„Indianie! Czarny cień białego człowieka” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 21-09-2023 22:09 ()


Tytuł najnowszego na polskim rynku komiksu Tiburce’a Ogera będącego rewersem jego poprzedniego dzieła, czyli „Go West, Young Man” można odczytywać jako zestawienie dwóch niebezpieczeństw będących na kursie kolizyjnym. Ostatecznie jednak to ostrzeżenie dla rdzennych mieszkańców obu Ameryk, którzy mimo całej swojej wiedzy, umiejętności i męstwa zostaną pochłonięci przez czarny cień białego człowieka.

Oger rozpoczyna tę relację z cichej zagłady, począwszy od 1540, a skończywszy na 1922 roku. Blisko czterysta lat regularnego mordowania ludzi w imię nie zawsze sprecyzowanego skarbu, bo przecież tych w rzeczywistości biali kolonizatorzy zrabowali niepoliczalną ilość, budując dobrobyt własnych europejskich imperiów, a później tego jedynego, największego mocarstwa powstałego na terenie Ameryki Północnej. Zwycięzców się nie sądzi, a ich wszelkie trudy przekształcane są zazwyczaj w piękne legendy mające scalić rodzący się naród zjednoczony pod dumnie powiewającym sztandarem wyrażającym wolność jednostki…

„Indianie!” siłą rzeczy nie mają w sobie tej ekspresji białego człowieka wiedzionego marzeniem o lepszym (zamożniejszym) życiu sportretowanym dosadnie w „Go West, Young Man”, którego symbole stał się złoty zegarek. Tu liczy się wolność. Wolność jest największym bogactwem. Wolność wyrażona za pomocą skrzydeł Wielkiego Orła. Wolność wyrywana pióro po piórze, aż w końcu te potężne niegdyś skrzydła nie zdołają już podnieść się ku przestworzom. Jednak Oger nie patrzy na zbiorowość autochtonów, jak na ofiary, którym wypada tylko współczuć. Kilkanaście nowelek składających się na omawiane dzieło to zapis zachowań, wierzeń, bohaterstwa, mądrości i dumy. Choć bywa i tak, że czytelnik będzie również świadkiem zdrad, tchórzostwa, głupoty i okrucieństwa.

Wbrew pozorom francuski scenarzysta nie stawia tego ostatniego elementu w centrum wydarzeń. Nie jest mu on potrzebny do budowania dramatu, bo największą tragedią jego dzieła jest przemijanie świata, po którym pozostały już tylko strzępki. Owszem, to opowieść bez dwóch zdań brutalna, w końcu mówimy o podboju rozległych terytoriów przez wkraczającą na nie cywilizację (śmierci), ale Oger przeważnie unika krwawej dosłowności oraz taniego epatowania przemocą na rzecz niedopowiedzenia, aluzji lub ucięcia akcji w kulminacyjnym momencie. Paradoksalnie dzięki tym środkom wyrazu wydźwięk jego komiksu jest dużo mocniejszy.

Jednym z najbardziej przejmujących momentów „Indian!” pozostaje ostatnia strona nowelki „Orzeł na niebie” rysowanej przez Dominique Bertaila. Współtwórca „Ghost Money” zachwyca bogatą pastelową gamą barw zdobiącą jego nieco przypominające komiks dla dzieci prace. Środkowy kadr ostatniego wiersza to chwytające za serce nieme świadectwo bezdusznej zbrodni. Kadr, który hipnotyzuje i wwierca się w umysł odbiorcy, zagnieżdżając się w nim już na zawsze. Pozostając przy dziecięcym mianowniku, to na szczególną uwagę zasługują nastrojowe rysunki Deriba znanego ze znakomitych serii „Yakari” i „Buddy Longway”, gdzie mistrz kreśli w niedościgniony sposób piękno przyrody, a co za tym idzie doskonałą symbiozę Czejenów z naturą. W każdej planszy zostaje wyrażona mądrość członków plemienia oraz szacunek wobec nich i otaczającego ich świata.

Po raz kolejny fenomenalnie zaprezentował się Christian Rossi w przewrotnej historii „Szczekanie psa”. Realistyczna kreska, bogactwo perspektywy i planów przywodzi na myśl współczesne westerny, w których zdjęcia są perfekcyjnie wycyzelowane niczym ilustracje Paula Gastine’a odpowiedzialnego za będące klamrą dla „Indian!” „Noc, kiedy spadły gwiazdy” oraz „Białego Wilka”. Prosty pomysł Ogera, aby centralną postacią obu nowelek uczynić starca, wodza Czipewejów będącego żywym świadectwem odchodzącego świata, sprawdził się równie udanie, jak w przypadku „Małego wielkiego człowieka” (1970) Arthura Penna, czy „El Gaucho” Hugo Pratta i Milo Manary.

Jednocześnie można czuć pewien niedosyt, że autor za cezurę swojej opowieści o losach rdzennych mieszkańców Ameryk przyjął rok 1922. Kino udowodniło, że tak filmowy gatunek, jakim jest szeroko rozumiany western, potrafi odnaleźć się we współczesności („Hud, syn farmera” (1963), reż. Martin Ritt, „Junior Bonner” (1972), reż. Sam Peckinpah, „Tajemnica Brokeback Mountain” (2005), reż. Ang Lee), więc wydaje się, że Oger śmiało mógł wybiec swoim dziełem znacznie dalej na osi czasu, a tym samym przedstawić upadlający los rdzennych Amerykanów skazanych na hazard, narkotyki, alkohol i biedę, o czym można przeczytać w znakomitym „Skalpie” Jasona Aarona.

Uprzedmiotowienie i zniewolenie ponad stuletniego staruszka, który stał się atrakcją objazdowego cyrku, to wyraz straszliwej zbrodni, jakiej dokonano na Czipewejach i pozostałych licznie zamieszkujących kontynent plemionach. W każdej zmarszczce Białego Wilka tak skrupulatnie oddanej ręką Gastine’a kryje się tragiczna historia umierającego świata. Jakby wszystkie one były wyschniętymi korytami rzek przecinającymi twarz o fakturze kamienistej pustyni, gdzie tylko w zamglonych oczach kryje się jeszcze ostatnia kropla życia. Może właśnie dlatego tę narracyjną klamrę poprzedza rysowana z fotograficznym zacięciem przez Emmanuela Bazina nowela „Małe dzikusy”, będąca niejako wyrzutem sumienia wobec wszystkiego tego, czego dokonali najeźdźcy i ich/nasza „wspaniała” cywilizacja.

Tiburce Oger dopełnia tym komiksem swój monumentalny fresk o Dzikim Zachodzie, choć mam nadzieję, że powróci raz jeszcze do tej krainy leżącej na styku dwóch światów. W końcu jest jeszcze tyle białych plam do odkrycia, zagadnień do poruszenia i historii do opowiedzenia.

 

Tytuł: Indianie! Czarny cień białego człowieka

  • Tytuł oryginalny: Indians! L’ombre noire de l'homme blanc
  • Scenariusz: Tiburce Oger, Hervé Richez
  • Rysunki i kolory: Dominique Bertail, Ronan Toulhoat, Félix Meynet, Christian Rossi, Emmanuel Bazin, Paul Gastine, Jack Manini, Mathieu Lauffray, Jef, Derib, Émilie Beaud, Dimitri Armand, Laurent Astier, Benjamin Blasco-Martinez,  Jocelyne Charrance, Corentin Rouge, Hugues Labiano, Laurent Hirn, Michel Blanc-Dumont
  • Okładki: Paul Gastine, Mathieu Lauffray
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Redakcja: Marcin Grabski
  • Korekta: Agata Bogusławska
  • Skład: Piotr Margol
  • Liczba stron: 120
  • Format: 240x320 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Wydawca oryginalny: Bamboo Édition
  • Data wydania: 24 sierpnia 2023 r.
  • Cena okładkowa: 93 zł
  • ISBN-13: 978-83-67270-46-5
  • ISBN-13 wydania limitowanego: 978-83-67270-47-2

 

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus