„W.E.” zeszyt trzeci - recenzja

Autor: Piotr Żniwiarz Redaktor: Motyl

Dodane: 13-06-2022 06:39 ()


Drugi zeszyt „W.E.” zakończył się dość zaskakującym cliffhangerem, rozpalającym wyobraźnię szczególnie wszystkich tych, którzy znajdują przyjemność w historiach dotyczących szeroko pojętej manipulacji czasem. Trzeci zeszyt rozpoczyna się właśnie od tego momentu i... Okazuje się, że Hubert Ronek zamierza prowadzić subtelną zabawę z czytelnikiem trochę dłużej niż tylko z odcinka na odcinek, a wyobrażenia czytelników mogą ich zwodzić na manowce. Pod względem nieprzewidywalności komiks zaskakuje, toteż od pierwszej do ostatniej planszy trudno oderwać się od lektury, nawet jeśli akcja nie jest może tak dynamiczna, jak w poprzednich trzech odsłonach.

Świat kreowany przez Ronka wymagał uzupełniania pewnych faktów z przeszłości i autor zdecydował się uzupełnić je w możliwie dużej dawce właśnie teraz. Co za tym idzie, niektóre wątki rozpoczęte wcześniej, nie mają tutaj swojej kontynuacji, natomiast dowiadujemy się więcej na temat tego, co się działo z rodziną głównego bohatera tuż po rozpoczęciu dziwnej sytuacji, z jaką musi się mierzyć prawdopodobnie – bo nie zostało to jeszcze ostatecznie potwierdzone – cały świat. Myślę, że głosy o słuszności takiej decyzji mogą być podzielone. Kiedy wydarzenia nabierają biegu, niechętnie odkładamy poznawanie dalszych losów bohaterów na później. Tylko że w tym projekcie duże znaczenie ma tak zwany world building i uzupełnianie luk fabularnych znacząco przyczynia się do lepszego poznania okoliczności, w jakich znalazła się grupa przedstawianych postaci.

Naturalnie cofanie się do wydarzeń minionych rozbudowuje psychologię postaci. Z jednej strony pokazując je w nowych – jeszcze w miarę normalnych, choć już kryzysowych – sytuacjach, z drugiej zaś pozwalając im rozwinąć się w dialogach. W tym odcinku naprawdę mocny dialog ma miejsce między Martą i jej ojcem, a znalazło się na niego miejsce właśnie w jednej z retrospekcji. Ktoś powie, że to zbędna scena. Ale na pewno więcej mówi o żonie Roberta. Prawdopodobnie dzięki temu lepiej zrozumiemy jej zachowania w teraźniejszości.

„W.E.” stoi mocno dialogami, bardzo naturalnymi, ukierunkowanymi na wyrażanie emocji i poniekąd zabawnymi. Dłuższe wymiany zdań między aktorami tego dramatu w wielu momentach wywołują uśmiech politowania – ponieważ pokazani tu ludzie są bardzo... ludzcy. Powiedziałbym, że zwyczajni, ale jednak na tyle charakterystyczni, że nietypowi. A w to wszystkim scenarzysta i rysownik w jednej osobie stara się powtykać elementy, które burzą tę zwyczajność. Chociażby ta rozmowa rodziców Roberta, z której wynika niezgodność czasowa mogąca mieć ogromne znaczenie dla rozwoju serii. Albo pewna sytuacja dotycząca pewnej rozmowy Roberta, o której wspomnieć nie sposób, która rzuca nowe światło na wszystko, co zostało dotychczas pokazane. Aczkolwiek jest to światło tak słabe, że naprawdę trudno czegokolwiek się domyślać.

Trzeci zeszyt „W.E.” ugruntowuje pozycję tego tytułu jako udanego podejścia do obyczajowej serii z gatunku postapo. Mnogość otwartych wątków pozwala wierzyć, że z bohaterami tej historii przyjdzie nam obcować jeszcze przed jakiś czas. Oby tylko autorowi nie zabrakło mocy przerobowych, ale o to jestem na tę chwilę spokojny, sądząc po tym, jak ogarnia kolejne zbiórki na portalu Wspieram.to. Teraz niecierpliwie wyczekuję ogłoszenia kolejnej.

 

Tytuł: „W.E.” zeszyt trzeci

  • Scenariusz: Hubert Ronek
  • Rysunek: Hubert Ronek
  • Wydawnictwo: Niezależne
  • Data publikacji: 06.05.2022 r. 
  • Liczba stron: 64
  • Format: 176x250 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offsetowy
  • Druk: cz.-b.
  • Cena: 25 zł


comments powered by Disqus