Serial „Drużyna A” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 06-04-2023 23:58 ()


Zrobienie serialu sensacyjnego z elementami komedii jest już dziś chyba niemożliwe. Nic z tego, co powstaje obecnie, nie może równać się z tym, co produkowano w latach 70-80., nawet remaki, a właściwie zwłaszcza one. Trudno powiedzieć, czego dziś brakuje reżyserom, ale wszystko, co im się udaje stworzyć, to kolejne klony CSi czy NCIS. Być może twórcy podchodzą dziś do tematu zbyt serio, a to zabija dobrą zabawę. Kiedyś nie zwracano uwagi na takie drobnostki, jak zbytnie uproszczenia fabularne, naiwność pomysłu, czy obecność w scenariuszu pewnych stereotypów. Na pewno nie nakręcono by dziś takiego serialu jak "Dempsey i Makepeace", żeby wspomnieć tylko ten. A czy miałaby szansę powstać "Drużyna A"? W tym kształcie, w jakim była - na pewno nie.

Główne założenie serialu zostało wzięte wprost z westernu - oto zgrana czwórka przyjaciół, niesłusznie skazana, ucieka z więzienia, by brać sprawiedliwość we własne ręce. Niczym Zorro pojawiają się, by pomóc ludziom, dla których są ostatnią deską ratunku, po czym ponownie zapadają się pod ziemię. Każdy z nich ma oczywiście własne życie, ale to niczemu nie przeszkadza. Bez komórek - bo ich jeszcze wtedy nie było - potrafią się w mig skrzyknąć i ruszyć do akcji dosłownie z marszu. Są najemnikami, ale często pomagają po prostu z dobroci serca. Czasem zostają schwytani przez wojsko, które wciąż ich ściga, czasem też obrywają od złych typów, ale koniec końców zawsze się jakoś wywiną i wykonają zadanie, nikogo przy tym nie zabijając, najwyżej niegroźnie raniąc. To była niejako autorska cecha rozpoznawcza "Drużyny A" - mimo widowiskowych pościgów, wybuchów i tysięcy wystrzelanych serii zwykle wszyscy uszli z życiem. Nieprawdopodobne? No to co? Magowie, elfy czy faceci w czerwonych gatkach, latający po niebie, też są nieprawdopodobni i nikt im z tego zarzutu nie robi.

Kluczem do sukcesu serialu był nie tylko lekki, humorystyczny scenariusz, ale też, a może nawet przede wszystkim, dobór obsady. Aktorzy mieli być maksymalnie sympatyczni, no i byli. Niemłody już, a mimo to przystojny i seksowny George Peppard jako pułkownik Hannibal Smith, Dirk Benedict w roli uroczego podrywacza o ksywce Buźka, Mr T, dobrze znany w USA zapaśnik, jako BA Baracus i wreszcie Dwight Schultz, czyli zwariowany kapitan Murdock. Początkowo towarzyszyła im  Melinda Culea jako urocza dziennikarka, Amy Amanda Allen, ale usunięto ją z obsady, bo reżyser i inni aktorzy nie mogli znieść jej fochów. Zastąpiła ją inna dziennikarka, Tawnia Baker, grana przez Marlę Heasly, ale zrezygnowano z niej jeszcze szybciej. Z nową aktorką nie było tylu kłopotów, okazała się jednak zupełnie nieinteresująca dla widzów. 

Na placu boju została więc sama bazowa Drużyna, czterech połączonych wspólnym losem mężczyzn. Każdy z nich miał wyraźnie zarysowaną, nieskomplikowaną osobowość i każdy był "do rany przyłóż". Niesamowite przygody, które przeżywali w każdym odcinku, gromadziły przed telewizorami prawdziwe tłumy. Mimo to po czwartym sezonie produkcję przerwano. Głównym powodem była choroba George'a Pepparda, rak płuc, choć reżyser serialu twierdził też, że koszty produkcji stały się po prostu nie do udźwignięcia przez wytwórnię. Dwa lata później usiłowano wznowić produkcję, ale piąty sezon okazał się tak słaby, że szybko z niego zrezygnowano. Zmiana formuły nie przysłużyła mu się, scenariusze były kiepskie, wprowadzenie nowej postaci zaś - zupełnie chybione. Ponadto z aktorów ulotnił się radosny entuzjazm, którym tryskali wcześniej. Cieniem na produkcji położyła się śmiertelna choroba George'a Pepparda, o której wszyscy wiedzieli. Po prostu, to już nie było to i eksperyment szybko zakończono. Powtórzyć sukcesu już się nie udało.

Oglądając dzisiaj "Drużynę A" można czuć się lekko zażenowanym wspomnianą wcześniej naiwnością i uproszczeniami, pewną schematycznością postaci, ale mimo to z przyjemnością człowiek na to patrzy. Seans pozostawia po sobie dobry nastrój, niewymuszoną wesołość. To zabrzmi jak marudzenie typowego staruszka, ale... dziś już nie robi się takich seriali - lekkich, sympatycznych, bez pretensji do geniuszu i szukania drugiego, trzeciego czy któregoś tam dna. 

 

Tytuł: Drużyna A

  • Gatunek: serial sensacyjny
  • Rok produkcji: 1983-1987
  • Produkcja: USA
  • Pomysł serii: Stephen J. Cannel, Frank Lupo
  • Reżyseria: Michael Vejar, Gilbert M. Shilton, Michael O'Herlihy, Dennis Donnelly
  • Ilość odcinków: 97

comments powered by Disqus