„Kaczogród”: „Pies Wiskerwillów i inne historie z roku 1960” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 29-09-2023 23:51 ()


Jednym z głównych bohaterów niniejszego tomu „Kaczogrodu” jest wynalazca Diodak. Kaczor, którego odkrycia mogłyby zrewolucjonizować wszystkie dziedziny życia. Mogłyby, gdyby nie pewna doza pecha uniemożliwiająca mu dokonanie przewrotu technologicznego na skalę światową. Może to wbudowany wewnętrzny bezpiecznik, wszak jak pokazało wiele historii, wynalazki Diodaka wykorzystywane z niewłaściwych pobudek lub niezgodnie z przeznaczeniem obracały się przeciwko niemu, lub zamawiającym.

Carl Barks ostrzega przed nieprzemyślanym wykorzystywaniem technologii, ale nie snuje postapokaliptycznych wizji. Praca Diodaka bowiem częściej (przynajmniej w komiksach zawartych w tym wydaniu zbiorczym) ma wymiar ściśle lokalny, niż globalny. Jego umiejętności przydadzą się w amatorskim meczu baseballu, w uratowaniu farmy Babci Kaczki przed powodzią, w przechytrzeniu niedźwiedzia, w pracy strażnika przyrody, na planie westernu, w wyścigu łodzi motorowych, w polowaniu na łosie, czy najbardziej epickim zadaniu, czyli przeniesieniu fortuny Sknerusa McKwacza w bezpieczniejsze miejsce od stojącego na widoku rabusiów skarbca.

Oczywiście rzadko kiedy wszystko idzie zgodnie z planem i doskonałe pomysły geniusza, szybko zaczynają przysparzać więcej problemów niż pożytku, co jest główną osią fabularną i humorystyczną komiksów Barksa. W zasadzie nikt tu nie rozumie, z jakim żywiołem (technologia) igra, stąd też samolubność, ignorancja i głupota prowadzą do komicznych sytuacji, z których bohaterowie rzecz jasna nie wyciągają wniosków, bo droga na skróty jest atrakcyjniejsza od ciężkiej pracy. 

Niejaką tą samą ścieżką podążają autorzy sztuki współczesnej, mówi „The Duck Man”, kpiąc z nich oraz ich wzniosłych dzieł w tytułowej historii. W „Psie Wiskerwillów” przenosimy się do Szkocji, dokąd udali się Sknerus, Donald, Hyzio, Zyzio i Dyzio w celu odnalezienia kawałka klanowego tartanu McKwaczów. Ów znalezisko ma dodać staremu centusiowi szlachectwa do nazwiska, dzięki czemu będzie mógł pełnoprawnie przynależeć do kaczogrodzkiej elity. Jak widać, nie wszystko jest na sprzedaż, ale mając łeb na karku, można zrobić karierę współczesnego malarza goszczącego regularnie w galeriach sztuki. Im głupszy lub bardziej skomplikowany tytuł dla obrazu tym świat będzie się nim bardziej emocjonował, ponieważ niewiedza nie wyklucza zachwytu, nawet jeżeli dzieło sztuki pozbawione jest jakiejkolwiek głębszej treści.

Barks często powtarzał, że jego komiksy mają przede wszystkim bawić. I w tej roli spisują się znakomicie, pomimo upływa tak wielu lat od premiery. To opowieści o kaczorach, kaczkach i innych mieszkańcach tej nietuzinkowej rzeczywistości, taką, jaką ją widzimy. I owszem, między kadrami często zostaje ukryte drugie dno, a poszczególne opowieści nawiązują do realnych wydarzeń, a także bywają ich komentarzem, jednak nigdy niczego nie udają. Przede wszystkim tego, że są czystą rozrywką skierowaną ku uciesze czytelników. Przemyślnie skonstruowanymi fabułami, gdzie Donald w końcu przestanie panować nad sobą, siostrzeńcy wykażą się odpowiedzialnością, Sknerus zatraci się w swoim bogactwie, a Wolframik uratuje skórę Diodakowi. A wszystkie te wydarzenia zostały zamienione w ciąg zabawnych obrazów narysowanych delikatną jak pierze kreską wyrażającą całą gamę emocji bliskich nam postaci, między którymi panuje niezwykła, wyczuwalna w każdym kadrze chemia.

 

Tytuł: Kaczogród: Pies Wiskerwillów i inne historie z roku 1960

  • Scenariusz: Carl Barks
  • Rysunki: Carl Barks
  • Przekład: Jacek Drewnowski, Marcin Mortka
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 23.08.2023 r. 
  • Oprawa: twarda
  • Stron: 248
  • Format: 170x260
  • ISBN:  978-83-281-5709-5
  • Cena: 89,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus