„Raz i na zawsze” tom 5: „Jałowa ziemia” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 20-04-2024 22:16 ()


Brytania tkwi w zaświatach, a kilka wersji króla Artura toczy między sobą bój o to, który z nich wyciągnie miecz z kamienia i będzie tym jedynym królem. Brigitte ma plan angażujący Robin Hooda. Wszystko ma się rozstrzygnąć w Wigilię Bożego Narodzenia.  Ogólnie rzeczy się dzieją i zmierzają do wielkiego finału w piątym i zarazem ostatnim tomie serii.
 
Akcja, akcja, akcja – tym wciąż stoi seria pióra Kierona Gillena i niezmiennie ma to miejsce kosztem postaci. Podtrzymuję wszystkie moje zarzuty z recenzji wcześniejszych tomów. Po zamknięciu tomu piątego po już skończonej lekturze wciąż trudno mi opisać trio protagonistów więcej niż kilkoma pojedynczymi przymiotnikami. Mary pozostaje najlepiej rozpisaną postacią, najbardziej nieprzewidywalną w działaniach, moralnie niejednoznaczną i wewnętrznie skomplikowaną. Gdyby tak, choć część mocy przerobowych scenarzysty skapnęła jeszcze na kreacje złośliwej Brigitte, harcerzykowatego Duncana i waniliowej Rose… Inne postaci nie mają się lepiej. Arturowie po prostu są, a ten, którego znamy z kart serii najdłużej to prosty chłop, który chce tylko "w spokoju zabijać Anglosasów". Z kolei Robin Hood "odbiera życie bogatym i daje je ziemi". Puste slogany, których realizacja jest przeprowadzona po macoszemu. To już więcej charakteru ma król Lear, choć sprowadzono tu do formy pogodowego żywiołu – przynajmniej nikt nie udaje, że niesie ze sobą coś więcej.
 
Kto zostanie nowym królem Anglii? Odpowiedź na to pytanie jest zaskakująca, ale moja reakcja była taka, jak na pierwszej Google grafice po wpisaniu hasła "spongebob whatever meme". Nie potrafię się przejąć losem postaci, które mnie nie obchodzą, a autor konsekwentnie nie robi nic, by ten stan zmienić. Przez to słodko-gorzki finał historii nie wybrzmiewa tak, jak powinien przy czytelniku zaangażowanym. A po przeczytaniu łącznie około 800 stron byłoby miło takiego typu odbiorcą być.
 
Nie będzie zaskoczeniem, że dynamiczny duet rysownika Dana Mory i  kolorystki Tamry Bonvillain  ponownie stanął na wysokości zadania. Ich prace sycą oczy i podtrzymywały moją uwagę mimo mankamentów warstwy fabularnej. Baśniowy aspekt komiksu dzięki tej dwójce jest zaiste oszałamiający i szkoda, że nie dostali do zilustrowania lepszego scenariusza.
 
Jak od lat unikam ocen liczbowych, to tym razem aż się prosi o staroszkolną 3+ dla całej serii. Całościowo to świetnie wyglądająca, ale wciąż lektura na RAZ, która nie zachowa się w mojej pamięci NA ZAWSZE. Z dwóch serii fantasy pióra Gillena wydanych przez Non Stop Comics zdecydowanie bardziej poleciłbym "Die", które wygrywa u mnie już na starcie tym, że chce choć trochę więcej powiedzieć nam o jej bohaterach, a nie jedynie prześlizguje się po powierzchni ich charakterów. "Raz & na zawsze" pozostawia lekko uchylone drzwi do ewentualnej kontynuacji, jeśli rzeczywiście do takowej dojdzie, to nie sądzę, bym te drzwi przekroczył. Nie wiem też, co też musiałby zrodzić się w głowie Gillena, by ten tytuł kontynuować, bo odkładając na bok mój główny zarzut dotyczący serii, czuć było lekkie zmęczenie materiału w samej fabule. Może zatem czas na nowy, lepszy projekt i autorsko zrobienie tego, co w jego runie w "Immortal X-Men", który stał postaciami. Można? Można. Szkoda, że nie zawsze.

 

Tytuł: Raz i na zawsze tom 5: Jałowa ziemia

  • Scenariusz: Kieron Gillen
  • Rysunki: Dan Mora
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Premiera: 27.03.2024 r.
  • Wydawca: NSC
  • ISBN: 978-83-8230-703-0
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 160
  • Format: 170x260
  • Cena: 69,90 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus