„Daredevil Marka Waida” tom 2 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 27-12-2022 21:39 ()


Długowieczna odyseja niewidomego prawnika z Hell’s Kitchen trwa w najlepsze. Na swój sposób o dziwo, jako że wspomniany Matt Murdock poniewierany był już przez los (a przy okazji także m.in. przez Wilsona Fiska, Mysterio, Bullseye’a oraz okultystyczną sektę znaną jako Dłoń) tak boleśnie i tak wiele razy, że aż dziw iż ów osobnik dysponuje jeszcze przysłowiową parą, by po tak dotkliwych razach jeszcze w ogóle wierzgać. Popularność robi jednak swoje, a wena twórcza utalentowanych autorów sprawia, że niemożliwe staje się możliwe.

Tym oto sposobem ledwie niedawno borykający się bagatela z opętaniem syn walecznego Jacka Murdocka jak gdyby nigdy nic odzyskuje animusz znany z jego wczesnych przygód (o czym znacznie więcej w puchatych zbiorach „Essential Daredevil” opublikowanych u nas przez Mandragorę). Jak to możliwe, skoro za sprawą zmyślności Briana Michaela Bendisa, Eda Brubakera i Andy’ego Diggle’a rzeczonemu zgotowano de facto piekło na ziemi? Oczywiście za sprawą wyobraźni, talentu i biegłości w kreowaniu władnych angażować czytelnika opowieści w wykonaniu Marka Waida. Ten zaś już nie raz miał okazję tchnąć nowe życie w pozornie wydrenowaną markę - by wspomnieć choćby Flasha w czasach pełnienia tej „funkcji” przez Wally’ego Westa (zob. „Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics” t.25). Przychylny odbiór powierzonej mu serii „Daredevil vol.3” świadczy, że także w tym przypadku wielbiciele superbohaterskiej konwencji dali się jednak przekonać.  

Wspomniany autor darował sobie jednak trud konkurowania z wymienionymi chwilę temu kolegami po piórze w kategorii przeczołgiwania tytułowego bohatera. Miast tego zaproponował powrót do korzeni tej postaci, z czasów, gdy mimo kalectwa (kompensowanego co prawda zwiększoną wrażliwością pozostałych zmysłów), wspomnień o zamordowanym ojcu i sercowych dylematów na tle trawiącego go uczucia względem Karen Page Matta nie raz i nie trzy stać było na dowcipkowanie oraz upajanie się akrobatycznymi wyczynami pośród drapaczy chmur Wielkiego Jabłka. Toteż już w zbiorze inicjującym prezentacje stażu scenarzysty m.in. „Kingdom Come. Przyjdź Królestwo” znać było bezkompromisowość w podjęciu tej twórczej strategii i jak gdyby nic przejście ponad tragediami, których Mattowi nie szczędzili poprzednicy Waida. Nie zabrakło przy tym także szczególnie kuriozalnych adwersarzy takich jak choćby znany z przygód m.in. Fantastycznej Czwórki i Czarnej Pantery Klaw. Ledwie ta okoliczność świadczyła dobitnie, że ogólna nastrojowość perypetii Daredevila ulec miała radykalnej wręcz zmianie. 

Tak też faktycznie się stało i wiele wskazuje, że dość licznej grupie czytelników zupełnie to nie przeszkadzało. A przynajmniej tak można było mniemać po recepcji pierwszych epizodów niekiedy odebranych wręcz z entuzjazmem. Biorąc pod uwagę nade wszystko komercyjny charakter przedsięwzięcia pt. „Marvel Comics” trudno było o lepszą zachętę do kontynuowania konceptu na serię w wykonaniu Waida. Toteż także z niniejszym zbiorze w zdecydowanej większości przeważają właśnie fabuły z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Nawet jeśli niektóre zawirowania fabularne (relacja z Foggym Nelsonem, powrót szczególnie istotnej miłości Matta) sprawiają wrażenie porównywalnych ze zwrotami akcji z okresu stażu m.in. Eda Brubakera, to jednak raczej prędzej niż później rozwój opowieści wraca na tory stricte rozrywkowe. Stąd awantura o nośnik zawierający dane poufne organizacji przestępczych, z którymi od lat zmuszone są borykać się zarówno agencje rządowe typu S.H.I.E.L.D., jak i superbohaterska brać (by wspomnieć nadspodziewanie długowieczną Hydrę), zasadnie wzbudzać może skojarzenia z puszczonym „na dziko” diabelskim młynem. Toteż jest energetycznie i żywiołowo, acz niekoniecznie historia zapada w pamięć. Ogólnie całość sprawia wrażenie realizacji utkanej z umiejętnie dobranych cytatów zaczerpniętych z zasobu dawnych przygód tej postaci (vide niekoniecznie zaplanowana wizyta Matta w Latverii, ewidentnie nawiązujące do epizodów nr 37-38 pierwszej serii z tym bohaterem). Nawet jeśli ceniony scenarzysta wykazuje się ambicją uzupełnienia mitologii Śmiałka o zupełnie nowe (a przy tym intrygująco się zapowiadające) osobowości, to jednak prędko powraca on na dobrze już „wyślizgane” tory opowieści, a tytułowy bohater ani myśli pogrążać się w tak częstych dlań stanach wściekłości i determinacji przemieszanych z rozpaczą i rozpamiętywaniem z trudem przezwyciężonych tragedii. Zdecydowanie ma to swoje dobre i radujące pożądliwość przygodowych fabuł strony, aczkolwiek trudno opędzić się od poczucia, że tak sformatowane ujęcie losów obrońcy Hell’s Kitchen to ledwie przerywnik w oczekiwaniu na realizacje w duchu opowieści w swoim czasie zaproponowanych przez Rogera McKenziego i Franka Millera, a lata po nich przez wzmiankowanych już Briana Michaela Bendisa i Eda Brubakera.

Dodajmy, że urokliwie i barwnie zilustrowanych przez grono wprawnych w podjętym przez nich fachu specjalistów. Zróżnicowanie zresztą pod tym względem jest całkiem znaczne: od efektownej idealizacji często użytkowanej przez twórców superbohaterskiej konwencji (Marco Checchetto), poprzez stylizacje na popularne w momencie pierwodruku tej serii (tj. mniej więcej przed dekadą) komiksy deklaratywnie niezależne (Michael Allerd). Pewne jest, że w przejawach twórczego trudu zaangażowanych artystów jedynie z dużą dozą samozaparcia i kąśliwości udałoby się wskazać przejawy warsztatowej fuszerki. Miast tego jest trafnie ujmująca naturę scenariuszy Waida witalność, żywiołowość i przekonująca ekspresja. Toteż oby tzw. ciąg dalszy (pomimo braku zapowiedzi kolejnego zbioru) nastąpił jak najrychlej.   

 

Tytuł: „Daredevil Marka Waida” tom 2

  • Tytuł oryginału: ,,Daredevil by Mark Waid vol.2”
  • Scenariusz: Mark Waid, Greg Rucka,
  • Szkic: Marco Checchetto, Chris Samnee, Khoi Pham, Michael Allerd
  • Tusz: Marco Checchetto, Chris Samnee, Tom Palmer, Michael Allerd
  • Kolory: Matt Hollingsworth, Javier Rodriguez, Laura Allerd
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski
  • Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 19 lutego 2014 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 28 września 2022 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 300
  • Cena: 129,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Daredevil vol.3” nr 11-22 (czerwiec 2012-luty 2013) oraz „Avenging Spider-Man” nr 6 (czerwiec 2012) i „Punisher” nr 10 (czerwiec 2012).

 

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus