Druga recenzja książki "Pendragon. Wędrowiec" D.J. MacHale'a

Autor: Ptaku Redaktor: druzila

Dodane: 19-11-2008 10:19 ()


  Przedmiotem mojej recenzji będzie książka „Pendragon: Wędrowiec" autorstwa D.J. MacHale'a. Jest to pierwszy tom cyklu o Bobbym Pendragonie, skierowanego głównie do młodszych odbiorców, choć może się on podobać i starszym czytelnikom.

Zacznijmy więc od wydania. Książkę w Polsce wydał Dom Wydawniczy REBIS i muszę przyznać, że nie ma się tu do czego przyczepić. Niezłej jakości papier, wygodna w czytaniu czcionka i praktyczny brak literówek. Przekład Lucyny Tragosz zręcznie oddaje ducha książki, dość sprawnie naśladując język nastolatków.

Przejdźmy więc do samej fabuły. Bobby Pendragon jest zwykłym czternastolatkiem, żyjącym z rodziną i psem na spokojnych przedmieściach Nowego Jorku. Do tej pory życie spędzał głównie na nauce, uprawianiu sportu i spędzaniu wolnego czasu z przyjaciółmi, a jego największą przygodą było pocałowanie najładniejszej dziewczyny w szkole. Wszystko zmienia się, gdy nagle do jego domu zawita wujek Press, tajemniczy krewny Bobby'ego, zawsze zaskakujący go zwariowanymi prezentami typu minirodeo, czy laserowy labirynt. Prosi on chłopaka o pomoc, a ten, nie wiedząc na czym dokładnie ma ona polegać, zgadza się. Tak zaczyna się szalona wędrówka do innego świata zwanego Denduronem, od przebiegu której może zależeć los całego wszechświata.

Cała historia opowiadana jest z dwóch perspektyw. Pierwszą z nich są dzienniki Bobby'ego, w których przesyła on swoim przyjaciołom, Markowi i Courtney, relacje ze swoich przygód na Denduronie. Nastoletnim czytelnikom spodobają się w tej części typowe dla okresu dojrzewania dylematy Bobby'ego. Przez całość książki dostrzegamy rozwój psychiczny bohatera. Poznajemy go jako przejmującego się głownie tym, co pomyśli o nim koleżanka, typowego dzieciaka z przedmieści. Jednak w miarę postępu wydarzeń odkrywa on u siebie cechy bohatera, wojownika. Naraża własne życie, żeby ratować cudze. Dziwić w tych dziennikach może jedynie to, że Bobby, spisujący swoje wspomnienia co parę dni, odtwarza wszystkie przeżyte sytuacje co do joty, włącznie z przytoczonymi słowo w słowo dialogami. Ale nie przeszkadza to w lekturze, a człowiek, który nie lubi się czepiać, szczegółów nawet tego nie zauważy.

Na przemian z dziennikami występują w książce opowiadane już w 3. osobie przygody przyjaciół Bobby'ego na Ziemi (czy też Drugiej Ziemi, jak nazywa się ona w powieści). Muszę przyznać, że tę część czyta się przyjemniej, nie ma w niej, w odróżnieniu od dzienników, przydługich refleksji bohatera na temat otaczającego go świata, a postaci Marka i Courtney, choć drugoplanowe są bardzo wyraziste i kiedy człowiek przypomni sobie swoich własnych szkolnych przyjaciół, potrafią wzbudzić sympatię.

W powieści występuje mnogość postaci, z których każda posiada jakieś charakterystyczne cechy i rozbudowaną osobowość. Większość bohaterów, choć można od razu stwierdzić, że stoją po stronie dobra, nie jest nieskazitelna. Mają oni ludzkie cechy charakteru, nie są jedynie tekturowymi makietami przesuwanymi w miarę rozwoju fabuły po planszy. Potrafią być samolubni, złośliwi, nadpobudliwi. Za to większość złych bohaterów, na czele z nemezis głównego bohatera, Saint Dane'em jest na wskroś zła i próżno szukać u nich konfliktu charakterów.

Podsumowując: fabuła jest dość ciekawa, płynnie prowadzona, nie ma wielu nudnych przestojów (może poza niezbyt udanymi próbami filozofowania głównego bohatera). Jest kilka zwrotów akcji, które mogą zaskoczyć. Większość starych wyjadaczy pewnie wszystko to już kiedyś widziała, ale młodych czytelników książka na pewno wciągnie i to im głównie można tę pozycję polecić. Powiedziałbym wręcz, że jest bardzo dobrym wyborem dla młodego człowieka do rozpoczęcia przygody z fantastyką.

Korekta: Elanor

Wędrowiec. Pendragon

Autor: D. J. MacHale

Tłumaczenie: Lucyna Targosz  

Wydawnictwo: Rebis

Data wydania: Luty 2007

Seria: Science Fiction

ISBN: 978-83-7301-869-3

Liczba stron: 388

 

Zobacz też:

Pierwsza recenzja książki "Pendragon. Wędrowiec".

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...