Games Day 2007 - relacja

Autor: Wojtek ThorCrom Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 26-08-2007 19:05 ()


 

07.28.2007

 

Donald E Stephens Convention Center

 

Games Day to konwenty organizowane co roku przez Games Workshop w całości poświęcone przede wszystkim grom bitewnym tej firmy. W Stanach Zjednoczonych impreza gości w czterech miastach: Atlancie, Baltimore, Los Angeles i Chicago.

Games Day Chicago odbywa się w Rosemont, bardzo przyjemnej miejscowości, wchodzącej w obręb Chicagoland, w Donald E Stephens Convention Center - obiekcie do tego celu idealnym. Niewątpliwie do wyboru miejsca przyczyniło się sąsiedztwo lotniska O'Hare. Organizatorzy postarali się również o rezerwację pokoi w  Sofitel Chicago O'Hare po obniżonych cenach dla uczestników imprezy oraz o autobusy dowożące konwentowiczów spod sklepów, czy też raczej hobby centers - jak woli nazywać je Games Workshop, na miejsce zdarzenia. Zmotoryzowani mogli skorzystać z płatnego (11$) parkingu.

Sprzedawano dwa rodzaje wejściówek. Standardowy bilet kosztował 40$ i upoważniał do uczestnictwa w samym Games Day. Bilet na Grand Tournament oraz Games Day kosztował 125$. Przy akredytacji każdy otrzymywał specjalnie zaprojektowaną na Games Day 2007 miniaturę orka (w cenie wejściówki). Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc w Grand Tournament warto było zagwarantować sobie w nim uczestnictwo, kupując bilet znacznie wcześniej.

Każdy poważny i szanujący się konwent nie może obyć się bez porządnego informatora. Im grubszy, tym lepszy. "Informator" Games Day naprawdę mnie rozbawił. Kto by pomyślał, że na niewielkiej ulotce można zamieścić wszystkie niezbędne informacje: mapkę, prezentację gości (wraz z fotografiami), grafik i krótki opis poszczególnych punktów programu. Co więcej, ulotka łamana na cztery części miała format wejściówki i mieściła się w identyfikator. Wystarczyło go obrócić, by mieć natychmiast dostęp do konwentowego rozkładu jazdy. Fajnie pomyślane.

Po akredytacji, która rozpoczęła się o godzinie ósmej rano, skierowałem się do głównej hali konwentu. Drogę wskazywał model Blood Angel w skali 1:1, zatem nie sposób było się zgubić. W pobliżu wejścia natknąłem się na konwentowiczów oczekujących na otwarcie. Wszyscy spali, grali lub czytali. Drzwi otworzono o godzinie 10.00, a przy drzwiach gigantyczny stał Ultramarine. Robił duże wrażenie na dzień dobry.

Nawigację po hali ułatwiała wspomniana wcześniej mapka, chociaż prawdę powiedziawszy nie była tak bardzo potrzebna. Wszystkie stanowiska oznaczono bardzo czytelnie. Duże transparenty informowały o lokalizacji poszczególnych wydarzeń.

 

Goście:

 

Games Workshop zaprosił czterech gości z Wielkiej Brytanii:

Dan Abnett - człowiek piszący dla Black Library. Można było go spotkać na stanowisku Black Library, gdzie podpisywał swoje książki.

Mark Harrison - związany od 1999 roku z Games Workshop, projektant miniatur (między innymi Space Marines; Tau; Eldarowie i Black Templars).

Keith Robertson - 'Eavy Metal Painter - czyli człowiek malujący na profesjonalnym poziomie.

Tim Adcock - projektant dużych modeli.

Ci interesujący ludzie pokazywali wybrane prace i rozmawiali z fanami. Prezentowali jednak przede wszystkim najnowszy dodatek do WH 40K "Apokalipsa".

 

Seminaria.

 

Nie było ich zbyt wiele. Wziąłem udział w dwóch. Pierwszą z nich była prezentacja najnowszych produktów Games Workshop, sprowadzająca się przede wszystkim do przedstawienia najnowszego dodatku do Warhammera 40K "Apokalipsa". Przed Games Day pojawiły się na stronie GW informacje, że organizatorzy przewidują prezentację czegos naprawdę dużego w Chicago. Rzeczywiście najnowszy dodatek robi duuuże wrażenie. Podstawowa zasada to niemal żadnych ograniczeń, poza minimum punktowym: 3000 - krótko mówiąc wielkie bitwy. W rozgrywce będzie można użyć wszystkiego, czym dysponują gracze, łącznie z tytanami.

Wydawca zapowiada wydanie nowego podręcznika o dwukrotnie większym formacie niż inne oraz serię odpowiednio dużych zestawów modeli (pokazane pudła były minimum dwa razy większe niż największe pudła z armiami znajdującymi się obecnie w sprzedaży). Cen nie podano, ale jak zapowiedzieli przedstawiciele GW (jednym z prelegentów był Keith Robertson) będzie można zaoszczędzić "setki, setki" dolarów (no żeby setki zaoszczędzić, to setki trzeba będzie wydać).

Testowanie "Apokalipsy" trwa już ponad pół roku, a na rynku ma się pojawić w październiku, czyli przed gorączką świąteczną. Terminu zatem  nie wybrano przypadkowo. Gracze znajdą produkt na półkach na tyle wcześnie, by zapragnąć go pod choinkę.

Koncepcja dodatku jest całkiem fajna, ale kasy trzeba będzie wydać tak dużo, jak duży jest sam dodatek. Jak dla mnie, to takie chyba trochę wyciąganie pieniędzy, chociaż te pudła są naprawdę olbrzymie. Achów i ochów dobiegających od strony publiczności nie brakowało - ciekawe kiedy chłopaki to wszystko pomalują w miarę przyzwoicie.

Zaraz po prezentacji wybrałem się do hali głównej, by zobaczyć jak to wygląda w praktyce. Makieta z modelami robi wrażenie. Dużo ciężkiego sprzętu. Na innym wielkim stole toczyła się właśnie demonstracyjna bitwa. Po jednej stronie może oczywiście stać kilku graczy, ale jak wiadomo, każdy "wariat" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) będzie chciał mieć własną, wielgachną bandę uzbrojonych po zęby morderców. Krótko mówiąc dodatek dla "hardcorowych" graczy.

Druga prelekcja, w której uczestniczyłem, to prezentacja Black Library, wydawnictwa publikującego powieści i zbiory opowiadań osadzone w świecie Warhammera i Warhammera 40K. Przedstawiono plany wydawnicze na najbliższe miesiące, ale przede wszystkim wystąpił Dan Abnett, który dla Black Library napisał już ponad dwadzieścia książek, w tym "Horus Rising" - ciesząca się chyba największą popularnością jego książka oraz cykle: "Dark Blade", "The Gaunt's Ghosts". Muszę przyznać, że Abnett to bardzo sympatyczny człowiek. Dużo opowiadał o swoich inspiracjach i preferencjach. Z sali padało wiele pytań dotyczących jego planów czy dalszych losów bohaterów z jego książek.

W innej sali prelekcję, czy też raczej warsztaty malarskie, prowadził przez kilka godzin Jeremie  Bonamant - wielokrotny zdobywca Golden Deamon. Do wypełnionej sali zajrzałem tylko na chwilę, przede wszystkim z braku czasu. Omawiano techniki malarskie, metody i proporcje mieszania farb itd.

Odbyło się jeszcze spotkanie dla firm i sklepów współpracujących z Games Workshop - wstęp  tylko dla zaproszonych osób.

Pomiędzy spotkaniami i prelekcjami organizatorzy przepytywali uczestników konwentu z wiedzy na temat gier. Pytania czerpano z "Quiz Book" na przemian ze świata Warhammera i Warhammera 40K. Każdą poprawną odpowiedź nagradzano. W kierunku fanów latały przede wszystkim książki i miniatury.

 

Gry.

 

Oczywiście gry stanowiły serce imprezy.

Przewidziano "Open Gaming", gdzie gracze mogli toczyć bitwy własnymi armiami - przygotowano szereg stołów z różnymi terenami - tu można było grać bez ograniczeń.

Najciekawsze, przynajmniej moim zdaniem, były jednak póltoragodzinne sesje gier prowadzone pod okiem organizatorów, gdzie grano armiami przygotowanymi przez GW. Można było zatem spróbować sił dowodząc formacjami, których się nie kolekcjonuje (i tu mi organizatorzy bardzo podpadli, ponieważ nie mogłem znaleźć stołu z High Elves). Doświadczenie organizatorów pozwoliło uniknąć przepychanek fanów chcących spróbować swoich sił za wszelką cenę - należało wcześniej zapisać się na jedną z sesji wpisując swoje imię i nazwisko przy stole z pożądaną armią. Grano tu zarówno w WFB, WH40K, jak i LOTR.

Kolejna możliwość grania to duże bitwy. Każdy dowodził częścią armii. Co jakiś czas halą wstrząsały bojowe okrzyki uczestników bitwy WFB ryczących w kierunku uczestników bitwy WH40K i odwrotnie.

Zaprezentowano grę Forge World "Aeronautica Imperialis" polegającą na prowadzeniu potyczek powietrznych specjalnie przygotowanymi do tego celu modelami.

W ramach Chicago Games Day odbywał się "Grand Tournament" - największy turniej "bitewniaków" przygotowany dla graczy. W innych miastach zorganizowano turnieje jednodniowe, w Chicago trwał on dwa dni i rozpoczął się w piątek. Tylko uczestnicy turnieju mieli wstęp tego dnia do hali. W ramach turnieju przewidziano uczestnictwo 300 graczy. 120 miejsc przypadło dla WFB, 130 dla WH40K i 50 dla LOTR.

 

Golden Demon

 

Golden Demon to najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny punkt programu Games Day. Konkurs na najlepiej pomalowane miniatury jak zwykle cieszył się ogromnym zainteresowaniem.  Dla wielu osób jest to podstawowa przyczyna odwiedzenia konwentu.

Prace oceniano w ramach dziesięciu kategorii plus nagroda specjalna - najlepszy model Forge World. Najbardziej pożądaną nagrodą był i jest oczywiście Slayer Sword - czyli najlepszy model ze wszystkich kategorii. W tym roku nagroda powędrowała do Chrisa Boyera. Poziom prac konkursowych możecie ocenić sami tutaj.

 

Inne wydarzenia

 

Miniature Paint ant Take - Malowanie plastikowych modeli dostarczonych przez organizatorów, które można było ze sobą zabrać do domu.

Speed Painting - Szybkie malowanie

Scenery Make and Take - Każdy miał szansę zmajstrować własny teren

Conversion Contest - konkurs na najciekawszą konwersję WFB WH40K i LOTR. Nagrodą był tutaj Scrap Deamon.

Konkurs sztandarów - nazwa mówi sama za siebie. Najlepszy sztandar na imprezie.

Konkurs na najciekawszy kostium - wiadomo o co chodzi.

Nie podobał mi się sposób wyłaniania zwycięzców w dwóch ostatnich konkursach  - poprzez aplauz publiczności. Dzięki temu w konkursie strojów zwyciężyły jakieś panienki w fatalnie wykonanych strojach, za to odsłaniające nieco pulchnych wdzięków - co wywołało ryk aprobaty wygłodniałych samców. Siłą rzeczy w odstawkę poszli ludzie, którzy włożyli bardzo dużo pracy w swoje kostiumu. Chyba lepszym pomysłem byłoby wyłonienie zwycięzcy w konkursie oraz stworzenie nagrody publiczności.

Warhammer Online - Firma Mythic zorganizowała w ramach Games Day pokaz będącej obecnie w fazie beta testów gry "Warhammer:Age of  Reckoning". Gra cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem, a chętni  musieli czekać długo i cierpliwie w kolejce, by zagrać.

O tym, że konwentowe sklepy zarówno Games Workshop, Forge World, jak i Black Librabry były doskonale zaopatrzone, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.           

Generalnie rzecz ujmując imprezę przygotowano profesjonalnie, wszystkie punkty programu odbywały się zgodnie z planem. Games Workshop dba o budowanie swojego dobrego wizerunku, zaś Games Day jest świetnym do tego narzędziem. Bawiłem się bardzo dobrze i jeżeli tylko będę mógł w przyszłym roku, wybiorę się również.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...