„Barakuda” tom 5: „Kanibale” - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 06-10-2019 17:19 ()


Jean Dufaux snuje dalej swoją piracką opowieść, tym razem jednak nie skupiając się jedynie na mieszkańcach Puerto Blanco. Los Raffy’ego wydaje się przypieczętowany, ale syn Blackdoga ma więcej żyć niż kot. W obleganym przez Hiszpanów porcie jeszcze wszystko może się wydarzyć.

W końcu twórcy przenoszą ciężar opowieści na tytułową łajbę i jej kapitana. Uciekinierzy Puerto Blanco docierają na wyspę kanibali, gdzie ponoć wylądował Blackdog. A wraz z nim możemy się spodziewać pilnie strzeżonej tajemnicy potężnego diamentu z Kasharu. Ten niesamowity klejnot chcą zdobyć chyba wszyscy, by wykorzystać skrywaną w nim moc. A nie jest to jakaś legenda czy mit. Potężny korsarz na własnej skórze poczuł jego potęgę. Teraz, leżąc spętany wśród krwiożerczych kanibali ma do wyboru albo zdradzić miejsce położenia diamentu, albo stracić życie.

Opuszczenie Puerto Blanco na rzecz egzotycznej wyspy, która nie jest zaznaczona na żadnej z map, ożywiło akcję opowieści. Nie da się ukryć, że w końcu pojawienie się Blackdoga zbudowało napięcie, którego nie miały poprzedniej albumy. Zwłaszcza że przerażający pirat sam popadł w nie lada tarapaty, a starający się pomóc mu dawni pasażerowie Barakudy nie mają zbyt wielkiej siły perswazji. Poza rzecz jasna Raffym, który staje się ważną personą również w kontekście wydarzeń w Puerto Blanco. Przeklęta moc diamentu mami swoje kolejne ofiary, ale kapitan Barakudy wydaje się odporny na jego niszczycielski wpływ, tudzież sam jest tak przesiąknięty złem, że byle błyskotka mu niestraszna.

Po Kanibali warto również sięgnąć z jeszcze jednego powodu. Jérémy Petiqueux dał upust swojej wyobraźni, kreśląc rasowy horror, a wizualizacja tytułowych pożeraczy ludzi wypada zarówno przerażająco, jak i odpychająco. Dodając do tego kilka zapadających w pamięć scen marynistycznych oraz landszaftów otrzymujemy chyba najbardziej wysublimowany graficznie tom serii, w którym groza wylewa się z kadrów. Duża w tym zasługa kolorystyki, stonowanej, niekiedy wręcz sprawiającej wrażenie rysunków utrzymanych w sepii, którą przecinają jedynie pojedyncze barwne dodatki.

Ciekawe, w jakim kierunku potoczą się dalej losy Blackdoga i bohaterów Barakudy. Pojawienie się na końcu nowego statku może zwiastować spore emocje i nieuniknioną konfrontację. Spotkanie ojca i syna jest coraz bliższe, a co za tym idzie, czeka nas krwawa rzeź.

 

Tytuł: „Barakuda” tom 5: „Kanibale”

  • Scenariusz: Jean Dufaux
  • Rysunki: Jérémy Petiqueux
  • Kolor: Jérémy Petiqueux
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Taurus Media
  • Data premiery: 17.09.2019 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 cm x 29 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 56
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus