się przekonujący także w wymiarze wizualnym. Stąd dobrze pojmowany patos i dynamika plansz przez nich wykonanych. Do rangi szczególnej atrakcji niniejszego albumu urasta włącznie weń reprintu opowieści zawartej pierwotnie w dziesiątym epizodzie dwumiesięcznika „What If? vol.1”, jednej z najciekawszych inicjatyw Domu Pomysłów doby lat 70. To właśnie na stronicach tej opowieści Thor po raz pierwszy w dziejach okazał się kobietą. Rozgrywającą się w alternatywnym wariancie rzeczywistości historię (notabene pod względem rozpiętości rozleglejszą od standardowych fabuł ówczesnego Marvela) można śmiało uznać za prekursorską wobec bliskich nam chronologicznie dokonań Aarona. Do tego zilustrowaną elegancką kreską Ricka Hoberga („Green Arrow: The Hunt for the Red Dragon”). Na marginesie warto pochwalić decyzje redakcji polskiej edycji tego albumu w kontekście odsyłaczy do archiwalnych opowieści z udziałem Thora. A to z tego względu, że uzupełniono je o odniesienia do tomów „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela” oraz „Superbohaterowie Marvela”, w których można odnaleźć przedruki klasycznych historii takich jak m.in. debiut Gromowładnego w magazynie „Journey into Mystery” nr 83.

Wraz z niniejszą odsłoną serii „Thor” jej „miejscowi” odbiorcy zmuszeni są pożegnać się z solowym tytułem poświęconym dzierżycielom młota Mjolnira. Na jak długo? To się zapewne okaże niebawem po zapowiedzianych także w tym albumie „Tajnych Wojnach”.

 

Tytuł: „Thor” tom 2: „Kto dzierży młot?”                      

  • Tytuł oryginału: „Thor: Who Holds the Hammer?”
  • Scenariusz: Jason Aaron oraz Noelle Stevenson, CM Punk, Don Glut
  • Szkic: Russell Dauterman, Timothy Truman, Margueritte Sauvage, Rob Guillory, Rick Hoberg
  • Tusz: Russell Dauterman, Timothy Truman, Margueritte Sauvage, Rob Guillory, Dave Hunt
  • Kolory: Matthew Wilson, Margueritte Sauvage, Rob Guillory, Frank Martin, C. Gafford
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Marceli Szpak
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 29 marca 2016
  • Data publikacji wersji polskiej: 22 sierpnia 2018
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 16,8 x 25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 132
  • Cena: 39,90 zł

 Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Thor vol.4” nr 6-8 (maj-lipiec 2015), wydaniu specjalnym „Thor Annual” nr 1 (kwiecień 2015) oraz „What If? vol.1” nr 10 (czerwiec 1978).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus