„Koziorożec” tom 21: „Mistrz” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 17-09-2018 23:59 ()


Po często zawikłanych i enigmatycznych, acz po mistrzowsku prowadzonych perypetiach bohaterów tej serii – w tym zwłaszcza jej tytułowego bohatera – nadszedł czas kulminacji wątków najdłuższego jak dotąd w dorobku Andreasa Martensa cyklu. Koziorożec, swoisty heros opiekuńczy Nowego Jorku, szeroko znany w wąskich kręgach znawca astrologii, z którego usług zwykło korzystać ścisłe grono nowojorskiej arystokracji pieniądza, dotarł do kresu swojej wędrówki. Zresztą już w poprzednich odsłonach tej serii („Zarkan”, „Terminus”) zwiastuny tego stanu rzeczy były wystarczająco odczuwalne.

Rzecz jasna jak przystało na osobnika w typie tzw. kowala własnego losu Koziorożec nie zamierza ignorować zmian zachodzących w strukturze czasoprzestrzeni. Przy czym jak zwykle może on liczyć na swój przenikliwy intelekt i ogromną wiedzę o zjawiskach, które okazały się swoistym poligonem doświadczalnym dla istot spoza dziedzin człowieczej egzystencji. Dość wspomnieć znanego z serii „Rork” (z której notabene ów cykl „wypączkował”) Dahmalocha czy Człowieka o Wytatuowanych Dłoniach, z którym do pewnego momentu Koziorożec pozostawał w wymuszonej symbiozie (zob. „Fragment”). A to tylko ważniejsze spośród bytów uparcie ingerujących w całokształt stworzenia. W efekcie działań tytułowego protagonisty wspieranego przez jego sojuszników (w tym m.in. oddanego mu Astora) usiłuje on rozpoznać i uporządkować tę prowadzoną na licznych płaszczyznach egzystencjalnych „mozaikę”. Ty sposobem odbiorcy finalnego tomu „Koziorożca” podróż przez różne nurty czasu i przestrzeni mają zapewnioną. Nie wyjawiając więcej szczegółów z tej gęstej od nie zawsze łatwych do pełnego rozpoznania znaczeń, kulminacja przypadków bohaterów cyklu wypada satysfakcjonująco, choć zarazem generuje chęć ponownego zapoznania się z całą serią. Tym razem jednak w zamiarze wychwycenia mnóstwa fabularnych niuansów, z których jej autor ją skonstruował. Pojawiają się co prawda zarzuty o przesadnym nagromadzeniu wątków i motywów, które wierny założeniu zakończenia serii wraz z tomem dwudziestym (w polskiej edycji dwudziestym pierwszym) naprędce „dopinał” poszczególne nurty tej opowieści. Miało to jakoby przyczynić się do poczucia ich przesadnej kumulacji. Biorąc jednak pod uwagę wzmiankowane poprzednie albumy, na których stronicach nie dało się przegapić tzw. znaków na niebie i ziemi wskazujących niechybny finał tej sagi, zarzuty te są nieuzasadnione.

Jak przystało na cenionego wirtuoza europejskiego (a w gruncie rzeczy światowego) komiksu także w przypadku tego albumu kreska jest mu całkowicie posłuszna. Stąd fachowość oraz – nazwijmy rzeczy po imieniu – artyzm w kreowaniu przestrzeni aktywności dla bohaterów tej opowieści. Do tego bez względu na to, czy mamy do czynienia z wielkomiejskim krajobrazem, wnętrzami rozległych kompleksów produkcyjnych, czy też przestrzenią kosmiczną. Gwoli ścisłości nie wszystkim wielbicielom komiksowego medium odpowiada specyficzna skłonność autora do geometryzacji form, różna od stylistyki prezentowanej przezeń w początkach jego twórczej aktywności (vide dwa pierwsze tomy serii „Rork” – „Fragmenty” i „Przejścia”). Owe odkształcenia to jednak sedno unikalności prac Andreasa, przyczyniającą się do wytworzenia specyfiki świata przedstawionego, niemal pękającego w szwach od zagadkowych artefaktów, nieznanego pochodzenia świątyń i urządzeń o równie kłopotliwym do ustalenia przeznaczeniu.

„Koziorożec” to wielopoziomowe, obejmujące liczne obszary całokształtu stworzenia uniwersum, pełne nie zawsze łatwych do natychmiastowego odczytania tropów i symboli. Stąd z pełnym przekonaniem wypada zaliczyć ów tytuł do kategorii komiksowych przedsięwzięć, do których z przyjemnością będzie się powracać.

 

„Koziorożec” tom 21: „Mistrz”

  • Tytuł oryginału: „Capricorne 20 Maitre”
  • Scenariusz i rysunki: Andreas Martens
  • Kolory: Isa Cochet
  • Wsparcie w zakresie zachowania chronologii serii: Gerarad K.
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Jakub Syty
  • Wydawca wersji oryginalnej: Le Lombard
  • Wydawca wersji polskiej: Sideca
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 27 stycznia 2017 r. 
  • Data publikacji wersji polskiej: 17 lipca 2018 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21 x 29 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 48
  • Cena: 37,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Sideca za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

Galeria


comments powered by Disqus