„Star Wars Komiks” 2/2021: „Ucieczka” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 07-07-2021 17:59 ()


Ostatni tom serii „Star Wars” – tej ukazującej się w Polsce pod szyldem „Star Wars Komiks” – dał nam zasmakować odrobinki epickości i poczuć, że od czasu do czasu gwiezdnowojenne komiksy potrafią zapewniać nam historie godne kinowego ekranu. Ciężko coś takiego przebić, stąd twórcy serii postanowili pójść w kompletnie odwrotnym kierunku. Mimo że „Ucieczka” swoim tytułem sugeruje, że wciąż będziemy mieć do czynienia z niekończącą się wartką akcją, to nie do końca tak jest. To komiks, który każe nam nieco przystopować, zastanowić się nad tym, ile wysiłku kosztuje ta ciągła, bezustanna walka. Słowem: niemal idealny komiks po bombie, jaką była „Nadzieja umiera”.

Każdy potrzebuje chwili oddechu, nawet najbardziej narwani bohaterowie galaktycznej walki o wolność, szczególnie gdy dostali ostro w kość. Z tego założenia wyszedł scenarzysta serii, Kieron Gillen, i bardzo dobrze, że to zrobił. Sam pomysł, by pokazać, co zrobią Luke, Leia i Han, gdy zmusi się ich do siedzenia w dość nudnawym miejscu przez dłuższy czas, jest dobry, ale komiks przekuwa to w istne złoto – zwłaszcza w przypadku Hana Solo, dla którego wizyta na planecie Hubin to prawdopodobnie namiastka pierwszych w życiu wakacji. Oczywiście pretekst, dla którego Wielka Trójka nie może opuścić rzeczonej planety, jest dość naiwny (powiedzmy w skrócie, że mieszkańcy wybrali swego rodzaju samoizolację), ale można na to przymknąć oko.

Nie jestem fanem okładek wydań zbiorczych, które zdradzają spoilery, a okładka „Ucieczki” niestety zdecydowanie należy do tego typu. Rozumiem, fajna i wybuchowa okładka, szczególnie z pojedynkiem na miecze świetlne na pewno lepiej sprzeda komiks niż gwiezdnowojenna przeróbka „American Gothic” Granta Wooda (mistrzowska przeróbka, swoją drogą), ale odbywa się to kosztem suspensu i zaskoczenia. Bo co to za przyjemność czytać komiks, gdy się wie, że w którymś momencie na pewno na plancie pojawi się pewna postać, której przybycie miało być niespodzianką? Tak czy siak, niezależnie od tego, czy to była niespodzianka, czy nie, zawsze miło jest zobaczyć kompetentnych i niecodziennych Imperialnych w akcji, co w połączeniu z dobra fabułą czyta się znakomicie.

Angel Unzueta to zdecydowanie jeden z moich ulubionych rysowników. W kontekście Star Wars zadebiutował w komiksie „Rozbite Imperium”, a dał się poznać ze swojej najlepszej strony w drugiej połówce serii „Poe Dameron”. Jego przywiązanie do detali i znakomicie ilustrowane twarze postaci filmowych nieodzownie wywoływały mój zachwyt i nie inaczej jest tutaj; nikt tak jak on nie przywiązuje większej wagi do tego, by Han był Hanem, Leia Leią, a Luke Lukiem. Piękna sprawa! I wszystko byłoby w porządku, gdyby Unzueta był autorem całego komiksu – niestety nie jest. Pierwszy o ostatni zeszyt wykonał Andrea Broccardo, z którym pewnie nie miałbym większych problemów, gdyby w porównaniu z Unzuetą nie wypadał tak straszliwie blado. Na szczęście tak się składa, że jego rysunki znikają wraz z rozpoczęciem się głównego wątku na Hubinie, a zaczynają się na nowo tuż po opuszczeniu tej planety. Dzięki temu efekt „wakacji” w pewnym sensie nabiera na sile.

„Ucieczka” robi doskonałą robotę po tym, co dostaliśmy w poprzednim tomie, komiksie „Nadzieja umiera”. Tego potrzebowaliśmy zarówno my, jak i bohaterowie serii. Mimo pewnych niedociągnięć natury graficznej i mało wiarygodnego pretekstu dla zaistnienia głównego wątku komiku całość wypada znakomicie. Walka i akcja nie dominują, gdy już jednak mają miejsce, jest co oglądać. Największą siłą „Ucieczki” – nie licząc świetnych rysunków Angela Unzuety, oczywiście – są jednak nasze trzy podstawowe postacie i to, jak sobie radzą z bezczynnością; to pokazuje być może więcej o tym, kim są, niż dziesięć innych komiksów, w których co chwila muszą się wykaraskać z jakichś tarapatów. Zdecydowanie polecam ten komiks – nawet w oderwaniu od reszty serii, a to nie byle osiągnięcie!

 

Tytuł: „Star Wars Komiks” 2/2021: „Ucieczka”

  • Scenariusz: Kieron Gillen, Cullen Bunn
  • Rysunek: Andrea Broccardo, Angel Unzueta
  • Kolory: Guru-eFX, 
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data premiery: 14.06.2021 r.
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski 
  • Liczba stron: 132
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 19,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus