„Lucky Luke” tom 41: „Spadek dla Bzika” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 03-03-2022 23:59 ()


Gdy do zakładu odosobnienia dla tragicznie nieresocjalizowanych przypadków trafia prawnik, wiadomo, że coś jest na rzeczy. I niekoniecznie coś dobrego. Tym bardziej że wśród pensjonariuszy tego przybytku znajdują się przerażający kryminaliści w osobach braci Dalton.

Nie o Daltonów tu jednak chodzi, a przynajmniej nie w pierwszej kolejności. Według testamentu niejakiego Oggiego Svensona jeden z osadzonych został spadkobiercą nie lada fortuny. No, może niekoniecznie osadzony, ale bardzo blisko związany z nim… zwierzak. Mowa oczywiście o Bziku, poczciwym psiaku, który codziennie pilnuje skazańców, a jego ulubionym „panem” jest bez dwóch zdań Joe Dalton. I tenże kryminalny umysł na wieść, że w razie zasilenia przez Bzika niebiańskich ogrodów zostanie spadkobiercą olbrzymiego majątku, zamierza nie tylko czym prędzej zakończyć żywot mało rozgarniętego psiaka, ale też dać nogę z miejsca odosobnienia.

Na pomoc zostaje wezwany rzecz jasna Lucky Luke, który musi przypilnować niespodziewanego spadkobiercy fortuny, policzyć się po raz kolejny z Daltonami, a także zażegnać masę konfliktów, które wynikły z ustanowienia tak nieoczekiwanego spadkobiercy. Zwłaszcza Chińczycy nie przejawiają wielkiej miłości do nowego dziedzica fortuny Oggiego i z chęcią przyłączą się do krucjaty przeciwko niemu. Widać więc, że taki niewielki gest, jak ustanowienie Bzika spadkobiercą, napędza jemu i najszybszemu rewolwerowcowi na Dzikim Zachodzie sporo problemów.

Fabuła Spadku dla Bzika skrzy się dowcipem i to nie tylko wyostrzonym, ale w wielu miejscach abstrakcyjnym. Można rzec, że całość jest jednym wielkim gagiem, który tylko pogłębia się wraz z kolejnymi wyborami bohaterów. Nie można wybrać chyba lepszego – może poza Dyliżansem – albumu, który pokazywałby jak kunsztownie w materii komiksu humorystycznego czuje się Rene Goscinny. Nie ma tu chybionego żartu, nawet absurdalne dialogi i sytuacje wywołują uśmiech na twarzy, a przecież oprócz typowych przywar mieszkańców Dzikiego Zachodu autor miał też szansę przyjrzeć się bliżej Chińczykom na obczyźnie. Z uwagi na punkt wyjściowy historii nie jest to też typowa fabuła z Daltonami. Geniusz Goscinnego nie pozwalał mu popaść w rutynę, a autor zawsze szukał optymalnych rozwiązań. Spadek dla Bzika jest tego najlepszym przykładem i albumem, po który można sięgnąć bez obaw. Dobra zabawa gwarantowana.  

 

Tytuł: Lucky Luke tom 41: Spadek dla Bzika

  • Scenariusz: Rene Goscinny
  • Rysunek: Morris
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 09.02.2022 r.
  • Wydawca oryginalny: Dargaud
  • Rok wydania oryginału: 1973
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5930-3
  • Cena: 29,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus